Witam
Problem wygląda następująco. Wstawiałem alternator (spaliły się w nim diody) i przypadkowo jeden z kabli dotknął jego obudowy i zrobił prawdopodobnie zwarcie. Sprawdziłem bezpieczniki pod maską i w kokpicie i wszystkie są niby ok. Ale po przekreceniu kluczyka nic sie nie dzieje, tzn. rozrusznik wcale nie kręci, nie działa nawiew, radio, kierunkowskazy. Oprócz tego pokazuję się check airbag. Na forum toyoty nikt nie jest w stanie pomóc więc pytam tutaj. Myślałem że winę ma przekaźnik. Z tego co znalazłem w internecie w kokpicie jest przekaźnik IG1, który odpowiada za zapłon. Sprawdziłem go i po podaniu napięcia słychać jak tyka więc raczej jest ok. Wygląda na to że nie dochodzi do niego w ogóle prąd w samochodzie...
Nie bardzo wiem gdzie szukać przyczyny. Może ktoś jest w stanie coś pomóc?
A i zauważyłem jeszcze że po przekręceniu kluczyka zapalają się wszystkie kontrolki standardowo ale nie zapała się ta od ładowania akumulatora a powinna przecież świecić przy włączonym zapłonie...
Problem wygląda następująco. Wstawiałem alternator (spaliły się w nim diody) i przypadkowo jeden z kabli dotknął jego obudowy i zrobił prawdopodobnie zwarcie. Sprawdziłem bezpieczniki pod maską i w kokpicie i wszystkie są niby ok. Ale po przekreceniu kluczyka nic sie nie dzieje, tzn. rozrusznik wcale nie kręci, nie działa nawiew, radio, kierunkowskazy. Oprócz tego pokazuję się check airbag. Na forum toyoty nikt nie jest w stanie pomóc więc pytam tutaj. Myślałem że winę ma przekaźnik. Z tego co znalazłem w internecie w kokpicie jest przekaźnik IG1, który odpowiada za zapłon. Sprawdziłem go i po podaniu napięcia słychać jak tyka więc raczej jest ok. Wygląda na to że nie dochodzi do niego w ogóle prąd w samochodzie...
Nie bardzo wiem gdzie szukać przyczyny. Może ktoś jest w stanie coś pomóc?
A i zauważyłem jeszcze że po przekręceniu kluczyka zapalają się wszystkie kontrolki standardowo ale nie zapała się ta od ładowania akumulatora a powinna przecież świecić przy włączonym zapłonie...