Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Golf IV - 2.0 Benzyna +gaz vs 1.9 TDI ? Nowy Konkurent ALFA 147 ?

kondziopl3 11 Dec 2014 11:36 13710 52
Automation24
  • #31
    Anonymous
    Anonymous  
  • Automation24
  • #32
    kondziopl3
    Level 9  
    Dzięki wszystkim za intensywne wypowiedzi, z Alfy jednak zrezygnują lecz jest naprawdę piękna.
    Myślałem jeszcze nad Audi a3, ale w tym wypadku jestem skazany na 1.8 125KM, i się waham.
    Golf 2.0B faktycznie jest dla mnie idealnym.

    Lukasz506, ale myślę że wymiana pierścieni powinna załatwić problem z braniem oleju ?
  • #33
    lukasz506
    Level 19  
    kondziopl3 wrote:
    Myślałem jeszcze nad Audi a3, ale w tym wypadku jestem skazany na 1.8 125KM, i się waham.
    Golf 2.0B faktycznie jest dla mnie idealnym.

    bardzo jestem ciekaw Twego wyboru napisz koniecznie co kupiłeś ewentualnie na co się zdecydowałeś, audi jest lepiej wykonane niż golf 4 ale nie ma tam silnika 2.0 tylko ten 1.8 kupisz nie zmęczony egzemplarz i dobry gaziarz to będziesz jeździł bo ludzie przecież jezdżą ale faktem jest że ten 2.0 to idiotoodporny silnik starej konstrukcji jego korzenie sięgają lat 80 niezawodna konstrukcja, a żeby nie była za bardzo nie zawodna to schrzanili to tymi właśnie pierścieniami, ludzie wymieniają w tych silnikach azm aqy azj pierścienie na pierścienie z tych starych silników ale ja w to się nie będę bawił jest nominał i niech tak będzie, stosują też olej motul co zmniejsza konsumpcję oleju, ja jak narazie zalany mam olejem castrol magnatec 10W40 zużycie wzrośnie do 2-3 litrów to przejdę na motula
  • Automation24
  • #34
    andrzej lukaszewicz
    Level 40  
    Chcesz porządny wóz to kup AR 166. Chcesz mieć spokój z autem wybierz koreański klasa min. średnia. Nie wiem jakim budżetem dysponujesz, ale za golfa 4 brałbym sonatę, kia magentis. Kupisz 3-4 lata młodsze i nie zajechane i bez głupkowatej elektroniki jak nowsze auta.
  • #35
    lukasz506
    Level 19  
    I nie pchaj się w nietypowy samochód których jest malo dla przykładu podam ze mój koleżka ma primere p12 nie jest to popularne auto jak golf czy passat ale widuje sie trochę tego. Koleżka stłukł lampę tylną to używki od angola chodzą po 200-250zl do golfa czy paska kupisz za 80zl a na szrocie za flachę i teraz sobie wyobraź ze do jakiegoś wynalazka musisz kupic drzwi czy jakas rzadko chodliwa część mechaniczna
  • #36
    andrzej lukaszewicz
    Level 40  
    Nie jest to do końca prawda. Popularne auto= duzy popyt i czasm możesz się zdziwic jak drogo sobie licza za używana cześci. Znajomy kupił lekko rozbite baleno i cześci kupił za połowe tego co zapłaciłby za astrę. Jak trafił sie kupiec na "wynalazkowe cześci" to handlarz ożenił mu za grosze, bo co? Drugi przyjdzie za roki o coś zapyta?
    Do suzuki baleno tez kupisz lampe tył nawet na 60-70zł, a większość ludzi nie wie nawet jak to auto wygląda. I co?
    To sie sprawdza. Miałem kiedyś stare auto klasy średniej wyższej ( żeby było weselej made in Australia !!) i części były normalnie dostępne i często tańsze od golfa , czy astry, a auto miałem jedno z dwóch w powiecie... No i to, że nie pomylisz się z dziesiątka innych szarych oklepanych aut na parkingu- rzecz bezcenna
  • #37
    lukasz506
    Level 19  
    Jak nie masz znajomego mechanika i pojedziesz do obcego to większość Cie zbywa bo nie naprawiają aut nietuzinkowych bo po co ma mu blokować miejsce na podwórku przez tydzień w oczekiwaniu na części kolega miał tak kiedys z aveo ale wtedy jeszcze te auta byly rzadkością.
    Nie ma co sie rozczulać kolego lukaszewicz bo każde auta przez nas tu wymieniane maja swe plusy i minusy
  • #38
    mały
    Level 12  
    Z tym dostępem do części do nietuzinkowych aut to nie jest tak źle. Mam Alfę 166 2.0 TS. Nie jest to bardzo popularne auto, ale do tej pory nie zdażyło się, żeby w warsztacie stał dłużej niż 1 dzień czekając na częsci. W 90% przypadków części były dostępne od ręki. Nawet nie występujące w zamiennikach częsci, jak są jeszcze dostępne, ASO załatwia w maksymalnie dwa dni. Inna sprawa jest taka, że w częsci warsztatów nie mają doświadczenia z takimi autami. Naprawiają na codzień VW i Ople i np. na widok 8 świec zapłonowych robią wielkie oczy. Jak mam zrobić coś przy silniku to jadę do warsztatu, który robi Alfy. Wszystko inne mój ulubiony warsztat bez problemu ogarnia.
  • #39
    kondziopl3
    Level 9  
    A powiedzcie czy Audi a3 i Golf4 mają te same silniki 1.8 ?
    Trochę ludzi piszę iż właśnie 1.8b w golfie ma słabe głowice, gaz spala się w większej temp i może dojść do jej uszkodzenia, znowu większość na forum Audi chwali Sb ten silnik jak i gaz w nim, i teraz nie wiem czy to ten sam ?

