Cel: zasilanie awaryjne pieca, obiegówki i kolektorów. Jak starczy mocy to dojdzie ogrzewanie terrarium i jakiś sprzęt sieciowy. A przy okazji fajnie by było się czegoś nowego nauczyć. Nie planuję liczyć czasu zwrotu itp. bo nie o to w tym przypadku chodzi.
W temacie liczę głównie na kolegę putas, gdyż jak bym nie kombinował to wychodzi mi projekt bardzo podobny do tego z pierwszych stron najdłuższego tematu w tym dziale
W skrócie założenia mam takie:
- energii prawie nie magazynujemy, układ działa na PV tylko kiedy świeci słońce
- akumulator (jakiś nowy drobiazg lub szrot z TIRa) normalnie działa tylko jako bufor
- przy spodku produkcji z PV poniżej pewnego poziomu układ ma się przełączyć na ZE
- w przypadku braku produkcji z PV i braku zasilania z ZE układ wydoi akumulator
Czemu nie on-grid? Bo nie. A przynajmniej jeszcze nie teraz. On-grid nie załatwi mi kwestii zasilania awaryjnego, a to głównie chcę osiągnąć. Kolegę CzystyZYSK mam wioskę obok, więc w swoim czasie pewnie zrobię on-grid z jego pomocą, a panele zamontowane teraz można w dowolnym momencie przepiąć pod inwerter.
Panele: CIGSy Q.cells 90W 60V. Są tanie i są ładne, a montował będę na wiacie od śmietnika
9 lub 12 paneli połączonych tak aby na wyjściu dały 180V
Na razie wymyśliłem coś takiego:
Słońce świeci, zasilacz do LEDów zaczyna podawać 14V (jak braknie przekroju na kablach to będzie przesiadka na 24V) . Przekaźnik spina przetwornicę z akumulatorem, przetwornica zaczyna podawać napięcie i przełącznik źródła zasilania przepina odbiorniki pod przetwornicę.
Gdy słońce zachodzi i zasilacz przestaje podawać odpowiednie napięcie, przekaźnik odłącza przetwornicę od akumulatora, a przełącznik przepina na ZE.
Jeżeli prąd z ZE jest wyłączony, dodatkowy przekaźnik spina przetwornicę z akumulatorem pozwalając go wydoić, zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem jest w samej przetwornicy.
Układ ma w jak największym stopniu wykorzystywać gotowe elementy - o ile polutować jestem w stanie wiele o tyle programowanie czegokolwiek chwilowo mnie przerasta.
Zrzutu nadmiaru energii na razie nie planuję - co prawda mam bufor 600/200 do solarów, ale niestety bez mufy na grzałkę. Wymiana nie wchodzi w grę, więc kiedyś będzie potrzebny dodatkowy zbiornik, jakiś patent na mieszanie lub wymiennik ciepła i hydraulik rzeźbiarz.
Będę wdzięczny za opinie i ew. wskazanie właściwej drogi
W temacie liczę głównie na kolegę putas, gdyż jak bym nie kombinował to wychodzi mi projekt bardzo podobny do tego z pierwszych stron najdłuższego tematu w tym dziale

W skrócie założenia mam takie:
- energii prawie nie magazynujemy, układ działa na PV tylko kiedy świeci słońce
- akumulator (jakiś nowy drobiazg lub szrot z TIRa) normalnie działa tylko jako bufor
- przy spodku produkcji z PV poniżej pewnego poziomu układ ma się przełączyć na ZE
- w przypadku braku produkcji z PV i braku zasilania z ZE układ wydoi akumulator
Czemu nie on-grid? Bo nie. A przynajmniej jeszcze nie teraz. On-grid nie załatwi mi kwestii zasilania awaryjnego, a to głównie chcę osiągnąć. Kolegę CzystyZYSK mam wioskę obok, więc w swoim czasie pewnie zrobię on-grid z jego pomocą, a panele zamontowane teraz można w dowolnym momencie przepiąć pod inwerter.
Panele: CIGSy Q.cells 90W 60V. Są tanie i są ładne, a montował będę na wiacie od śmietnika

Na razie wymyśliłem coś takiego:

Słońce świeci, zasilacz do LEDów zaczyna podawać 14V (jak braknie przekroju na kablach to będzie przesiadka na 24V) . Przekaźnik spina przetwornicę z akumulatorem, przetwornica zaczyna podawać napięcie i przełącznik źródła zasilania przepina odbiorniki pod przetwornicę.
Gdy słońce zachodzi i zasilacz przestaje podawać odpowiednie napięcie, przekaźnik odłącza przetwornicę od akumulatora, a przełącznik przepina na ZE.
Jeżeli prąd z ZE jest wyłączony, dodatkowy przekaźnik spina przetwornicę z akumulatorem pozwalając go wydoić, zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem jest w samej przetwornicy.
Układ ma w jak największym stopniu wykorzystywać gotowe elementy - o ile polutować jestem w stanie wiele o tyle programowanie czegokolwiek chwilowo mnie przerasta.
Zrzutu nadmiaru energii na razie nie planuję - co prawda mam bufor 600/200 do solarów, ale niestety bez mufy na grzałkę. Wymiana nie wchodzi w grę, więc kiedyś będzie potrzebny dodatkowy zbiornik, jakiś patent na mieszanie lub wymiennik ciepła i hydraulik rzeźbiarz.
Będę wdzięczny za opinie i ew. wskazanie właściwej drogi
