Panowie mam problem ponieważ nie wiem jak można serwisować czujniki DEX firmy Gazex podobno można stosować gaz z zapalniczki ale podczas szkolenia w firmie PRO-SERWIS dowiedziałem się że stężenie gazu jest zbyt duże i może uszkodzić detektor i należy stosować gaz z odpowiednim stężeniem ppm. Czy jest ktoś w stanie mi dokładnie wytłumaczyć w jaki sposób należy przeprowadzać serwis czujników metanowych.
Witam, jeżeli chcesz przetestować DEXa na czujniku półprzewodnikowym (a na 99% takiego masz) to można się posłużyć zapalniczką ale taki test będzie bezużyteczny. Dowiesz się jedynie że detektor reaguje na 100% LPG. Na takie stężenie zareaguje mocno wysłużony sensor, a nawet czujniki innych gazów np CO. Detektory kalibruje się na stężenia poniżej dolnej graniczy wybuchowości. GAZEX stosuje dla metanu 10% DGW dla 1 progu i 30 % DGW dla drugiego progu co daje nam odpowiednio 0,5% i 1,5 % objętościowo metanu.(przyjmując że DGW dla metanu w normalnych warunkach to 5%, różnie się spotyka w opracowaniach) Więc aby sprawdzić głowicę czy prawidłowo reaguje musisz podać gaz przekraczający 2 próg. Są firmy które sprzedają mieszaniny gazów. Jeżeli masz do sprawdzenia jedną głowicę to myślę że bez problemu ktoś ci ją sprawdzi za darmo.
Jeżeli chcesz kalibrować głowice GAZEX to niestety potrzebna jest przystawka kalibracyjna + soft.
Obecnie nie ma możliwości samodzielnie kalibrować głowic gazex, bo producent nie udostepnia programu. Można tylko wymieniać cała głowicę lub moduły i odsyłac do producenta.
Na szczęście sa jeszcze firmy które produkują "otwarte " na obiektową kalibracje głowice .
Głowice powinny być kalibrowana na obiekcie w warunkach pracy.
Wilgotność, temperatura, ale co to obchodzi niektórych producentów?
Da się kalibrować, oczywiście nie wszystkie, tylko trzeba znać procedury i aspekty techniczne.
Sprawdż czujnik jak go montujesz, a zapewniąm cie , że kalibracja producenta jest , "na wyrost" bo podając gazy kalibracyjne okaże się ,
ze kalibracja producenta to lipa!
Sensor płynie, i kalibracja producenta jest dostosowana nie do metrologi , tylko do systemu !
Do tego co ma być w przyszłości , a nie dziś!
Taki małe oszustwo.
Oczywiście ,dla ciebie , kalibracja producenta,, to dokument
Co cie obchodzi, , że nie jest on zgodny z rzeczystoscia!
Swoje pomiary?
Zapomnij!
Świadectwo kalibracji producenta ,
wystarcza, aby a razie problemu go pokazać!
Masz świadectwo kalibracji producenta! Pozostaje , tylko potwierdzenie
sprawdzenia.
a tu to już.....twoja brocha..
Panowie może trochę gwoli wyjaśnienia bo pada sporo pytań o detekcję na elektrodzie (zaznaczam, że w żaden sposób nie bronię ani nie promuję tu jakiegokolwiek producenta):
Po pierwsze kolego Grossvater twierdzenie, że kalibracja jest zrobiona na wyrost tylko udowadnia brak znajomości procedur. Takie ustawienia są prawidłowe tylko nie wiesz dlaczego i jak to sprawdzić. Nie wszyscy producenci mają takie same warunki w związku z czym procedury jednego nie muszą być prawidłowe dla drugiego.