    Jeżeli tak to jestem bardziej tu Golfinie z 2.0B, ale obserwuję również Audi i pewnie jeżeli by się coś trafiło to bym się mocna zastanowił.
  • #40
    wichurewicz
    Level 25  
    Pisali ci przecież wcześniej, że 1.8 125 KM jest beznadziejny, bo osiągi poniżej przeciętnej, a spalanie duże jak co najmniej 2.0 albo i większe.
  • #41
    rafik69
    Level 12  
    Warto jeszcze dodać że silniki 2,3l v5 były w dwóch głównych wersjach w golfach:
    20v 170KM - AQN
    10v 150KM - AGZ
  • #42
    lukasz506
    Level 19  
    kondziopl3 wrote:
    A powiedzcie czy Audi a3 i Golf4 mają te same silniki 1.8 ?
    Trochę ludzi piszę iż właśnie 1.8b w golfie ma słabe głowice, gaz spala się w większej temp i może dojść do jej uszkodzenia, znowu większość na forum Audi chwali Sb ten silnik jak i gaz w nim, i teraz nie wiem czy to ten sam ?

    Jeżeli tak to jestem bardziej tu Golfinie z 2.0B, ale obserwuję również Audi i pewnie jeżeli by się coś trafiło to bym się mocna zastanowił.


    He ale kolega ma rozbite myśli sam nie wie czego chce smial bym się jak by kolega kupił 1.4 75KM wtedy by poczuł radość z jazdy musisz sam sie określić co chcesz ja np chciałem kupic auto z koncernu vag z silnikiem 2.0 obejrzałem przez półtora roku ze 37 golfów ze 12 borówek z 6 passatow bardzo chciałem golfa 4 ale 4 lata temu jak się krecilem za autem to znalezc golfa w oryginale żeby nie byl bity graniczylo z cudem golfa mi się nie udalo znalezc ale paska w oryginale znalazłem podobało mi się to ze byl na samej benzynie wiec założyłem gaz taki jaki chciałem
    Powodzenia w szukaniu golfa w oryginale ja szukałem w promieniu 100 km może dlatego ciężko mi bylo znalezc wyprawa po auto pospolite jak golf 4 ze 400 kilometrów mija sie z celem bo i tak sie czymś rozczarujesz

    Dodano po 29 [minuty]:

    1.8 125KM nie jest zły o tych głowicach to chyba żeś źle wyczytał bo to w 1.8T siadają te głowice pamiętaj ze jak się zdecydujesz na turbo to se kup od razu ze dwie cewki na zapas. Nie jeździłem golfem 4 1.8 125 KM tylko passatem b5 1.8 125KM to dynamika niezbyt rewelacyjna tyle ze golf lżejszy od paska tak ze będzie latał silnik oszczędny to nie jest i droższy w utrzymaniu i 20 zaworkow
  • #43
    Krzycho_L
    Level 14  
    Ja w swoim golfe mam 2.0 AQY i faktycznie z silnikiem nie ma problemów oprócz tego że bierze olej. Na gazie przejechałem 50 tyś i nic się nie dzieje, a auto ma 270 000 najechane.
    Olej do niego polecam Valvoline VR1 Racing 10W60. Wymieniam co 10 tyś i dolewam 1 litr od wymiany do wymiany. Jak dla mnie za mało mocy jest w 2.0, ale do normalnej jazdy spokojnie wystarczy.
  • #44
    andrzej lukaszewicz
    Level 40  
    Krzycho_L wrote:
    Wymieniam co 10 tyś i dolewam 1 litr od wymiany do wymiany.

