Jakiś czas temu (≈2 m-ce) robiłem u kolesia ogólne porządki w elektryce, a że jest to wersja norweska, full wypas itd., to się wysiedziało z tydzień. Nie miało poważniejszych usterek (kupował je kierowca z urodzenia) błędy typu czujnik ciśnienia i-shift (9bar na zasilaniu,więc olałem to ciekłym moczem), ale mówię mu, że jak wezmę "cyk" rozrusznikiem, to coś dziwnie skacze mu napięcie, no wiecie jakoś nienaturalnie "samo z siebie" i nie wiem jak to opisać, lecz wtedy nie szło go odpalić i starczyło przekręcić klucz w stacyjce, jednakże poza tym wszystko OK i tylko ja to zauważyłem sugerując właścicielowi adekwatną diagnostykę, którą jak wiadomo zignorowano bezpodstawnie. Dopiero teraz jakie było moje zdziwienie jak facio pokazał mi gorące akumulatory, które od dwóch dni grzały się (oba równomiernie) przy 1.7A, pomiar zdjęty natychmiast nie rozłączając klem, przy czym napięcie ładowania OK. Na wyłączonym heblu baterie zimne, założone do Jelcza też, zaś te od Jelcza przełożono do Volva i też "niby OK". Co jest w mordę grane. Proszę o wskazówki, jakie pomiary czynić, albo o kontakt woj. lubelskie.
Dodano po 6 [minuty]:
ps.
Się rozumie auto jest zgaszone.
Odpalał zawsze normalnie tylko ten mały szczegół j/w.
Dodano po 6 [minuty]:
ps.
Się rozumie auto jest zgaszone.
Odpalał zawsze normalnie tylko ten mały szczegół j/w.