Witam.
Mam problem z piłą spalinową Stihl 025.
Na początku był problem z tym że nie chciała odpalić a jak już udało się uruchomić silnik to chodziła na prawie max obrotach, zaniosłem do serwisu i powiedzieli że tu już pierścienie wytarte, będzie łapać lewe powietrze i nie da się wyregulować. Remont powiedzieli 600 zł.
Postanowiłem więc samodzielnie wyremontować, zamówiłem na allegro zestaw tłok, cylinder pierścienie i zmieniłem za 130zł.
Zmieniłem wszystko i niestety nadal bardzo ciężko odpala, właściwie to trzeba nalać paliwa przez otwór świeci, wówczas odpali i chodzi ale tylko na ssaniu, po dodaniu gazu czy wyłączeniu ssania momentalnie gaśnie.
Zmieniłem więc membrany w gaźniku i nic to nie dało, nadal jest tak samo.
Kręciłem tymi śrubkami L i H chyba z 6 godzin, i przy pewnych ustawieniach zaczyna chodzić na max obrotach i gaśnie zazwyczaj po 15sek, a jak chodzi dłużej to sam ją wyłączam żeby silnik nie odleciał w powietrze.
Zaś jakbym nie kręcił tymi śrubkami od regulacji to zawsze przy wyłączeniu ssania i dodaniu gazu gaśnie.
Rozkręcam już ten gaźnik kilka krotnie próbowałem na wszystkie sposoby i nie wiem co jest grane.
Wina leży po stronie gaźnika, zamówić inny gaźnik ? Membrany zmienione, więc nie wiem czy tam może się jeszcze coś zużyć w gaźniku innego ?
Czy prawdą jest że zużycie pierścieni, porysowany cylinder mogą powodować to że silnik chodzi na max obrotach ?
Tutaj faktycznie cylinder był bardzo mocno porysowany, pierścienie nie były pęknięte.
Pozdrawiam
Z góry dziękuję za pomoc w rozwiązaniu problemu.
Mam problem z piłą spalinową Stihl 025.
Na początku był problem z tym że nie chciała odpalić a jak już udało się uruchomić silnik to chodziła na prawie max obrotach, zaniosłem do serwisu i powiedzieli że tu już pierścienie wytarte, będzie łapać lewe powietrze i nie da się wyregulować. Remont powiedzieli 600 zł.
Postanowiłem więc samodzielnie wyremontować, zamówiłem na allegro zestaw tłok, cylinder pierścienie i zmieniłem za 130zł.
Zmieniłem wszystko i niestety nadal bardzo ciężko odpala, właściwie to trzeba nalać paliwa przez otwór świeci, wówczas odpali i chodzi ale tylko na ssaniu, po dodaniu gazu czy wyłączeniu ssania momentalnie gaśnie.
Zmieniłem więc membrany w gaźniku i nic to nie dało, nadal jest tak samo.
Kręciłem tymi śrubkami L i H chyba z 6 godzin, i przy pewnych ustawieniach zaczyna chodzić na max obrotach i gaśnie zazwyczaj po 15sek, a jak chodzi dłużej to sam ją wyłączam żeby silnik nie odleciał w powietrze.
Zaś jakbym nie kręcił tymi śrubkami od regulacji to zawsze przy wyłączeniu ssania i dodaniu gazu gaśnie.
Rozkręcam już ten gaźnik kilka krotnie próbowałem na wszystkie sposoby i nie wiem co jest grane.
Wina leży po stronie gaźnika, zamówić inny gaźnik ? Membrany zmienione, więc nie wiem czy tam może się jeszcze coś zużyć w gaźniku innego ?
Czy prawdą jest że zużycie pierścieni, porysowany cylinder mogą powodować to że silnik chodzi na max obrotach ?
Tutaj faktycznie cylinder był bardzo mocno porysowany, pierścienie nie były pęknięte.
Pozdrawiam
Z góry dziękuję za pomoc w rozwiązaniu problemu.