    Są auta gdzie normą jest 0,7L na 1000km więc nie jest źle.
    Moj silnik ( 2,0 16V 136KM ) też bierze ok 1 l na 10000 i to jest chyba normalne ,ale to 16V.
    lukasz506 wrote:
    Nie jeździłem golfem 4 1.8 125 KM tylko passatem b5 1.8 125KM to dynamika niezbyt rewelacyjna tyle ze golf lżejszy od paska tak ze będzie latał silnik oszczędny to nie jest i droższy w utrzymaniu i 20 zaworkow

    Kolega miał A4 z tym silnikem to średno 11gazu ( miasto 13 i więcej) czyli tyle samo co mój francuski "złom" z wiekszym, mocniejszym silnikiem i w aucie o 400kg cieższym!!! , a o oporze powietrza nie wspomne.
    Dlatego uważam , żs silniki VW sa bardzo przecietne, albo przestarzałe.
    Dla porównania Avensis I z silnikiem 1,8 110KM pali średno 7,5-8 l benzyny, a A4 1,8 125KM średnio 9-9,5 na 100km. Auta porównywalne gabarytami , klasą , mocą i przyspieszeniem. I mamy odpowiedź- wszystko jasne.
  • #45
    lukasz506
    Level 19  
    andrzej lukaszewicz wrote:
    Moj silnik ( 2,0 16V 136KM ) też bierze ok 1 l na 10000 i to jest chyba normalne ,ale to 16V.

    masz kolego rację teraz to już robi się normą jak miałem kiedyś mk3 1.4 abd 60KM to tam w instrukcji było napisane że "zużycie oleju może wahać sie w granicach do 1l/10000km i może zależeć też od stylu jazdy kierowcy" w latach 80-90 to konstruktorzy prześcigali się aby jak najbardziej dopracować silnik a teraz to mamy tylko turbo mega wysilone diesle 1.4 które wyciągają ok 100 kucy a żywotność tych silników kończy się ok 150kkm.
    Ale potwierdzam opinie kolegi łukaszewicza japońskie silniczki są dopracowane i nie ma tam mowy o poborze oleju no chyba że skrajne wyeksploatowanie silnika

    Dodano po 6 [minuty]:

    andrzej lukaszewicz wrote:
    Dlatego uważam , żs silniki VW sa bardzo przecietne, albo przestarzałe.

    tak silniki a konkretnie bloki są przestarzałe, niektóre bloki to konstrukcje i rozwiązania z lat 80 albo i 70 jedynie osprzęt silnika zmieniają i ulepszają kolektory z metalowych na plastikowe identyczny przypadek polska motoryzacja o konstrukcja bloku poloneza no przepraszam od 96r hydrauliczne popychacze
  • #46
    rafik69
    Level 12  
    Czemu mówicie że silniki VW są paliwożerne i przestarzałe po czym przytaczacie przykłady silników sprzed piętnastu lat. Może podajcie przykłady dwóch nowych silników konkurencyjnych firm o takich samych parametrach i wtedy porównujcie. To jeśli już siedzimy przy przestarzałych konstrukcjach to podam przykład 2.0 benzyna 20v 130km konstrukcja z 2001 roku i spala 7 przy oszczędnej jeździe i 8-9 przy dynamicznej.

    Tak samo jeśli chodzi o zużycie oleju. Mogą to być wysłużone pierścienie na tłokach, turbina puszczająca olej lub uszczelniacze na zaworach, nie mówiąc już o wyciekach spod uszczelki. Mało który piętnastoletni samochód ma przejechane mniej niż 200000km, więc jaki sens ma dyskusja bo wujkowi szwagra auto spala olej a ma przejechane 180000 (w praktyce kręcony z 300000). To są elementy które się zużywają jak każda część samochodowa, a ubytki oleju wcale nie dyskwalifikują samochodu.

