Witam.
Mam problem ze stereo dekoderem. Otóż po jakimś czasie wskaźnik stereo (dioda LED) zamiast palić się ciągle, zaczynała co jakiś czas na ułamek sekundy przerywać, po prostu mrugać. Proces ten się pogłębiał tak, że już prawie wcale nie świeciła, po czym stereo przestało działać całkowicie. Cały "proces" trwał około 1,5 dnia. Kilka tygodni temu włączyłem radio, a tu stereo znów zaczęło ożywać i po niedługim czasie (może pół godziny) zaczęło normalnie działać.
Dodam, że wszystkie elektrolity w odbiorniku, co do jednego zostały wymienione i to nie na jakieś zwykłe chińskie, tylko rzekomo lepsze - Panasonic FC, Nippon, Rubycon. Problem z dekoderem nie powstał od razu po wymianie elektrolitów (mówię, by tego nie powiązywać ewentualnie).
Gdy stereo było "martwe" kręciłem cewkami 19 i 38kHz oraz potencjometrem "wyśrodkowującym" poziom w obu kanałach, ale to nic nie dało. W końcu spróbowałem lekko pokręcić filtrami dyskryminatora, jednak to też nic nie pomogło. Położenie filtrów ustawiłem tak, jak było pierwotnie, choć pewnie najlepiej, gdyby w ogóle tym nie kręcić. Jak mówię - stereo "naprawiło" się samo. Dla przypomnienia siedzi tam UL 1601. Swoją drogą separacja kanałów była w nim ledwo zauważalna. W porównaniu do UL1621 różnica jest ogromna. Te układy tak miały, czy po latach wymaga on ponownego zestrojenia?
Co może być przyczyną usterki ? Żadnych przerw w druku, ani zimnych lutów nie zauważyłem. Płytkę obstukiwałem, ale także bez rezultatów. Tam są same kondensatory foliowe. One podobno się nie zużywają, jak ceramiczne? Myślałem, żeby wymienić oporniki, ale to też działanie po omacku.
Dziękuję za wszystkie sugestie i pozdrawiam w Nowym Roku.
3.1.15. Zabronione jest publikowanie wpisów przedstawiających problem, bez podania wystarczającej liczby informacji umożliwiającej zajęcie merytorycznego stanowiska przez innych Użytkowników forum. Tytuł wpisu powinien zawierać markę, model oraz skrótowy opis usterki.
Mam problem ze stereo dekoderem. Otóż po jakimś czasie wskaźnik stereo (dioda LED) zamiast palić się ciągle, zaczynała co jakiś czas na ułamek sekundy przerywać, po prostu mrugać. Proces ten się pogłębiał tak, że już prawie wcale nie świeciła, po czym stereo przestało działać całkowicie. Cały "proces" trwał około 1,5 dnia. Kilka tygodni temu włączyłem radio, a tu stereo znów zaczęło ożywać i po niedługim czasie (może pół godziny) zaczęło normalnie działać.
Dodam, że wszystkie elektrolity w odbiorniku, co do jednego zostały wymienione i to nie na jakieś zwykłe chińskie, tylko rzekomo lepsze - Panasonic FC, Nippon, Rubycon. Problem z dekoderem nie powstał od razu po wymianie elektrolitów (mówię, by tego nie powiązywać ewentualnie).
Gdy stereo było "martwe" kręciłem cewkami 19 i 38kHz oraz potencjometrem "wyśrodkowującym" poziom w obu kanałach, ale to nic nie dało. W końcu spróbowałem lekko pokręcić filtrami dyskryminatora, jednak to też nic nie pomogło. Położenie filtrów ustawiłem tak, jak było pierwotnie, choć pewnie najlepiej, gdyby w ogóle tym nie kręcić. Jak mówię - stereo "naprawiło" się samo. Dla przypomnienia siedzi tam UL 1601. Swoją drogą separacja kanałów była w nim ledwo zauważalna. W porównaniu do UL1621 różnica jest ogromna. Te układy tak miały, czy po latach wymaga on ponownego zestrojenia?
Co może być przyczyną usterki ? Żadnych przerw w druku, ani zimnych lutów nie zauważyłem. Płytkę obstukiwałem, ale także bez rezultatów. Tam są same kondensatory foliowe. One podobno się nie zużywają, jak ceramiczne? Myślałem, żeby wymienić oporniki, ale to też działanie po omacku.
Dziękuję za wszystkie sugestie i pozdrawiam w Nowym Roku.
3.1.15. Zabronione jest publikowanie wpisów przedstawiających problem, bez podania wystarczającej liczby informacji umożliwiającej zajęcie merytorycznego stanowiska przez innych Użytkowników forum. Tytuł wpisu powinien zawierać markę, model oraz skrótowy opis usterki.