iPhone 5 - historia:
Dotarł do nas z pobitą szybką, telefon wyraźnie po upadku. Ekran zachowywał się dziwnie - obraz co jakiś czas drgał (czasem takie objawy były w nowych zamiennikach wyświetlaczy w iPhone 4). W telefonie coś grzechotało (jakiś plastik się przemieszczał). Soft 7.1.
Po rozebraniu znalazło się trochę wilgoci w telefonie - tu zwarcie, tam zwarcie. Rozebrany, wyczyszczony, wstawiony nowy ekran.
Po wstępnych testach poszedł do klienta.
Wrócił, że się wyłącza, tak bez powodu, w zasadzie restartuje się, nawet bez karty sim ale bateria pokazuje naładowanie na max. Przyjąłem go w sobotę i leży włączony i czeka w kolejce. Dziś patrze (wtorek godz. 18:00) telefon dalej naładowany max.
No nie chce mi się wierzyć, że taki telefon przez 3 dni nie stracił nawet 1%. Nawet bez karty sim, zwłaszcza, że kilka razy się alarm włączał. (Nawet jak pisałem post, to mi się włączył alarm).
Jakieś pomysły? Wiem, że "zalaniec" to trochę totolotek ale może mi ktoś coś ciekawego podpowie.
Dotarł do nas z pobitą szybką, telefon wyraźnie po upadku. Ekran zachowywał się dziwnie - obraz co jakiś czas drgał (czasem takie objawy były w nowych zamiennikach wyświetlaczy w iPhone 4). W telefonie coś grzechotało (jakiś plastik się przemieszczał). Soft 7.1.
Po rozebraniu znalazło się trochę wilgoci w telefonie - tu zwarcie, tam zwarcie. Rozebrany, wyczyszczony, wstawiony nowy ekran.
Po wstępnych testach poszedł do klienta.
Wrócił, że się wyłącza, tak bez powodu, w zasadzie restartuje się, nawet bez karty sim ale bateria pokazuje naładowanie na max. Przyjąłem go w sobotę i leży włączony i czeka w kolejce. Dziś patrze (wtorek godz. 18:00) telefon dalej naładowany max.
No nie chce mi się wierzyć, że taki telefon przez 3 dni nie stracił nawet 1%. Nawet bez karty sim, zwłaszcza, że kilka razy się alarm włączał. (Nawet jak pisałem post, to mi się włączył alarm).
Jakieś pomysły? Wiem, że "zalaniec" to trochę totolotek ale może mi ktoś coś ciekawego podpowie.