    Owszem, w instrukcjach obsługi jest czasem napisane że dopuszczalny ubytek oleju to 1l/1000km (tysiąc) ale każdy normalny człowiek wie że taki ubytek nie powinien być ignorowany.

    Quote:
    no chyba że skrajne wyeksploatowanie silnika

    I tu jest sedno sprawy, bo większość samochodów grupy VAG to samochody wyeksploatowane dzięki swojej opinii niezniszczalności.

    Poza tym aby popatrzeć obiektywnie na spalanie to trzeba samemu jechać i porównać spalanie średnie. Porównywanie siebie i kolegi mija się z celem, bo ty możesz jeździć szybko ale łagodnie, kolega może palić gumę na każdych światłach ale jeździć z małą prędkością. Po drugie spalanie 9-9,5l to może być objaw niesprawności silnika. Passat 2.0 130km z uszkodzoną pompą paliwa również spalał 9-10l przy spokojnej jeździe, po wymianie przy takiej samej jeździe spalanie spadło do 7-7,5l. Może dlatego wzięła się opinia jednego z przedmówców, że 1,8 125km jest mułowaty i pali jak smok.
  • #47
    wichurewicz
    Level 25  
    W najnowszych porażkach koncernu VAG masz zacierające się koła zębate napędu pompy oleju, pękające głowice (2.0 TDI), pękające łańcuszki rozrządu w TFSI, zbierający się nagar w cylindrach (technologia bezpośredniego wtrysku paliwa, ukradziona lub podpatrzona od Mitsubishi i ich silników GDI jakoś nie chce współpracować), spalanie dużo wyższe niż deklarowane przez producenta (1.2 TFSI po mieście potrafi dobić do 10 litrów), ogólny resurs pojazdów rzędu 150k km, a potem na złom.
    W tym samym czasie Koreańczycy i Japończycy oferują cały wachlarz jednostek napędowych, o których nie można powiedzieć tyle złego, co o bublach od VAGa. A popularność też niemała, wystarczy rzucić okiem na parking osiedlowy.
  • #48
    andrzej lukaszewicz
    Level 40  
    rafik69 wrote:
    Czemu mówicie że silniki VW są paliwożerne i przestarzałe po czym przytaczacie przykłady silników sprzed piętnastu lat.

    Bo mowa tu o golfie IV jakbyś nie zauważył...
    rafik69 wrote:
    To jeśli już siedzimy przy przestarzałych konstrukcjach to podam przykład 2.0 benzyna 20v 130km konstrukcja z 2001 roku i spala 7 przy oszczędnej jeździe i 8-9 przy dynamicznej.

    To powiedż mo dlaczego VAG nie produkuje juz tych silników ( 1,8, 2,0 20V) - bo były droższe od innych a w niczym nie lepsze. To samo dotyczy 2,0 16V, wszystkich ( upierdliwych) VR-ów, i 2,3 -pięciocylindrówek, gdzie 4 cylindrowa konkurencja na V-tecu obejrzdżałe ich jak chciała- i w osiagach i w spalaniu.
    Pamietam, jak dwóch kolegów ( 20 lat temu) miało konkurencyjne wózki i czesto sie ścigali golf3 VR6 2,8 175KM i prelude 2,2 160KM. Golf NIGDY nie objechał hondy pomimo wiekszej mocy i pojemności .
  • #49
    rafik69
    Level 12  
    Rozumiem że najnowsza generacja 2.0tdi to lata 2006-2008 kiedy rzeczywiście montowano wadliwe napędy na łańcuch, później wprowadzono koła zębate, które zapobiegały zatarciu silnika. Pękające głowice też zniwelowano od określonego roku (nie pamiętam dokładnie który to rok, cr już miały poprawioną głowicę). TFSI z punktu widzenia czasu podobnie jak 2.0tdi PD są przestarzałe technologicznie, w miejsce TFSI jest poprawione TSI a w miejsce PD jest CR. Niestety przytoczone silniki 8-11 letnie (2.0tdi montowano już w b5fl w 2003 roku) to nie jest najnowsza generacja. Rozumiem że silniki CR i TSI mają zbyt niską awaryjność, żebyście mogli przytoczyć je jako przykład awaryjnych silników.

