Przeczytałem wiele teorii i szczerze powiedziawszy czuję się znacznie uboższy w wiedzę niż przed lekturą. Mam dylemat związany z najoptymalniejszym sposobem utrzymywania w pomieszczeniu zadanej temperatury 18°C. Sytuacja dotyczy pieca gazowego dwufunkcyjnego Termet z zamkniętą komorą spalania i mieszkania o powierzchni ok 45m2, gdzie na stałe chcę utrzymać temperaturę ok 18°C.
Metoda numer 1: na piecu ustawiłem temperaturę ok 45°C i jako, że zima łagodna to w mieszkaniu temperatura ciągle oscyluje na zadanym poziomie 18°C lecz "centralne" działa 24h/dobrę (pompa obiegowa). Palnik oczywiście wyłącza się po przekroczeniu na zasilaniu powiedzmy nastawa + 3°C i włącza po paru minutach jak temperatura zasilania spadnie do zadanej.
Metoda numer 2: montuję np. czujnik temperatury pogodowej i dobieram krzywą grzewczą (posiadam, lecz niezamontowany) lub ustawiam na piecu manualnie wyższą temperaturę zasilania i dzięki temu mieszkanie szybciej się nagrzeje i dopóki znów się nie ochłodzi (posiadam również regulator pokojowy Auraton - też jeszcze niezamontowany) piec będzie w stanie czuwania.
Zdaję sobie sprawę, że przy pierwszym rozwiązaniu piec "grzeje" 24h i zużywa gaz, a przy drugim pewnie wahania temperatury będą spore w mieszkaniu jednak piec zużywał gaz będzie tylko co jakiś czas (pewnie więcej ze względu na większą moc palnika). Najbardziej zależy mi dobraniu tak metody ogrzewania aby nieco zmniejszyć rachunki za gaz (obecne zużycie gazu na dobę przez ten piec bez użycia ciepłej wody to ok 4m3). Wyłączanie pieca na czas np. wyjścia do pracy odpada ponieważ w domu ciągle ktoś jest.
Która metoda może okazać się bardziej optymalna i czy pominąłem jakieś istotne kwestie w swoich dywagacjach?
Metoda numer 1: na piecu ustawiłem temperaturę ok 45°C i jako, że zima łagodna to w mieszkaniu temperatura ciągle oscyluje na zadanym poziomie 18°C lecz "centralne" działa 24h/dobrę (pompa obiegowa). Palnik oczywiście wyłącza się po przekroczeniu na zasilaniu powiedzmy nastawa + 3°C i włącza po paru minutach jak temperatura zasilania spadnie do zadanej.
Metoda numer 2: montuję np. czujnik temperatury pogodowej i dobieram krzywą grzewczą (posiadam, lecz niezamontowany) lub ustawiam na piecu manualnie wyższą temperaturę zasilania i dzięki temu mieszkanie szybciej się nagrzeje i dopóki znów się nie ochłodzi (posiadam również regulator pokojowy Auraton - też jeszcze niezamontowany) piec będzie w stanie czuwania.
Zdaję sobie sprawę, że przy pierwszym rozwiązaniu piec "grzeje" 24h i zużywa gaz, a przy drugim pewnie wahania temperatury będą spore w mieszkaniu jednak piec zużywał gaz będzie tylko co jakiś czas (pewnie więcej ze względu na większą moc palnika). Najbardziej zależy mi dobraniu tak metody ogrzewania aby nieco zmniejszyć rachunki za gaz (obecne zużycie gazu na dobę przez ten piec bez użycia ciepłej wody to ok 4m3). Wyłączanie pieca na czas np. wyjścia do pracy odpada ponieważ w domu ciągle ktoś jest.
Która metoda może okazać się bardziej optymalna i czy pominąłem jakieś istotne kwestie w swoich dywagacjach?