Po drugie kolego Grossvater to właśnie "kalibracja obiektowa" jest nieprecyzyjna ponieważ warunki na obiekcie są zmienne. Jedynie w laboratorium jesteś w stanie utrzymać stałe warunki. Dlatego urządzenia adjustuje (kalibruje) się w tzw. warunkach optymalnych tak aby w razie zmiany warunków w określonych zakresach pracowały prawidłowo, a nie wyszły poza zakres bezpieczny. Nigdy nie jesteś pewien także co klient w danym czasie wykona i jak się zmienią. Natomiast jeżeli już koniecznie chcesz się zbliżyć do uśrednionych warunków obiektowych to powinieneś przy zamówieniu określić producentowi, że chcesz mieć kalibrację przeprowadzoną dla takich warunków jakich się spodziewasz. I wtedy dostaniesz warunki niestandardowe i cenę niestandardową. Twoje Twierdzenie, że producenci mają to w poważaniu także jest chybione ponieważ to projektanci i wykonawcy tak naprawdę decydują co i gdzie montują. Producent nie ma zielonego pojęcia kto będzie odbiorcą końcowym.
Po trzecie kolego Grossvater kreujesz się na fachowca podpierając się metrologią, a popełniasz szkolne błędy. Wg słownika metrologicznego oficjalnie znormalizowanego (można za darmo przeczytać np. na stronie GUM Kraków). Kalibracja, a właściwiej wzorcowanie to jedynie porównanie parametrów ze wzorcem. A regulacja czujnika aby te parametry spełniał to "adjustacja". Dlatego certyfikat jest "wzorcowania" lub "kalibracji" ponieważ on potwierdza, że dany detektor w danym momencie przy danych warunkach przy porównaniu z danym wzorcem wygenerował sygnał mieszczący się w danym marginesie błędu. Także detektor używany po jakimś czasie wymaga nie kalibracji czy wzorcowania tylko adjustacji drogi kolego.
Po czwarte sensory półprzewodnikowe mają tendencję do znacznych zmian swoich parametrów (stąd częste kontrole i regulacje) oraz do wrażliwości na czynniki zewnętrzne i braku selektywności. Więc jeżeli ktoś wybiera tańszy czujnik półprzewodnikowy, zamiast droższego katalitycznego lub podczerwonego to pretensje o stabilność może mieć do siebie. Zachodnie firmy raczej stronią od stosowania sensorów półprzewodnikowych w urządzeniach stacjonarnych w związku z czym są w Polsce mało popularne (chociaż powoli też się uczą). Niestety w Polsce niedouczeni wykonawcy (nie wszyscy) zorientowani są tylko na cenę kompletnie pomijając prawidłowość działania. Klient kupujący tani produkt sam siebie oszukuje. Wystarczy popatrzeć na ilość "chińszczyzny" w każdej dziedzinie życia.
W związku z powyższym Twoje rady są raczej mało wiarygodne.
Po piąte kolego Bishop nie wiem czy marketing producenta, który był kiedyś serwisem Gazex'u jest akurat taki super. Sprawdź najpierw czy tak wszystko wszystkim dają, na jakich warunkach i jaką technologię. Dlaczego otwarta kalibracja nie jest taka ok wyjaśniam dalej.
Po szóste kolego Bishop akurat nieprawidłowo podałeś przyjmowane DGW. 5% jest przyjmowane w większości świata na mocy ISO10156 natomiast w Europie (także w Polsce) przyjmowane jest 4,4% wg IEC60079-20-2000/BS EN61779-1:2000. Co ciekawe różnice między tymi dwoma standardami potrafią być naprawdę duże. Powoduje to także, że większość dostawców mierników przenośnych nieprawidłowo kalibruje detektory nie zmieniając standardu amerykańskiego na europejski. Byli nawet tacy odważni, którzy wydawali świadectwo legalizacji
Aspekt prawny. Rzeczywiście większość producentów ogranicza lub w ogóle nie udostępnia możliwości samodzielnej adjustacji. I mają do tego prawo. Kupując produkt należy dowiedzieć się co się kupuje. Kupujesz produkt, w którym trzeba prowadzić co jakiś czas jakieś czynności i to od Twojej umowy ze sprzedającym zależy czy będziesz mógł go samodzielnie adjustować. Jeżeli Ci taki produkt nie odpowiada to po prostu go nie kupujesz. Producent nie ma obowiązku przekazywać takich informacji. A jeżeli, którykolwiek z kolegów podaje informację o obowiązkach producenta to powinien je podeprzeć stosowną regulacją prawną. Bowiem regulacje na dzień dzisiejszy obowiązują producenta do przekazania instrukcji obsługi, a nie instrukcji serwisu. A i one dotyczą tylko konsumentów, a nie podmiotów profesjonalnych czyli firm, które zawierają indywidualne umowy w świetle prawa. Jeżeli gdzieś się tu mylę (bo jakiś czas nie zaglądałem do przepisów) to proszę o info poparte konkretnym zapisem prawnym.