    Oczywiście VAG ukradł technologię od mitsubishi, bo jakże inaczej. To takie stwierdzenie jakby powiedzieć że wszystkie firmy motoryzacyjne ukradły pomysł montowania kół na osiach samochodu. Niby prawda, ale z drugiej strony jest to potrzebne do rozwoju motoryzacji.

    Vag nie produkuje już tych silników (euro3/euro4) bo nie spełniają nowych norm emisji spalin. Chociażby dlatego. Po drugie panuje zachwyt nad silnikami o małej pojemności i oczywiście turbiną, bo świetnym dla niektórych jest fakt że można pochwalić się znajomym, że ma się silnik 1.4 o mocy 160KM.

    Oczywiście nie wspomnicie nawet o gnijących japończykach które zabezpieczenia przed korozją prawie wcale nie posiadają. Także nie wspomnicie o apetycie niektórych egzemplarzy na olej (w VAG niektóre egzemplarze też biorą olej). Co do osiągów to tak - japończyki są lepsze i szybsze, ale nie każdy kupuje samochód żeby ścigać się w wyścigach (bo w mieście przy wyścigu 0-50 różnica byłaby znikoma).

    Aby nie odbiec od tematu porównanie dwóch samochodów (spalanie katalogowe i wg internautów z pewnego portalu):
    wspomniany golf iv 1,8 125km - spalanie średnie 8,3 - 9,1
    honda prelude v 2,0 133km - spalanie średnie 9,2 - 9,5
    golf iv 2,0 115km - spalanie średnie 7,9 - 9,3

    Samochody te były produkowane w tych samych rocznikach z tymi silnikami. Jak widać golf 1,8 który ma 8KM mniej od hondy ma mniejsze realne spalanie o 0,4l. Golf z silnikiem 2,0 ma spalanie 0,2l niższe ale ma 18KM mniej mocy. Po drugie ceny części. Duża popularność to większa podaż, a przez to ceny muszą spadać. Rozumiem że do hond są porównywalnej ceny co do golfa? Tak samo jeśli chodzi o "lepsze" Alfy Romeo, ceny części i ich osławiony serwis, który może przyprawić o odchudzenie portfela.
  • #50
    wichurewicz
    Level 25  
    Poprawiony 1.4 TSI. Same delicje, aż żałuję że nie kupiłem, miałbym o czym opowiadać.

    Common Rail to wynalazek Fiata we współpracy z Boschem, wprowadzony po raz pierwszy w Alfie Romeo 156 w 1997 roku. VAG nieźle wychodził na korzystaniu z tego pomysłu, potem zaczęli knuć coś sami i wyszło im 2.0 TDI z pękającymi głowicami i królem lawet, Passatem B6, w którym psuła się też elektryka i elektronika składana rękami tureckich imigrantów. No ale jest już B8, czyli B7 po lifcie, ciekawe co tam schrzanili.

    Zabezpieczenie przed korozją w postaci ocynkowanej blachy miały wszystkie Fiaty od Cinquecento licząc. Uno nie, ale to pojazd z lat 80., więc nikt się w to nie wygłupiał.
  • #51
    rafik69
    Level 12  
    Nie mówię o zabezpieczeniu fiatów tylko o japończykach. Nie widzę zresztą sensu w dyskutowaniu o problemach, gdy przytacza się ciągle choroby wieku dziecięcego. W sumie bym wolał jeździć Passatem B6, który jest królem lawet niż martwić się, że przy nagłym hamowaniu zrobię w japończyku dziurę w podłodze. Oczywiście VAG to zło, bo kradnie pomysły choćby to była własność określonych marek samochodów. Na szczęście tak nie jest, a firmy mogą patentować swoje wynalazki, na co widocznie nie wpadli twórcy common raila skoro VAG ukradł im pomysł. Jeszcze raz powtarzam, że pękające głowice występowały głównie w rocznikach 2005-2008 kiedy stosowano pompowtryskiwacze. CR stosowano później i miały usuniętą część wad. Po drugie duża ilość samochodów VAG jest kręcona, więc właściciele się dziwią że kupują samochód który ma podobno 150000 a zaczynają się po czasie wychodzić kwiatki. Po trzecie VAG ma akcje serwisowe dzięki którym wymienia wadliwe części. Rozumiem że honda, mazda, kia i reszta japońców i koreańców tworzy tak świetnie dopracowane samochody że nie występują tam choroby wieku dziecięcego i wszystkie silniki osiągają milionowe przebiegi?

