1.Czy możliwe jest zaprojektowanie układu, który by pozwalał na oszczędzanie pieniędzy przy oświetlaniu z zastosowaniem diod LED, jednocześnie zmniejszając problem emisji CO2 ?
2. Czy ktoś dysponuje wiarygodnymi, laboratoryjnymi danymi nt. zależności trwałości diody LED od prądu pracy?
Wiem, że granica jest bardzo ostra ale chodzi o to zmniejszenie prądu do 2/3 max wartości podniesie trwałość o np. lat 30 ??
(temat nie jest przeznaczony dla dzieci, ani osób, które się na nim nie znają)
Niestety w życiu jest tak, że źródło, które jest tanie (parę lat temu kupowałem jeszcze żarówki za 1 zł.) jest energetycznie stratne, zaś rozbudowane układy LED-owe stają się kosztowne. Sam próbowałem budować panele składające się z pierwszych białych diod LED, lecz przy 100 szt. Sam ich koszt wynosił: 1zł x 100szt = 100 zł, lub 1,5 zł x 100 zł = 150 zł. To było zupełnie zniechęcające.
Jednocześnie trzeba mieć świadomość, ze ten koszt dodatkowych części, związany jest z energią potrzebna do ich produkcji – to zaś zwiększa emisję CO2.
Traktuję to, jako sygnał, ze takie pozorne oszczędzanie - jest błędne.
Czy dziś pojawienie się diod większej mocy, tzw. Power-LED ułatwia rozwiązanie problemu ?
Problemy związane z budowa podstawowego układu zasilania diod LED z sieci jest przedstawiony tu: https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=14519094#14519094
Prosty układ rodzi problemy z stratą mocy, rozbudowany – jest kosztowny.
Oczywiście, dzisiaj mamy gotowe oprawy z diodami LED.
Czy są one optymalnie zaprojektowane? Czy firmy je produkujące nie starają się umyślnie popełniać błędy konstrukcyjne, ograniczające żywotność elementu LED?
Ludzie już się zniechęcili do rożnych „nowinek” z powodu tzw. „żarówek energooszczędnych” będących w rzeczywistości świetlówkami z gwintem + układ zasilający, które się szybko przepalały i wymagały wymiany z całym układem zasilającym (który kosztował i zaśmiecił środowisko) krótko – zyski były żadne.
Przytaczam tu wypowiedź. p.Tomka Janiszewski’ego
„Gdy parę lat temu podczas Targów Żeglarskich Wiatr i Woda zagadnąłem
oferenta lamp do oświetlania kabin jachtowych - nie potrafił udzielić innych informacji na temat
ich działania poza tym że zastosowano w nich... mikroprocesory. Nie zdziwiłbym się gdyby diody
zasilane byłyby impulsami prądu o bliżej nieokreślonej wartości, ale za to regulowanym
programowo wypełnieniu. Taki sposób zasilania jest krańcowo niekorzystny: i dla trwałości oraz
niezawodności diod, i dla jakości światła (migotanie jak w świetlówkach, tylko nieporównanie
szybsze) i dla wydajności LED-ów. Właściwe jest zasilanie diod prądem (nie napięciem!)
stałym, potrafi to zrealizować prosta przetwornica tranzystorowa oparta na generatorze
samodławnym. Kontroluje ona prąd lepiej niż rezystory, a przy tym wytraca znacznie mniej mocy.
Trwałość diod może być bardzo duża, praktycznie nieograniczona, pod warunkiem utrzymania
niezbyt wysokiej ich temperatury. Sprzyja to zarazem wydajności (ilości światła z jednostki
mocy) toteż lepiej jest zastosować więcej diod i nie wykorzystywać ich w pełni, choć
oczywiście podraża to jednorazowe koszty. Na dłuższą metę jednak się opłaca, rzecz jasna nie
producentowi.”
Z:http://www.rynek-kolejowy.pl/56238/plk_przechodzi_na_diody_elektroluminescencyjne.html
To też trzeba przeczytać:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=12284722#12284722
„Jak już ktoś napisał LED to nie żarówka. To skomplikowany i zaawansowany półprzewodnikowy element elektroniczny, który wymaga kompletnie innego podejścia. Zasilanie diod LED dużej mocy z wykorzystaniem rezystorów powoduje, że potem tworzą się mity, że oświetlenie LED jest do niczego, bo szybko się psuje!”
