Witam. Chciałem trochę przyoszczędzić na wodzie i gazie poprzez założenie perlatorów w kranach. Perlatory są regulowane i mogą osiągnąć przepływ między 2 a 6 litrów na minutę, który ma być niezależny od ciśnienia wody (przynajmniej wg. producenta). Niestety wspomniany piecyk sprawia w takiej konfiguracji pewne problemy.
W instrukcji podają, że ma się zapalać już przy przepływie 2,2l/min i tutaj wszystko gra, natomiast problemem jest temperatura wody. Pokrętło siły płomienia mam na maksimum (w lewo), regulacji temperatury także na maks (w prawo). Jeśli odkręcę wodę na granicy zapalenia się piecyka uzyskuje ona temperaturę między 35 a 40 stopni zależnie od temp. wody na wejściu. W miarę zwiększania przepływu temperatura spada nawet do 30 stopni, dopiero przy przepływie ponad 4l/min (sprawdzone poprzez pomiar czasu napełniania naczynia o znanej pojemności) następuje powolny wzrost temperatury wody, a przy ponad 5l/min osiągana jest maksymalna temperatura - pomiędzy 45 a 60 stopni zależnie od temp. na wejściu.
Zastanawiam się czy wobec powyższego piecyk funkcjonuje prawidłowo - ma już ponad 6 lat, instalowany za poprzedniego właściciela (ja mieszkam i użytkuję dopiero od pół roku). W instrukcji jest napisane, że temperatura wody powinna być stała niezależnie od przepływu. Upierdliwość polega na tym, że woda o temperaturze 35 stopni (przy ustawieniu na max) jest zbyt zimna do mycia naczyń, a gdy ktoś bierze prysznic dostaje wodę o temp. 45-60 stopni (przepływ ponad 6l/min). Wymusza to konieczność ciągłego kręcenia pokrętłami, bo jeśli ktoś skręci go na połowę lub minimum to ma dobrą wodę na prysznic, ale potem w kuchni woda ma poniżej 30 stopni jeśli się go znowu nie przestawi na max.
Czy to normalne zachowanie piecyka czy oznacza jakiś problem, a jeśli tak to czy jest do naprawy we własnym zakresie? (od 15 lat naprawiałem dwa polskie PG-6 które miałem w domu, robiłem przy nich wszystko poza tykaniem się zespołu gazowego). Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.
W instrukcji podają, że ma się zapalać już przy przepływie 2,2l/min i tutaj wszystko gra, natomiast problemem jest temperatura wody. Pokrętło siły płomienia mam na maksimum (w lewo), regulacji temperatury także na maks (w prawo). Jeśli odkręcę wodę na granicy zapalenia się piecyka uzyskuje ona temperaturę między 35 a 40 stopni zależnie od temp. wody na wejściu. W miarę zwiększania przepływu temperatura spada nawet do 30 stopni, dopiero przy przepływie ponad 4l/min (sprawdzone poprzez pomiar czasu napełniania naczynia o znanej pojemności) następuje powolny wzrost temperatury wody, a przy ponad 5l/min osiągana jest maksymalna temperatura - pomiędzy 45 a 60 stopni zależnie od temp. na wejściu.
Zastanawiam się czy wobec powyższego piecyk funkcjonuje prawidłowo - ma już ponad 6 lat, instalowany za poprzedniego właściciela (ja mieszkam i użytkuję dopiero od pół roku). W instrukcji jest napisane, że temperatura wody powinna być stała niezależnie od przepływu. Upierdliwość polega na tym, że woda o temperaturze 35 stopni (przy ustawieniu na max) jest zbyt zimna do mycia naczyń, a gdy ktoś bierze prysznic dostaje wodę o temp. 45-60 stopni (przepływ ponad 6l/min). Wymusza to konieczność ciągłego kręcenia pokrętłami, bo jeśli ktoś skręci go na połowę lub minimum to ma dobrą wodę na prysznic, ale potem w kuchni woda ma poniżej 30 stopni jeśli się go znowu nie przestawi na max.
Czy to normalne zachowanie piecyka czy oznacza jakiś problem, a jeśli tak to czy jest do naprawy we własnym zakresie? (od 15 lat naprawiałem dwa polskie PG-6 które miałem w domu, robiłem przy nich wszystko poza tykaniem się zespołu gazowego). Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.