    Po czwarte do VAG z racji popularności istnieją liczne możliwości "poprawienia fabryki" zanim nastąpi awaria. Napęd pompy można przerobić na poprawiony na zasadzie plug'n'play, częstsza wymiana oleju silnikowego też poprawia żywotność silnika, dobre paliwo ogranicza nagar w układzie wydechowym. Rozumiem że możecie przytoczyć japońskiego/koreańskiego konkurenta z okresu 2005-2010 dla DSG, który równie dobrze i płynnie operuje biegami? Chyba że się mylę i DSG jest również kradzione?

    Po czwarte współczuję przyszłemu nabywcy pojazdu, który prawdopodobnie kupi od Ciebie samochód, oczywiście jeśli wcześniej nie wyląduje na złomie (zakładając że jest to bezawaryjny japończyk). Zwykle bezawaryjne samochody oznaczają dla kupujących skarbonkę bez dna, gdyż sprzedający nie wymieniają na bieżąco uszkodzonych części. Jak przekonuje większość sprzedających, otwierali ostatnio maskę dwa lata temu, bo samochód jest przecież tak bezawaryjny.

    Skoro przytoczone przez Ciebie samochody są tak bezawaryjne i nowoczesne, nie mówiąc już o przodowaniu technologicznych to polecaj dalej takie samochody, ja tam wolę jeździć niemieckim królem lawet i mieć tani serwis i tanie markowe części. Żonglowanie artykułami z brukowca auto-świata uważam co najmniej za mało wiarygodne, gdyż są tam ciągle powtarzane i nagłaśniane zasłyszane opinie. Takie pismo dla przeciętnego kowalskiego który myśli że jest to encyklopedia wiedzy. Dalszą dyskusję uważam za zbędną gdyż ma mało wspólnego z tematem wątku i prowadzi tylko do nabijania punktów.
  • #52
    andrzej lukaszewicz
    Level 40  
    Kolego, chyba sie troche zagalopowałeś, mowa była o przestarzałych silnikach VAG NADAJĄCYCH się do gazu. I tak naprawde są to 2-3 silniki i koniec, przy czym 2 sa przestarzałe ( 1,6 i 2,0).
    Porównanie tych silników do japońskich ma się jak Ułan Bator do New York.
    To , że japońce mają słabe blachy , to prawda, ale sa wyjątki co maja dobre i genialne silniki.
    Miałem 12-letniego japońca klasy średniej i nie miał grama rdzy.
    Wpadki zdarzają sie wszystkim, tylko dlaczego przeciętny golf z przeciętnym silnikiem kosztuje tyle co inne lepsze auto klasę wyżej , wyciszone, komfortowe, bezpieczniesze, z mocniejszym silnikiem?
    Odpowiedź jest jedna : efekt owczego pędu. Skoro tyle osób je ma to MUSZĄ być dobre, skoro wiekszość je ma to ich właściciele nie moga sie MYLIĆ. Skoro jestem w większości to mam racje.
    Niestety rzeczywistość bywa bardziej brutalna niz obiegowe opinie sprzed 20 lat.
    Dlatego jak unikam marek uznawanych za te najlepsze ( czytaj często przeceniane) i nie dotyczy to VAG, ale i innych marek i kupuje samochody , które mają dobre konkretne modele , na tle nie zawsze dobrze ocenianej marki. I tak mam teraz vana (francuskiego), 6 miejscowego z fotelami kapitańskimi nie rdzwiejący, wieszym w środku od sharana ( za którego musiałbym zapłacić 16 tys z 2,0 115KM!) a mam 136KM na alu bloku, ktory pali 10l LPG w trasie , a 13 w miescie, czyli o litr wiecej niz golf 1,8 20V na LPG, ale z różnicą 500kg w masie auta. O mozliwościał ładunkowych i komforcie jazdy nie będę pisał, bo to deklasacja.
    Za 10-latka zapłąciłem 4 lata temu 11 tys, a z tego samego roku z "gołego" golf 1,4 zawrotną mocą 75KM !!! znajomy chciał wtedy 14 tys...
    Reasumując za cene golfa 2,0 115 km radze kupic np. sonatę 2,0 133KM, auto o klase wyżej, większa niezawodność , komfort itd.
    Może być też 407, 406, laguna II ( tak!!) z silnikiem 2,0 16V 135/140KM lub 2,0T 165/ 170KM ( wcale nie gorszy silnik niż "osławiony" 1,8T ze stajni VAG, bo ten w passacie pali średnio 10L, a silnik renault w lagunie pali o litr mniej...)
    Lancia lybra 2,0 20V 155KM, KIA magentis , Fiat Croma, 2,2 147KM, Mitsubishi galant 2,0 136KM, - te auta kupisz w cenie golfa i z tego samego rocznika lub młodszego , choć wszystkie "chodza" w wyższej klasie.
    Można kupić czasem coś o dwie klasy wyżej za porównywalne pieniądze:
    Alfa 166, peugeot 607, hyundai xg, kia opirus itp. Ale to dla wielu za duże auta i za duże motory...Ale w rozsądnych pieniądzach.

