Witam Szanownych Forumowiczów.
Jestem tu nowy i nie-nowy. Dotychczas regularnie śledziłem elektrodę, bo pomagała mi rozwiązywać problemy, choć sam się nie udzielałem i nie zakładałem tematów. Dziś przyszedł czas na mnie. Ale do sedna.
Jestem posiadaczem kompresora olejowego, dwutłokowego Mar-Pol 50l, 2,2kW (3KM), 220V. Zdjęcia poniżej.
Przed zimą śmigał aż miło. Jednak po zimie pierwsze co zrobiłem, to otworzyłem dekiel, wyczyściłem zbiorniczek po oleju, wymieniłem olej na świeży sprężarkowy.
Podpiąłem do gniazdka, włączyłem i... ledwo startuje, mieli wolno i ociężale, w końcu wchodzi na pełne obroty, ale wibruje bardziej niż zwykle, wywala bezpiecznik w kompresorze, czuć swąd palonych kabli.
Przejrzałem wszystko, otworzyłem kurek butli, zlałem wodę, spuściłem powietrze i spróbowałem na otwartej butli - to samo.
Potem sprawdziłem ten zawór, co przy starcie pozwala pokręcić kompresorowi bez oporów ciśnienia - jest ok.
Potem doszło do tego, że praktycznie każda próba włączenia kompresora kończyła się wywaleniem bezpiecznika w kompresorze. Wymontowałem go, kable spiąłem na krótko, żeby móc próbować go uruchomić.
Czasami wchodził na obroty, ale grzał się tak bardzo, że kable się przypalały. Moje podejrzenia padły też na kondensatory, chciałem je nawet kupić, ale nigdzie nie mogłem znaleźć o takich parametrach.
Jednak teraz, po poczytaniu podobnych tematów na Elektroda, mam pewne wątpliwości i w sumie sam nie wiem, gdzie szukać przyczyny...
Poniżej przedstawiam zdjęcie z góry, gdzie widać okablowanie. Zdjąłem dekiel i wyjąłem bezpiecznik, który do tej pory praktycznie co chwila wyrzucało.
Później było jeszcze gorzej - wyrzucało bezpiecznik w instalacji elektrycznej domu....
Proszę Was o pomoc, jakieś podpowiedzi. Na ten kompresorek 2 lata temu wydałem 8 stówek i szkoda, żeby to były pieniądze wyrzucone w błoto.
Jestem tu nowy i nie-nowy. Dotychczas regularnie śledziłem elektrodę, bo pomagała mi rozwiązywać problemy, choć sam się nie udzielałem i nie zakładałem tematów. Dziś przyszedł czas na mnie. Ale do sedna.
Jestem posiadaczem kompresora olejowego, dwutłokowego Mar-Pol 50l, 2,2kW (3KM), 220V. Zdjęcia poniżej.


Przed zimą śmigał aż miło. Jednak po zimie pierwsze co zrobiłem, to otworzyłem dekiel, wyczyściłem zbiorniczek po oleju, wymieniłem olej na świeży sprężarkowy.
Podpiąłem do gniazdka, włączyłem i... ledwo startuje, mieli wolno i ociężale, w końcu wchodzi na pełne obroty, ale wibruje bardziej niż zwykle, wywala bezpiecznik w kompresorze, czuć swąd palonych kabli.
Przejrzałem wszystko, otworzyłem kurek butli, zlałem wodę, spuściłem powietrze i spróbowałem na otwartej butli - to samo.
Potem sprawdziłem ten zawór, co przy starcie pozwala pokręcić kompresorowi bez oporów ciśnienia - jest ok.
Potem doszło do tego, że praktycznie każda próba włączenia kompresora kończyła się wywaleniem bezpiecznika w kompresorze. Wymontowałem go, kable spiąłem na krótko, żeby móc próbować go uruchomić.
Czasami wchodził na obroty, ale grzał się tak bardzo, że kable się przypalały. Moje podejrzenia padły też na kondensatory, chciałem je nawet kupić, ale nigdzie nie mogłem znaleźć o takich parametrach.


Jednak teraz, po poczytaniu podobnych tematów na Elektroda, mam pewne wątpliwości i w sumie sam nie wiem, gdzie szukać przyczyny...
Poniżej przedstawiam zdjęcie z góry, gdzie widać okablowanie. Zdjąłem dekiel i wyjąłem bezpiecznik, który do tej pory praktycznie co chwila wyrzucało.
Później było jeszcze gorzej - wyrzucało bezpiecznik w instalacji elektrycznej domu....

Proszę Was o pomoc, jakieś podpowiedzi. Na ten kompresorek 2 lata temu wydałem 8 stówek i szkoda, żeby to były pieniądze wyrzucone w błoto.