Cześć,
może znajdzie się tutaj spec z pomysłem na błędne koło, na które trafiłem.
Mam P-MOSFETa (IRFU5305) za przerywaczem samochodowym, sterowanego NPNem. Chciałbym nim przepuszczać dalej zasilanie w kształcie prostokąta, którego generuje przerywacz.
Kiedy MOSFET jest wyłączony przerywacz na wyjściu daje ok. 10-11V (przez wewnętrzny obwód pomiarowy/czasowy, bo styk jest rozwarty), więc gdy NPNem ściągam bramkę do masy, to Vgs jest wystarczające do załączenia MOSFETa. Załączony MOSFET wymusza prąd w obwodzie, więc przerywacz się w pełni załącza dając impuls 12V.
Przerywacz po raz pierwszy odłącza zasilanie, ja MOSFETa mam dalej załączonego NPNem, ale pojawia się problem - zniknęło Vgs wymagane do wysterowania, więc de facto MOSFET się przytyka i prąd w obwodzie nie płynie... skoro tak, to przerywacz kończy swój cykl i nie wystawi kolejnego impulsu 12V.
Na wyjściu przerywacza zostaje w takiej sytuacji tylko to co przejdzie przez obwód pomiarowy (czyli zasilanie minus spadek na jakimś rezystorze wynikający z prądu przytkanego MOSFETa), czyli ok 3V.
Ponieważ MOSFET jest załączony, ale przytkany, bo ma Vgs rzędu 3V, to jest sytuacja patowa - przerywacz nie da impulsu, bo przy takim Vgs pobierany prąd jest za mały, a MOSFET nie puści większego prądu, bo ma za małe Vgs...
W sumie mogę wyłączyć NPNa i MOSFETa, wtedy napięcie Vds wraca do tych 10-11V i można go załączyć ponownie, ale sprowadza się to do odtwarzania sygnału wejściowego, a nie przepuszczania go jak leci.
MOSFETa chciałem dać dlatego, że ma lepsze parametry niż PNP, które znalazłem, no i jest przez to mniejszy.
Myślałem, czy da się zrobić jakiegoś "PNP-boostera", który w czasie "0" przerywacza by się nie przytykał i przez to przerywacz by kontynuował swój cykl i załączał się ponownie...
Ewentualnie jakieś inne pomysły?
może znajdzie się tutaj spec z pomysłem na błędne koło, na które trafiłem.
Mam P-MOSFETa (IRFU5305) za przerywaczem samochodowym, sterowanego NPNem. Chciałbym nim przepuszczać dalej zasilanie w kształcie prostokąta, którego generuje przerywacz.
Kiedy MOSFET jest wyłączony przerywacz na wyjściu daje ok. 10-11V (przez wewnętrzny obwód pomiarowy/czasowy, bo styk jest rozwarty), więc gdy NPNem ściągam bramkę do masy, to Vgs jest wystarczające do załączenia MOSFETa. Załączony MOSFET wymusza prąd w obwodzie, więc przerywacz się w pełni załącza dając impuls 12V.
Przerywacz po raz pierwszy odłącza zasilanie, ja MOSFETa mam dalej załączonego NPNem, ale pojawia się problem - zniknęło Vgs wymagane do wysterowania, więc de facto MOSFET się przytyka i prąd w obwodzie nie płynie... skoro tak, to przerywacz kończy swój cykl i nie wystawi kolejnego impulsu 12V.
Na wyjściu przerywacza zostaje w takiej sytuacji tylko to co przejdzie przez obwód pomiarowy (czyli zasilanie minus spadek na jakimś rezystorze wynikający z prądu przytkanego MOSFETa), czyli ok 3V.
Ponieważ MOSFET jest załączony, ale przytkany, bo ma Vgs rzędu 3V, to jest sytuacja patowa - przerywacz nie da impulsu, bo przy takim Vgs pobierany prąd jest za mały, a MOSFET nie puści większego prądu, bo ma za małe Vgs...
W sumie mogę wyłączyć NPNa i MOSFETa, wtedy napięcie Vds wraca do tych 10-11V i można go załączyć ponownie, ale sprowadza się to do odtwarzania sygnału wejściowego, a nie przepuszczania go jak leci.
MOSFETa chciałem dać dlatego, że ma lepsze parametry niż PNP, które znalazłem, no i jest przez to mniejszy.
Myślałem, czy da się zrobić jakiegoś "PNP-boostera", który w czasie "0" przerywacza by się nie przytykał i przez to przerywacz by kontynuował swój cykl i załączał się ponownie...
Ewentualnie jakieś inne pomysły?