    Jeden lubi golfa, inny co innego i całe szczęście, bo byśmy sie pozabijali, gdyby wszyscy chcieli to samo...
  • #53
    wichurewicz
    Level 25  
    rafik69 wrote:
    Nie mówię o zabezpieczeniu fiatów tylko o japończykach.

    Przychodzi mi na myśl Mazda, rdzewiejąca od nowości już po roku (model 6) i ... właściwie tyle. Przypominam, że jest rok 2015, nie 1995, mity o niezawodnych niemieckich i rdzewiejących japońskich, do których nie ma części, to tylko mity.

    rafik69 wrote:
    Nie widzę zresztą sensu w dyskutowaniu o problemach, gdy przytacza się ciągle choroby wieku dziecięcego. W sumie bym wolał jeździć Passatem B6, który jest królem lawet niż martwić się, że przy nagłym hamowaniu zrobię w japończyku dziurę w podłodze. Oczywiście VAG to zło, bo kradnie pomysły choćby to była własność określonych marek samochodów. Na szczęście tak nie jest, a firmy mogą patentować swoje wynalazki, na co widocznie nie wpadli twórcy common raila skoro VAG ukradł im pomysł. Jeszcze raz powtarzam, że pękające głowice występowały głównie w rocznikach 2005-2008 kiedy stosowano pompowtryskiwacze. CR stosowano później i miały usuniętą część wad.

    VAG skorzystał z cudzego pomysłu na pompowtryskiwacze (Fiat Croma z 1986) podobnie jak Common Raila w "swoich" konstrukcjach TDI. Ironicznie napisałem o kradzieży, ale VW ma niejako w genach tego typu zachowania - projekt Garbusa został jakoby ściągnięty z pewnego modelu Tatry. Chociaż to raczej bzdura, taka była wtedy moda i większość samochodów wyglądała podobnie.

    rafik69 wrote:
    Po drugie duża ilość samochodów VAG jest kręcona, więc właściciele się dziwią że kupują samochód który ma podobno 150000 a zaczynają się po czasie wychodzić kwiatki. Po trzecie VAG ma akcje serwisowe dzięki którym wymienia wadliwe części. Rozumiem że honda, mazda, kia i reszta japońców i koreańców tworzy tak świetnie dopracowane samochody że nie występują tam choroby wieku dziecięcego i wszystkie silniki osiągają milionowe przebiegi?

    No, jak ktoś kupuje okazję po dziadku-lekarzu z Niemiec, a potem przy jakiejś okazji giełdowe 180k przebiegu okazuje się 480k po taksówce, to nic dziwnego że to i owo siada.
    Ale ja mówię o fabrycznie nowych samochodach, których właściciele zgłaszają problemy zatrważające jak na uznanej renomy duży koncern. Ot choćby tutaj, chyba przedruk z niemieckiego (!) Auto-Bilda. Własne gniazdo kalać, a fe.

    Nie potrafię przytoczyć z pamięci akcji serwisowych lub bubli w wykonaniu Kia/Hyundaia, ale oni muszą na dobrą opinię dopiero zapracować, więc się starają. VAG zdobył opinię w latach 90., kiedy alternatywą dla Polonezów, Fiatów 125p i Trabantów był Golf, którego nie trzeba było poddawać generalnemu remontowi po 100k km i złomować po dalszych 100k.
    Toyota miała tę akcję z zablokowanym pedałem gazu, to pamiętają chyba wszyscy. Czy z powodu pękających przy 70k km łańcuszków rozrządu robili jakieś akcje? Nie wiem, VAG najpierw udawał, że problemu nie ma, a potem zamienił łańcuszek na pasek w nowszych konstrukcjach. Co z tymi, którzy kupili modele z łańcuszkami?

    rafik69 wrote:
    Po czwarte do VAG z racji popularności istnieją liczne możliwości "poprawienia fabryki" zanim nastąpi awaria. Napęd pompy można przerobić na poprawiony na zasadzie plug'n'play, częstsza wymiana oleju silnikowego też poprawia żywotność silnika, dobre paliwo ogranicza nagar w układzie wydechowym.

