Przy prądzie _skutecznym_ 10A będzie się wydzielać 100W - prąd skuteczny zwykle jest znacznie większy, niż prąd średni, od którego zależy ładowanie akumulatora. Co prawda ze schematu nie widać, jaki ma być prąd - może skuteczny ma być np. 4A (i opornik na 20W wystarcza - takie ma oznakowanie), średni 2A, a bezpiecznik 10A jest na wypadek zwarcia?
W tym układzie TL431 działa jak dioda Zenera (z możliwością ustawiania jej napięcia), ograniczając napięcie na bramce MOSFET-a - to oznacza, że w miarę wzrostu napięcia na akumulatorze prąd będzie stopniowo malał, a MOSFET będzie się grzał. Nie jest to regulacja ani prądu, ani napięcia, tylko jakiejś ich kombinacji.
MOSFET z kanałem N jest użyty na plusie zasilania - to oznacza, że w układzie nie ma możliwości zabezpieczenia przed odwrotnym podłączeniem akumulatora i wymaga dodatkowego napięcia do zasilania bramki - do jego uzyskania transformator ma dodatkowe uzwojenie wtórne.
Zastanowiłbym się nad uproszczeniem układu z
#24. Wyrzucić z niego przekaźnik i układ, który nim steruje, połączyć VD1 wprost do bramki T1, dodać tranzystor PNP (BD140) między '+', a kolektorem VT2, na jego bazę podać prąd z TL431 podłączonego do dzielnika napięcia wyjściowego, między tą bazą, a emiterem opornik 220R. Dopóki napięcie nie przekroczy wartości odpowiedniej do dzielnika, prąd TL431 będzie poniżej 1mA i dodany tranzystor nie będzie przewodził; kiedy je przekroczy, prąd wzrośnie, a przewodzenie prądu przez ten tranzystor zwiększy potencjał na kolektorze VT2, przez co do podania impulsu wyzwalającego tyrystor będzie potrzebne większe napięcie na C1 - w rezultacie ładowanie zakończy się. Można jeszcze dodać opornik między kolektorem VT2, a wejściem REF TL431, żeby ograniczanie napięcia działało z histerezą. Uzyskamy prostszy układ, który będzie (mam nadzieję) stabilnie działać.
Jeszcze co do koncepcji regulacji prądu przy użyciu MOSFET-a tak, żeby MOSFET był albo wyłączony, albo włączony (a nie w stanie pośrednim, w którym by się grzał): do prostownika (układu transformator + mostek) należy podłączyć układ połączonych szeregowo opornika 150k i kondensatora 100nF, równolegle do tego opornika diodę w kierunku przeciwnym do napięcia prostownika i do całości opornik 1k - w takim układzie podczas każdej połówki napięcia z transformatora kondensator będzie się ładował, a przy przejściu napięcia przez zero rozładowywał przez diodę i opornik 1k; do tego komparator porównujący napięcie kondensatora z nastawionym na potencjometrze i włączającym MOSFET-a wtedy, gdy napięcie na kondensatorze będzie większe; ponadto układ z TL431 (albo podobny) powinien wykrywać osiągnięcie potrzebnego napięcia na akumulatorze i wtedy zabraniać włączania MOSFET-a. Ale w przeciwieństwie do tyrystora MOSFET przewodzi "do tyłu" nawet w stanie wyłączonym, bo ma wbudowaną diodę - to oznacza, że układ z kondensatorem musi mieć własne diody prostownicze, bo napięcie z akumulatora będzie dochodzić do głównego mostka prostowniczego i przeszkodziłoby w rozładowaniu kondensatora.