Aspekt techniczny. Większość nowych cyfrowych modeli wymaga adjustacji z użyciem oprogramowania. Głównie jest to spowodowane łatwiejszą i szybszą produkcją oraz szybszą i dokładniejszą procedurą serwisową. Ale nie tylko.
Żeby prawidłowo wyregulować detektor potrzeba mu zapewnić prawidłowe warunki zewnętrzne (temperaturę, wilgotność, ciśnienie). Detektory przed kalibracją muszą być stale zasilone (bez przerw) przez określony okres. Wreszcie podawane gazy wzorcowe musza mieć odpowiednie parametry (np. temperaturę) i przepływ. Tego się nie da zapewnić na obiekcie. Regulację na obiekcie przeprowadza się tylko w przypadkach wyjątkowych i w wyjątkowych warunkach pracy (np. jak mamy mroźnię ze stałymi parametrami to rzeczywiście można się pokusić o kalibrację na miejscu). Ale jak ktoś zimą wyciąga lodowaty gaz z samochodu, dodatkowo ochładzany procesem rozprężania zgodnie z prawem Boyle'a-Mariott'a i chce kalibrować detektor w kotłowni gdzie jest 40 st.C to nie zrobi tego poprawnie. Przy adjustacji i kalibracji obowiązują ścisłe warunki, a nie wolna amerykanka. Inaczej atesty mogą utracić ważność.
I teraz producent miałby udostępnić ją każdemu chłopaczkowi od wentylacji czy pieca? Błagam. Chwilę po tym w wiadomościach byłaby informacja o wypadku i braku zadziałania systemu danego producenta. I nikt wtedy nie będzie zwracał uwagi na to kto wykonywał serwis tylko w świat pójdzie info, że Gazex nie zadziałał. Stąd producenci nie udostępniają krytycznych regulacji systemów odpowiadających za bezpieczeństwo każdemu kto chce. I to nie tylko w detekcji gazów. To samo jest w systemach ppoż, oddymiania, sterowania i automatyki itd. Jak nie wierzysz to spróbuj otrzymać instrukcję serwisową byle smartfona , który z bezpieczeństwem nie ma nic wspólnego.
Który z Was Panowie, którzy chcielibyście adjustować (kalibrować) dysponuje własnym laboratorium?
Już sama konstrukcja detektora, rozłożenie przepływu gazu przez komorę pomiarową, a nawet ułożenie detektora ma wpływ na dokładność adjustacji.
Kolego askrzypaczek Jeżeli Cię szkolił Pro-Serwis to się trzymaj ich systemów.
Ale po Twojej wypowiedzi widać, że jeszcze długa droga. I sugeruję najpierw wykonywać instalacje i szkolić się dalej.
Tu zgadzam się z kolegą Bishop.
Gaz z zapalniczki to 100%v/v mieszanina propan-butan, detektor propanu-butanu ma wykrywać poziom 10% DGW. DGW propanu to 2,1 lub 1,7%v/v w zależności, którego standardu używasz, butanu 1,8 lub 1,4%v/v. Do tego dochodzi stosunek mieszaniny. Dla ułatwienia uznajmy, że średnia to będzie 2%v/v czyli detektor wykrywa 0,2%v/v (10%DGW), a ty mu chcesz podać 100% czyli 500 razy więcej. Jak widzisz na szkoleniu Ci dobrze powiedzieli. Tylko, że powinieneś to wiedzieć bez szkolenia z samych obliczeń ze szkoły średniej.
