_jta_ wrote: Z użyciem diod jako "stabilizatora" napięcie wyjściowe będzie rosnąć z temperaturą o około 3mV/°C.
Zrobiłem praktyczną próbę sprawdzenia wzrostu napięcia wyjściowego w zasilaczu załączonym w poście # 3, podczas wzrostu temperatury dwóch połączonych szeregowo diod 1N4004 tworzących napięcie odniesienia -1,25V w źródle napięcia ujemnego.
Napięcie doprowadzone do wejścia stabilizatora LM317T wynosiło +38V. Napięcie regulowane na wyjściu stabilizatora 0...+20V ustalone przez elementy: potencjometr 2,2k/A i rezystor 150 Ohm.
Na wyjściu zasilacza zostało ustawione napięcie +6,02V. Diody umieszczone obok siebie zostały potraktowane grotem włączonej lutownicy pistoletowej. Przez dłuższą chwilę płasko położony grot na diodach nagrzewał ich korpusy. Po wyłączeniu lutownicy korpusy diod były gorące.
Napięcie na wyjściu zasilacza podczas tej próby wzrosło do 6,15V...
Przypuszczam, ze diody nie będą pracować w takich ekstremalnych warunkach temperaturowych.
Natomiast przytrzymywanie palcami zimnych korpusów diod przez dłuższą chwilę zwiększało napięcie na wyjściu zasilacza o +0,02V
Trzeba się zastanowić czy w tak prostym zasilaczu zbudowanym z udziałem stabilizatora LM317T wzrost napięcia na wyjściu zasilacza np.o +0,1V ma duże znaczenie, czy też nie.
Niekiedy kiepska jakość potencjometrów uniemożliwia nam ustawienie napięcia na wyjściu zasilacza z dokładnością do 0,1V...
W dwóch innych załączonych przeze mnie zasilaczach ze źródłami napięcia ujemnego zbudowanymi w oparciu o diodę referencyjną LM285 i stabilizator LM337T nie było powyższych problemów.
Przy okazji zrobiłem praktyczną próbę z zasilaczem kolegi Special11 z postu # 1. Jako diody ustalające napięcie -1,25...-1,4V w źródle napięcia ujemnego zastosowałem dwie diody 1N4004, bo nie wiadomo jakie diody miał na myśli autor tego tematu.
Napięcie na wejściu i wyjściu stabilizatora LM317T było takie samo, jak powyżej tylko zasilanie stabilizatora LM7905 zostało wykonane tak, jak na moich załączonych schematach.
Okazało się (i jak tu nie sprawdzać praktycznie układów), ze to źródło napięcia ujemnego utrzymuje zadane napięcie z niewielkimi odchyleniami w wysokiej temperaturze, ale po dodaniu dodatkowego elementu...
Na wyjściu zasilacza zostało ustawione napięcie +5,98V.
Diody zostały potraktowane rozgrzanym grotem lutownicy pistoletowej. Napięcie na wyjściu wzrosło do +6,10V.
Był jednak problem. przy ustawionym na wyjściu napięciu 0V (nie było to idealne napięcie 0V tylko +0,08V), podczas nagrzewania diod po pewnym czasie napięcie gwałtownie zaczęło wrastać do +1V.
Ten efekt wzrastania napięcia zniknął po zastosowaniu rezystora 1k/2W podłączonego równolegle do kondensatora C3 - 2200uF, czyli równolegle do wejścia stabilizatora LM317T,
Jeszcze dodatkowo wykonałem próbę przy nadmuchu gorącym powietrzem na cztery elementy półprzewodnikowe: stabilizator LM7905, dwie diody 1N4004 i diodę Zenera C3,6V/0,5W. "Blaszka" LM7905 była gorąca. Napięcie na wyjściu wzrastało najwyżej o +0,03V.
Mimo, że nazwałem ten zasilacz przekombinowany to układ z tymi elementami (razem z rezystorem 1k/2W) można zastosować, jako w miarę stabilne źródło napięcia ujemnego.
Na pewno nie są to jakieś miarodajne wyniki tych prób, bo trzeba byłoby wszystkie elementy zasilacza umieścić w obudowie i wtedy sprawdzać działanie zasilacza w wysokiej temperaturze otoczenia, ale te próby mogą już świadczyć w przybliżeniu o przydatności pokazanych tu elementów jakie można zastosować w źródłach napięcia ujemnego, aby uzyskać stabilną pracę takich źródeł.
Niewątpliwie zastosowanie półprzewodnikowych układów scalonych (LM285-1,2V, LM337T, TL431) w omawianych tu źródłach napięcia ujemnego bardziej korzystnie wpłynie na ich stabilną pracę, bo jednak pojedyncze diody jako układy napięcia odniesienia będą zawsze podatne na zmiany temperatury otoczenia...