Witajcie,
co mogło się stać, że VW LT 28 2.0 B+G ciepły działał idealnie, nie przerywał, nie kopcił, a po przestygnięciu (nie całkowitym ochłodzeniu - stał może 2,5h) odpala bardzo ciężko (trzeba kręcić dobre 50-60 sekund) na benzynie, ale bardzo przerywa i kopci na biało, a po przełączeniu na gaz przestaje przerywać (ale nadal kopci tylko że mniej), jednak po kilkunastu sekundach utrzymując obroty w granicach 3000 gaśnie jakby przekręcił mu kluczyk i sytuacja zatacza koło?
Od czasu do czasu zauważam również czarny dym.
Przejechałem nim bezproblemowo 50km i nie puścił nawet dymka, temperatura w normie, cały czas poniżej połowy, a były czasem ostre podjazdy, w zbiorniku płynu spokój (żadnego ciśnienia ani bąbli). Tylko że jak wyruszyłem był już nagrzany. A teraz wyładowałem już dwa akumulatory i auta nie udało się odpalić na stałe.
Co o tym myślicie?
co mogło się stać, że VW LT 28 2.0 B+G ciepły działał idealnie, nie przerywał, nie kopcił, a po przestygnięciu (nie całkowitym ochłodzeniu - stał może 2,5h) odpala bardzo ciężko (trzeba kręcić dobre 50-60 sekund) na benzynie, ale bardzo przerywa i kopci na biało, a po przełączeniu na gaz przestaje przerywać (ale nadal kopci tylko że mniej), jednak po kilkunastu sekundach utrzymując obroty w granicach 3000 gaśnie jakby przekręcił mu kluczyk i sytuacja zatacza koło?
Od czasu do czasu zauważam również czarny dym.
Przejechałem nim bezproblemowo 50km i nie puścił nawet dymka, temperatura w normie, cały czas poniżej połowy, a były czasem ostre podjazdy, w zbiorniku płynu spokój (żadnego ciśnienia ani bąbli). Tylko że jak wyruszyłem był już nagrzany. A teraz wyładowałem już dwa akumulatory i auta nie udało się odpalić na stałe.
Co o tym myślicie?