Do tego pytasz o czujniki metanowe więc z definicji sprawdzanie ich propanem-butanem mija się z celem. Takiej praktyki o jakiej mówisz używało się dawniej do uruchamiania systemów ponieważ wykonawcy musieli jakoś oddać system do użytku, a żaden polaczek oczywiście nie zakupi prawidłowego gazu za kilka tysięcy. Więc producenci, żeby nie wypaść z rynku dopuszczali takie metody. Dzisiaj świat idzie do przodu i już tylko niektórzy to dopuszczają w wyjątkowych sytuacjach na odpowiedzialność użytkownika.
Pomieszałeś też jednostki bo ppm to części na milion stosowane przy bardzo małych stężeniach 1%v/v=10000ppm.
Sam się zastanów czy już masz dość wiedzy żeby coś serwisować i czy podpowiedzi z elektrody, których nie masz jak zweryfikować dadzą Ci tą wiedzę. Temat dotyczy bezpieczeństwa ludzi, a gazy lubią wybuchać i truć. Obejrzyj parę filmików.
Kolego artagu To co robi Satel to ich sprawa i odpowiedzialność. Sam się tylko zastanów. Masz fiolkę ze stężeniem x. Otwierasz ją i natychmiast gaz zaczyna się rozrzedzać w powietrzu. To jakim stężeniem sprawdziłeś detektor i na jakiej podstawie ocenisz czy jego parametry są prawidłowe?
Także tak naprawdę producent sprytnie przerzuca odpowiedzialność na Ciebie bo w razie czego powie, ze to Ty byłeś zobowiązany do prawidłowego testowania detektora, to że użyłeś do tego fiolki zamiast gazu testowego to już Twoja odpowiedzialność. A metoda jest tylko do doraźnego sprawdzenia ich detektorów domowych przez użytkownika.
Panowie daleki jestem od popierania tendencji "monopolistycznych" producentów rożnych sprzętów. Nie znoszę lampki serwis w moim aucie i uwielbiam je sam naprawiać. Z wiedzą o moim aucie jest u mechaników jak z wiedzą pseudoserwisów systemów detekcji o ich robocie. Naprawdę w Polsce profesjonalnych serwisów systemów detekcji jest nie więcej niż palców u obu rąk. Inni oszukują swoich klientów próbując "testować" detektory zapalniczkami, dmuchając dymem papierosowym, a nawet podjeżdżając pod czujniki CO samochodami. (co ciekawe żaden się nie zastanowił, że nowe auto z katalizatorem nie będzie emitować dużo CO, albo nawet wcale).
W tym przypadku koszt kalibracji to z reguły kilkadziesiąt do stu kilkudziesięciu złotych. Producent musi z tego utrzymać laboratorium i personel o odpowiedniej wiedzy i odpowiednio zarabiający. Także jeżeli, ktoś myśli, że na tym się da zarobić "kokosy" to ma problemy z liczeniem.
Mogę powiedzieć jedno. Te systemy chronią ludzi. Do pracy z nimi jest wymagana najwyższa staranność i wiedza. Gaz nie ostrzega. Potem jest już pozamiatane i przychodzi smutny pan w garniturze. Wiem bo z nim czasem przychodzę ja.
Kolego Domelski jakiego kolega wyznania?
Laboratoryjnego , czy przemysłowego?
Czy kolega wie , że przy półprzewodnikach, to zależy od producenta sensora , a tu mamy FIS , Figaro i inne.
Nie będę tu pisał kto i jakie stosuje.
Nie będę pisał kto nie umożliwia kalibracji obiektowej , bo i po co jak zainteresowani dobrze wiedzą!
