Tomek Janiszewski wrote:Tym samym uruchomienie takiego wzmacniacza nie jest łatwe, i stwarza ryzyko zniszczenia deficytowej w dzisiejszych czasach lampy głośnikowej zaraz na samym wstępie.
....
A także wymiany lampy głośnikowej, o ile nie zdążyło się wyłączyć wzmacniacza dostatecznie szybko po wystąpieniu uszkodzenia lampy napięciowej. Stanowczo odradzam Autorowi tematu experymenty z tym układem, o ile nie cierpi na nadmiar lamp.
....
Łomatko. Same bzdury i jakieś voodoo. Jedna dioda i nie zepsujesz ot tak lampy. Nawet jak wyjmiesz tą z przedwzmacniacza. Nieprawidłową pracę od razu usłyszysz - brak dźwięku albo sine zniekształcenia. Wyłączasz i lampa nie dostanie śmiertelnego zniszczenia.
Poza tym wielkim mitem jest sugerowana konieczność dobierania punktu pracy przy wymianie lampy. Zadam pytanie krytykom zrobiliście choć jeden taki układ?
Popełniłem kilka - i od razu podpowiem to jest tylko mit.
Kilka chwil zastanowienia - i będzie od razu wniosek - układ sam się stabilizuje co do punktów pracy lamp, reaguje poprawnie na ich starzenie się. Wzmacniacz z takim sprzężeniem (STC) - przegrał kilka lat bezawaryjnie - bez dodatkowych zabezpieczeń.... różne lampy nawet o znacznie różnej kondycji wstawiane itd.....
Jeśli wzrośnie prąd anodowy wejściowej lampy to sanie napięcie Ua lampy wejściowej i Ug1 lampy mocy. Czyli w efekcie spadnie prąd anodowy lampy mocy. To spowoduje obniżenie Ug lampy wejściowej i spadek jej prądu anodowego.
sprzężenie stałoprądowe jest ujemnym sprzężeniem zwrotnym w tym układzie.
dokładnie tak samo zachowuje się polaryzacja automatycznego minusa dwójnikiem RC w katodzie lampy. Czy wymieniając lampę zmieniacie Rk?
Jedyne co potrzeba dodać to diodę (małej mocy, impulsową....) pomiędzy g1 i katodę lampy mocy. Anoda do g1 katoda diody do k. Warto dodać rezystor szeregowy od anody lampy wejściowej do siatki sterującej lampy mocy (który będzie jednocześnie antyparazytowym). W skrajnym przypadku - przy braku lampy wejściowej napięcie Ug1 względem katody będzie do najwyżej 0,7V. Popłynie spory prąd anodowy przez lampę mocy ale nie zabójczy w ciągu sekund.
Może najpierw pomyślcie zanim nie palniecie coś co jest tylko dogmatem. Jeszcze bym zrozumiała jakby któryś z Was taki układ zbudował i użytkował. ale nie ani praktyki - tylko kilka "uwag" w tym jedna całkowicie sprzeczna z zasada działania tegoż układu.
W zwykłym SE na ECL86 skopiowanym ze schematu radia przy pomyłkowym podłączeniu elementów do podstawki lampy może mieć sytuacje że tylko zobaczy być maże nawet piękny efektowny błysk (lub kanonadę iskier) i lampa pójdzie do kosza na śmieci. Nie popadajcie w paranoję. Poprawnie zmontowany (dotyczy też w równym stopniu tych "poprawnych" wg Was układów) plus ta jedna dioda za kilkanaście gorszy i i problem z głowy. Przecież to jest kilka elementów na krzyż.
A jak kto się martwi o kondycję lamp - to prosty komparator, układ czasowy , przekaźnik i masz automat - pada lampa wejściowa, po kilku sekundach odłączane jest zasilanie wzmacniacza. Coś za kilka złotówek bez ceny przekaźnika. Wystarczy monitorować napięcie na Rk (lub jego części) stopnia mocy.