Myślę, że moje "rozkawałkowanie" pracy wykonywanej prze układ wodno-powietrzny jest dobre, oddawać może przekazywanie energii na tłok w cylindrze początkowo przesuwanego izobarycznie, a po osiągnięciu pewnej wartości, pracą rozprężanego gazu (i tu pole do popisu dla dalszych obliczeń)
gaz4 wrote: Zakładając, że w/w obliczenia sa poprawne, to różnica energii w w/w warunkach wynosi 38.8-27.2=11.6Wh. Pytanie brzmi ile z tej energii zostanie pobrane w postaci ciepła z otoczenia (zakładając idealną przemianę izotermiczną)?
.
Nie rozumiem dlaczego odejmujesz te wartości, kiedy one się sumują razem tworząc gęstość akumulacji energii w tym układzie.
Na pytanie, ile energii dołożonej z zewnątrz wymaga przemiana izotermiczna odpowiedź jest prosta, trzeba policzyć ile mniej pracy wykona przemiana adiabatyczna.
Pobieranie energii z otoczenia powoduje, że przeprowadzamy pełen cykl izotermiczny, po pierwsze sprężamy i częścią energii podgrzewamy wszechświat, a potem rozprężamy i odbieramy sobie tą cześć energii dając się gazowi rozprężać izotermicznie - nie ma tu strat poza niedoskonałością urządzeń.
Dlatego ten pomysł wydał mi się zabawny, bo ciepło odpadowe ( z niesprawności urządzeń i będące immanentną częścią procesu) można by zmagazynować, (jak? - kolejne pytanie) doprowadzając do przemiany hipertermicznej, odzyskamy część strat.
Co więcej- pisałem o tym już wcześniej, mona ciepło doprowadzić dodatkowo, uzyskując użyteczną pracę z dowolnego źródła ciepa.
Wreszcie trzecia możliwość, gdyby taką instalację połączyć z turbiną gazową, uzyskamy układ o olbrzymiej elastyczności, od turbiny pracującej tylko na sprężone powietrze, po turbinę pracującą wyłącznie na gaz - stosownie co w danym momencie mamy do dyspozycji, chcemy przechować czy sprzedać. Gaz do turbiny można też podgrzać z rezerwuaru ciepła- wtedy jakoś niwelujemy problem adiabatycznej, co do zasady, przemiany w turbinie.
Zainteresował mnie jeszcze pomysł pracy na niskich ciśnieniach 2-5 atmosfer, i instalacje będą bliżej siebie, i temperatury generowane przy sprężaniu nie będą tak wysokie, a i wreszcie wytrzymałość zbiorników nie musi być tak duża, więc mogą być wielokrotnie większe.
Dodano po 11 [minuty]:
gaz4 wrote:
Mam też inny dylemat. Cisnienie w dolnym zbiorniku będzie zależało tylko i wyłącznie od wysokości słupa wody, a nie od jej ilości. Ilośc jest potrzebna tylko po to aby "zaczopować" wylot w czasie opróżniania zbiornika. A co by było, gdybym zrobił taki układ: bojler w studni 6 m poniżej poziomu gruntu, nad nim 10 m rury ktora jest zagięta na tej wysokości i opada do np. stawu? Podczas napelniania cała woda oczywiście trafi do stawu, a podczas opróżniania będzie z tego stawu czerpana. Jednak czy energia energia zuzyta na napelnianie/opróznianie będzie będzie taka sama jak w przypadku zbiornika umieszczonego 10m nad ziemią? Jak zachowa się te 4m rury zasysającej wodę ze stawu by ją następnie przesłać 10 m w dół do opróżnianego starego bojlera w studni? Cofając się do przykładu z silnikiem hydraulicznym wnioskuję, że ta woda będzie spadała, ale energia jaką da sie z niej odzyskać będzie odpowiadała różnicy poziomów 6m, a nie 10m. Jednak przy 10m będziemy mieli znacznie wyższe ciśnienie powietrza niż przy 6m, co z automatu daje więcej energii.
W odwróconej U-rurce o wysokości 10m jedno ramię wody równoważy drugie, więc tak naprawdę każde dodatkowe ciśnienie spowoduje przemieszczenie się wody (przy wysokości 10m w zasadzie już powinien zerwać się słup wody i w górnej części instalacji będzie próżnia (tj. nasycona para wodna)).
Tak więc powietrze ze zbiornika pod ciśnieniem większym niż ciśnienie słupa wody o wysokości głębokości studni natychmiast wydmucha całą wodę z rur do stawu (o ie tego powietrza będzie dość, - ciśnienie będzie spadać wraz z rozchodzeniem się gazu po instalacji - dla jasności wywodu zaniedbałem ten efekt)
Dodano po 4 [sekundy]: