Witam. Moja mikrofalówka to Panasonic z magnetronem 2m210 m1
Moje pytanie jest następujące. Ponieważ ostatnio przestała grzać ( mikrofala ma jakieś 15 lat. Pierwsze co mi przyszło do głowy to uwalone diody, kondensator oraz magnetron. Dodam że nie znam się na tym za bardzo, to co robię to tak bardziej amatorsko w domu.
Po rozkręceniu mikrofali sprawdziłem bezpiecznik 10A, ale był cały.
Akurat miałem wychodzić, więc skręciłem i zostawiłem.
Za parę godzin przychodzę włączam mikrofale i działa oraz grzeje.
Automatycznie to wyklucza uwalone diody albo kondensator.
Więc ostatni podejrzany zostaje magnetron...
Teraz chciałbym się dowiedzieć, czy jest taka możliwość, że podczas przenoszenia trochę wyobracania coś się w nim poprzestawiało i działa dalej?
Jeżeli tak, to najprawdopodobniej za niedługo przejdzie do historii.
Może ktoś miał podobne sytuacje? Albo się po prostu zna na tym lepiej ode mnie i będzie w stanie stwierdzić, że to magnetron siada.
Pozdrawiam.
Moje pytanie jest następujące. Ponieważ ostatnio przestała grzać ( mikrofala ma jakieś 15 lat. Pierwsze co mi przyszło do głowy to uwalone diody, kondensator oraz magnetron. Dodam że nie znam się na tym za bardzo, to co robię to tak bardziej amatorsko w domu.
Po rozkręceniu mikrofali sprawdziłem bezpiecznik 10A, ale był cały.
Akurat miałem wychodzić, więc skręciłem i zostawiłem.
Za parę godzin przychodzę włączam mikrofale i działa oraz grzeje.
Automatycznie to wyklucza uwalone diody albo kondensator.
Więc ostatni podejrzany zostaje magnetron...
Teraz chciałbym się dowiedzieć, czy jest taka możliwość, że podczas przenoszenia trochę wyobracania coś się w nim poprzestawiało i działa dalej?
Jeżeli tak, to najprawdopodobniej za niedługo przejdzie do historii.
Może ktoś miał podobne sytuacje? Albo się po prostu zna na tym lepiej ode mnie i będzie w stanie stwierdzić, że to magnetron siada.
Pozdrawiam.