sliver1 wrote: Ale tak jak narysowałem na schemacie powyżej te diody (D1 i D2) są wpięte między masę a linię A i B. Skoro nie mają przejścia to tak jak by ich nie było więc ich usunięcie do testów chyba nic nie da - dobrze myślę?
Nie do końca. Uszkodzony element może zachowywać się zupełnie nieprzewidywalnie. Wprowadzi do układu np. pojemność lub rezystancję. Zmieni parametry pod wpływem napięcia itp. Wystarczy, aby zniekształcić sygnał. Podstawowa zasada, uszkodzone elementy się wylutowuje.
sliver1 wrote: Patrząc na to jak są podłączone to bardziej logiczne by się wydawało, że służą do odprowadzenia ładunku do masy w przypadku pojawienia się przepięcia na linii od sterowania.
O to mi właśnie chodzi, ładunek na linii sterowania generuje przepięcie. Dioda, obojętnie jaka, po przekroczeniu konkretnego napięcia powoduje, przepływ prądu do masy i w ten sposób odprowadza ładunek, zabezpiecza układ przed zbyt wysokim napięciem. Od parametrów i rodzaju diody zależy, czy zdąży zareagować w odpowiednim czasie i sama "przeżyje" to zjawisko. Przy odpowiednim wyładowaniu, przepięciu oczywiście nastąpi uszkodzenie każdego zabezpieczenia.
sliver1 wrote:
edit:
szukałem info o diodach i chyba są to diody transil, które w przypadku przekroczenia napięcia progowego zaczynają przewodzić i są dwukierunkowe stąd brak oznaczeń polaryzacji.
To jest w tej chwili nieistotne. Usuń te diody, nie są potrzebne do testowego uruchomienia komunikacji. Wymień MAX-a, może komunikacja ruszy. Na zakończenie kup i wlutuj odpowiednie diody w układ.