Napisze tylko , że jest olbrzymia różnica pomiędzy kalibracją obiektowa ,
"Po drugie kolego Grossvater to właśnie "kalibracja obiektowa" jest nieprecyzyjna ponieważ warunki na obiekcie są zmienne. Jedynie w laboratorium jesteś w stanie utrzymać stałe warunki. Dlatego urządzenia adjustuje (kalibruje) się w tzw. warunkach optymalnych tak aby w razie zmiany warunków w określonych zakresach pracowały prawidłowo, a nie wyszły poza zakres bezpieczny. Nigdy nie jesteś pewien także co klient w danym czasie wykona i jak się zmienią. "
Jeśli kalibracja laboratoryjna, to jak to się ma do temperatury i wilgotności na obiekcie?
Kolego
W laboratorium działa prawidłowo ,
a na obiekcie gdzie wilgotność jest ok. 20% nie działa w ogóle !
Czy kolega jest przedstawicielem czołowych producentów?
Tu trzeba stosować zasady metrologi i dobrej praktyki inżynierskiej.
Dobrze to tłumaczy dr. Trzcionka z Centrum Szkoleniowo-Informacyjnego Głównego Instytutu Górnictwa
Ciekawe czy kolega projektował i uzgadniał większe systemy i instalacje technologiczne zabezpieczane przed wybuchem?
Kolego Domelski jakiego kolega wyznania?
Laboratoryjnego , czy przemysłowego?
Jestem ateistą. Tyle, że tu nie chodzi o "wyznanie" tylko parametry urządzenia.
Quote:
Jeśli kalibracja laboratoryjna, to jak to się ma do temperatury i wilgotności na obiekcie?
W laboratorium ustala się warunki stabilne dla kalibracji (często blisko środka zakresu, w przypadku półprzewodników konkretnie na progach). Warunki muszą być powtarzalne dla urządzeń.
Urządzenie bada się do pracy w różnych warunkach (w tym do granicznych). Dlatego jeżeli detektor skalibrowaliśmy w warunkach laboratoryjnych np. +20st.C to jeżeli jego zakres jest -20st.C do +40szt.C to wiemy, że będzie działał poprawnie także w warunkach np. -20st.C ponieważ zostało to przebadane przez producenta.
Jeżeli kalibracji dokonasz w innych warunkach to zmieniasz punkt odniesienia przez co nie masz zielonego pojęcia jak detektor zachowa się w całym zakresie na jaki został przewidziany (szczególnie kiedy nie ma pewności czy warunki na obiekcie będą stałe).
Quote:
Czy kolega wie , że przy półprzewodnikach, to zależy od producenta sensora , a tu mamy FIS , Figaro i inne.
No właśnie. I jakby kolega zechciał poczytać karty katalogowe FIS (np. popularny metanu SP-12A Link) to by z pewnością zobaczył, że dane w nich podawane odnoszą się np. do wilgotności 65%. To jak zachowa kolega taki poziom wilgotności na obiekcie (szczególnie w temperaturze poniżej zera).
Podstawy fizyki Panie kolego.
A jeżeli ten poziom kolega zmieni to musi kolega zrobić badania dla całego zakresu, dla całego detektora.
Ponadto parametry pracy detektora nie zależą tylko od sensora. To jakby powiedzieć, że możliwości samochodu zależą tylko od wielkości silnika.
Quote:
W laboratorium działa prawidłowo ,
a na obiekcie gdzie wilgotność jest ok. 20% nie działa w ogóle !
To poproszę o dane urządzenia i natychmiast można zgłaszać do reklamacji. Producent deklaruje określony zakres pracy urządzeń i nie rozumiem czemu takie rzeczy wypisuje kolega na forum, a nie zgłasza do producenta, INB, UDT, UOKiK lub innych organów nadzoru. Skoro producent sobie robi z norm papier toaletowy to nie rozumiem czemu kolega tego nie zgłasza.
A może kolega nie wie po prostu jak to poprawnie sprawdzić?