Proszę o odpowiedź osoby które dobrze rozumieją ten problem !
2. Czy ktoś dysponuje wiarygodnymi, laboratoryjnymi danymi nt. zależności trwałości diody LED od prądu pracy?
Wiem, że granica jest bardzo ostra ale chodzi o to zmniejszenie prądu do 2/3 max wartości podniesie trwałość o np. lat 30 ??
(temat nie jest przeznaczony dla dzieci, ani osób, które się na nim nie znają)
Niestety w życiu jest tak, że źródło, które jest tanie (parę lat temu kupowałem jeszcze żarówki za 1 zł.) jest energetycznie stratne, zaś rozbudowane układy LED-owe stają się kosztowne. Sam próbowałem budować panele składające się z pierwszych białych diod LED, lecz przy 100 szt. Sam ich koszt wynosił: 1zł x 100szt = 100 zł, lub 1,5 zł x 100 zł = 150 zł. To było zupełnie zniechęcające.
Jednocześnie trzeba mieć świadomość, ze ten koszt dodatkowych części, związany jest z energią potrzebna do ich produkcji – to zaś zwiększa emisję CO2.
Traktuję to, jako sygnał, ze takie pozorne oszczędzanie - jest błędne.
Czy dziś pojawienie się diod większej mocy, tzw. Power-LED ułatwia rozwiązanie problemu ?
Problemy związane z budowa podstawowego układu zasilania diod LED z sieci jest przedstawiony tu: https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=14519094#14519094
Prosty układ rodzi problemy z stratą mocy, rozbudowany – jest kosztowny.
Oczywiście, dzisiaj mamy gotowe oprawy z diodami LED.
Czy są one optymalnie zaprojektowane? Czy firmy je produkujące nie starają się umyślnie popełniać błędy konstrukcyjne, ograniczające żywotność elementu LED?
Ludzie już się zniechęcili do rożnych „nowinek” z powodu tzw. „żarówek energooszczędnych” będących w rzeczywistości świetlówkami z gwintem + układ zasilający, które się szybko przepalały i wymagały wymiany z całym układem zasilającym (który kosztował i zaśmiecił środowisko) krótko – zyski były żadne.
Przytaczam tu wypowiedź. p.Tomka Janiszewski’ego
„Gdy parę lat temu podczas Targów Żeglarskich Wiatr i Woda zagadnąłem
oferenta lamp do oświetlania kabin jachtowych - nie potrafił udzielić innych informacji na temat
ich działania poza tym że zastosowano w nich... mikroprocesory. Nie zdziwiłbym się gdyby diody
zasilane byłyby impulsami prądu o bliżej nieokreślonej wartości, ale za to regulowanym
programowo wypełnieniu. Taki sposób zasilania jest krańcowo niekorzystny: i dla trwałości oraz
niezawodności diod, i dla jakości światła (migotanie jak w świetlówkach, tylko nieporównanie
szybsze) i dla wydajności LED-ów. Właściwe jest zasilanie diod prądem (nie napięciem!)
stałym, potrafi to zrealizować prosta przetwornica tranzystorowa oparta na generatorze
samodławnym. Kontroluje ona prąd lepiej niż rezystory, a przy tym wytraca znacznie mniej mocy.
Trwałość diod może być bardzo duża, praktycznie nieograniczona, pod warunkiem utrzymania
niezbyt wysokiej ich temperatury. Sprzyja to zarazem wydajności (ilości światła z jednostki
mocy) toteż lepiej jest zastosować więcej diod i nie wykorzystywać ich w pełni, choć
oczywiście podraża to jednorazowe koszty. Na dłuższą metę jednak się opłaca, rzecz jasna nie
producentowi.”
Z:http://www.rynek-kolejowy.pl/56238/plk_przechodzi_na_diody_elektroluminescencyjne.html
To też trzeba przeczytać:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=12284722#12284722
„Jak już ktoś napisał LED to nie żarówka. To skomplikowany i zaawansowany półprzewodnikowy element elektroniczny, który wymaga kompletnie innego podejścia. Zasilanie diod LED dużej mocy z wykorzystaniem rezystorów powoduje, że potem tworzą się mity, że oświetlenie LED jest do niczego, bo szybko się psuje!”
Proszę o odpowiedź osoby które dobrze rozumieją ten problem !