    Kupuję więc za niemały grosz fabrycznie nowy samochód, a potem muszę sobie wymieniać to i owo, żeby nie stanąć w nocy pośrodku niczego? Czy mówisz o używanych? Rozumiem, wymiana filtrów, rozrządu, może elementów zawieszenia po zakupie używanego pojazdu to zwykłe minimum higieny technicznej. Ale poprawiać fabrykę? Super samochody, nie ma co, polecałbym każdemu gdybym był mechanikiem samochodowym. Z czegoś przecież trzeba żyć.

    rafik69 wrote:
    Rozumiem że możecie przytoczyć japońskiego/koreańskiego konkurenta z okresu 2005-2010 dla DSG, który równie dobrze i płynnie operuje biegami? Chyba że się mylę i DSG jest również kradzione?

    Kradzione nie, firma Getrag przekazała patent VAGowi. Oni naprawdę niewiele wymyślili sami, to co ja uważam nie ma znaczenia wobec faktów. Kiedyś składali przyzwoicie swoje samochody, a konkurencja się obijała. Tak się buduje siłę marki.
    Płynne przekazanie napędu oferują skrzynie typu CVT, w Subaru lub Lexusie chociażby. Ojej, znów te japończyki paskudne. Nic na to nie poradzę. Przejedź się Subaru z CVT, wrażenia trochę jak z jazdy napędem elektrycznym.

    rafik69 wrote:
    Po czwarte współczuję przyszłemu nabywcy pojazdu, który prawdopodobnie kupi od Ciebie samochód, oczywiście jeśli wcześniej nie wyląduje na złomie (zakładając że jest to bezawaryjny japończyk). Zwykle bezawaryjne samochody oznaczają dla kupujących skarbonkę bez dna, gdyż sprzedający nie wymieniają na bieżąco uszkodzonych części. Jak przekonuje większość sprzedających, otwierali ostatnio maskę dwa lata temu, bo samochód jest przecież tak bezawaryjny.

    Mam teraz czwarty samochód w życiu, drugi japoński. Miałem wcześniej włoski, niemiecki i japoński, kompletna Oś Zła jak widać. Wszystkie traktowałem w sposób cywilizowany, bezawaryjne czy nie, olej i filtry raz do roku wymienić to po prostu obowiązek kogoś, kto nie jest bałwanem. A jak coś hałasuje, to nie podkręcać głośności w radiu, tylko sprawdzić źródło hałasu.
    Też bym nie kupił "bezawaryjnego" od szczęśliwego sprzedawcy.

    rafik69 wrote:
    Skoro przytoczone przez Ciebie samochody są tak bezawaryjne i nowoczesne, nie mówiąc już o przodowaniu technologicznych to polecaj dalej takie samochody, ja tam wolę jeździć niemieckim królem lawet i mieć tani serwis i tanie markowe części. Żonglowanie artykułami z brukowca auto-świata uważam co najmniej za mało wiarygodne, gdyż są tam ciągle powtarzane i nagłaśniane zasłyszane opinie. Takie pismo dla przeciętnego kowalskiego który myśli że jest to encyklopedia wiedzy. Dalszą dyskusję uważam za zbędną gdyż ma mało wspólnego z tematem wątku i prowadzi tylko do nabijania punktów.

    Bezawaryjne samochody istnieją w opowieściach giełdowych i na forach internetowych.
    Tani serwis ma Dacia, Fiat, tańsze modele Opla, generalnie mniejsze modele miejskie. Passat nie jest tani w utrzymaniu, wystarczy że przyjdzie wymienić wielowahaczowe zawieszenie - to w żadnym ze znanych mi samochodów nie są tanie sprawy.
    Jeśli nie wierzysz brukowcom (taki rozsądek się chwali) wpisz w wyszukiwarkę Google "1.4 tsi problem" i zobacz, ile dostaniesz wyników. Sam byłem nielicho zdziwiony.