Quote:
Tu trzeba stosować zasady metrologi i dobrej praktyki inżynierskiej.
No właśnie. To dlaczego analizatory są legalizowane w warunkach laboratoryjnych przez laboratoria akredytowane? Dlaczego inne urządzenia pomiarowe bada się w określonych, stabilnych i powtarzalnych warunkach?
Panie kolego dla przykładu warunki na obiekcie potrafią się różnić pomiędzy poszczególnymi miejscami pomieszczenia w zależności kiedy i gdzie ktoś otworzy drzwi do niego. Jak Pan chce utrzymać powtarzalność takiej kalibracji?
Quote:
Dobrze to tłumaczy dr. Trzcionka z Centrum Szkoleniowo-Informacyjnego Głównego Instytutu Górnictwa
Bardzo lubię Pana dr i cenię sobie jego wiedzę. Obawiam się jednak, że kolega wybiórczo go słuchał.
Quote:
Ciekawe czy kolega projektował i uzgadniał większe systemy i instalacje technologiczne zabezpieczane przed wybuchem?
M.in. dla największych zakładów w Polsce, obiektów standardowych - paliwowych, chłodniczych, ładowalni, obiektów zagrożonych biogazem, specjalistycznych jak sterylizatornie, malarnie, z emisją ciągłą, wojskowych. Na koncie mam grubo ponad kilkaset trudnych projektowo instalacji (a firma ponad kilka tysięcy). Trochę moich artykułów też wala się po internecie.
Nie chciałem się tu przedstawiać i opisywać, żeby nikt tego nie wziął za reklamę, ale jak coś to nie widzę problemu.
A czym kolega może się pochwalić żebyśmy wiedzieli na czym stoimy?
Quote:
Czy kolega jest przedstawicielem czołowych producentów?
Tak. Największych polskich i kilku zagranicznych. Nie chciałem ich przytaczać ze względu na regulamin, ale...
Quote:
Czy kolega wie , że przy półprzewodnikach, to zależy od producenta sensora , a tu mamy FIS , Figaro i inne.
Kolega nie czyta dokładnie. Pytanie było o czujniki metanu DEX. Czujniki DEX w zależności od typu wykorzystują czujniki półprzewodnikowe, katalityczne lub podczerwone. Czujniki metanu DEX z sensorem półprzewodnikowym obecnie nie wykorzystują sensorów FIGARO. Tylko FIS.
Dla informacji kolegi na świecie unika się sensorów półprzewodnikowych dla gazów wybuchowych ponieważ są nieliniowe, wrażliwe na na zmiany wilgotności itd. Świat wykorzystuje czujniki katalityczne i podczerwone. Ale półprzewodniki są tanie więc popularne nad Wisłą.
Sensory katalityczne i podczerwone są mniej wrażliwe na warunki kalibracji i wielu producentów zgadza się na kalibracje obiektową. Jest to dobrze widoczne także w ofercie polskich producentów np. detektor DEX. Do detektorów pomiarowych nie używa się półprzewodników i nie ma DEX'a pomiarowego z półprzewodnikiem.
Z drugiej strony patrząc czasem na procedury zachodnich kolegów to mam wrażenie, że polscy producenci (niektórzy) bardziej się przejmują dokładnością.
Quote:
Zabezpieczamy laboratorium czy obiekt !
Kolego mylisz 2 tematy.
Tu nie chodzi o to, że jak kalibracja odbywała się w laboratorium w warunkach "x" to detektor tylko w takich może pracować.
Po to w karcie katalogowej masz dopuszczalne parametry pracy.
Dla wszystkich zainteresowanych i dla kolegi. Kalibracja obiektowa nie jest niemożliwa. W niektórych warunkach się ją stosuje. Jest ona jednak obarczona znacznie większymi błędami niż kalibracja w laboratorium gdzie można utrzymać stałe warunki.
