Autko nabawiło się dziś problemów z ładowaniem akumulatora. Napięcie na klemach przy wyłączonym silniku wynosi 11,8V. Po uruchomieniu silnika, na obrotach jałowych, praktycznie bez żadnych dodatkowych obciążeń napięcie spada do 10,6V i obserwuję na mierniku powolne obniżanie się tej wartości. Cały czas świeci się kontrolka akumulatora na desce rozdzielczej (do wczoraj gasła po uruchomieniu silnika i podkręceniu obrotów - tak było od nowości). Po wyłączeniu silnika i odczekaniu chwili napięcie na klemach wraca do poprzednio pomierzonego poziomu 11,6-11,8V.
Alternator obraca się podczas pracy silnika, nie słyszę z jego strony niepokojących odgłosów (a przynajmniej są cichsze niż praca diesla, jeżeli są). Aku będzie prawdopodobnie do wymiany, jednak wydaje mi się, że przy prawidłowej pracy alternatora powinienem mieć te napięcia wyższe. Czy na tym etapie można stwierdzić, że do wymiany jest alternator lub regulator napięcia?
Alternator obraca się podczas pracy silnika, nie słyszę z jego strony niepokojących odgłosów (a przynajmniej są cichsze niż praca diesla, jeżeli są). Aku będzie prawdopodobnie do wymiany, jednak wydaje mi się, że przy prawidłowej pracy alternatora powinienem mieć te napięcia wyższe. Czy na tym etapie można stwierdzić, że do wymiany jest alternator lub regulator napięcia?