Istnieją uzasadnione przypadki by ją wykonywać jednak wykonanie prawdziwej kalibracji obiektowej z zachowaniem warunków jest bardzo trudne i kosztowne. Stąd też właśnie odchodzi się od półprzewodników, które są ogólnie trudne w kalibracji, m.in. dlatego, że są nieliniowe i wrażliwe na warunki zewnętrzne.
Jeżeli potrzebny jest detektor na obiekt o określonych warunkach to producent może też taki przygotować. Tylko należy zapłacić za to, a nie kombinować jak tu potem na obiekcie przekalibrować źle dobrane urządzenie, a tak naprawdę poprostu zarabiać na niefachowej kalibracji i uzasadniać klientowi, że na obiekcie to lepiej bo to nie laboratorium. Bo potem tłumaczenie przed prokuraturą nie jest takie łatwe jak pisanie na forum.
"Czujniki metanu DEX z sensorem półprzewodnikowym obecnie nie wykorzystują sensorów FIGARO. Tylko FIS. "
To właśnie jest problem, ale można zamawiać z sensorem Figaro i takie dostać.
Te czujniki nie są przyrządami pomiarowymi, tylko pomiarowo diagnostycznymi - 2 progowymi.
Dlatego właśnie należy je tak traktować.
Trzeba sobie zadać pytanie:
Czy czujnik ma dawać sygnał przekroczenia progu DGW na obiekcie w najbardziej korzystnych warunkach, czy w najbardziej niekorzystnych?
"Czujniki metanu DEX z sensorem półprzewodnikowym obecnie nie wykorzystują sensorów FIGARO. Tylko FIS. "
To właśnie jest problem, ale można zamawiać z sensorem Figaro i takie dostać.
Kolego nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Chcesz zdeprecjonować jednego japońskiego producenta pod kątem innego japońskiego producenta? To nie ten temat.
Uważałbym też na takie porównania. Bo FIGARO wcale nie błyszczy produktami.
Problemem jest w ogóle stosowanie sensorów półprzewodnikowych bo są problematyczne. Dlatego w nowoczesnych systemach stosuje się sensory katalityczne. Do tej pory większość polaczków patrzących tylko na cenę nie było zainteresowanych jakąkolwiek jakością czy pomiarami. Na szczęście to się zmienia i użytkownicy chcą mieć niezawodne urządzenia najczęściej już pokazujące pomiar.
A jeżeli Cię to interesuje to takie cyfrowe detektory metanu (pomiar, 4 progi alarmowe, wymienny sensor katalityczny, adresowalne) są już za ok.550zł. Sam to porównaj z innymi katalitycznymi jeżeli znasz rynek. Tylko nie licz, że tam dostaniesz do rąk kalibrację, nawet konfiguracji nie dostaniesz.
Quote:
Te czujniki nie są przyrządami pomiarowymi, tylko pomiarowo diagnostycznymi - 2 progowymi.
Dlatego właśnie należy je tak traktować.
Ale to wiemy od 30 lat, odkąd są produkowane.
Quote:
Czy czujnik ma dawać sygnał przekroczenia progu DGW na obiekcie w najbardziej korzystnych warunkach, czy w najbardziej niekorzystnych?
Kupić katalityczny i po problemie, a nie roztrząsać wyższość jednego półprzewodnika nad drugim z wężem w kieszeni. Albo nawet podczerwony.
Chcesz jeździć szybko i bezpiecznie to kupujesz Mercedesa, a nie Trabanta.
A tak naprawdę to chodzi właśnie o sposób kalibracji i to jak się potem detektory testuje. Dlatego nie dopuszcza się do tego każdego patałacha z zapalniczką. Kupienie samego gazu testowego to za mało. To jest system bezpieczeństwa, a nie "zabawka dla dzieci do lat 8".
To tak jak w samochodach. Będzie coraz trudniej je serwisować ponieważ są coraz bardziej skomplikowane i wymagają coraz bardziej wymyślnych procedur. Pan Józek z garażu już nic nie naprawi. I dobrze bo jego naprawa nie była ani poprawna ani bezpieczna dla użytkownika?