Do złożenia starego komputera użyłem dysku Hitachi 320GB SATA. Zainstalowałem na nim Linuxa, wszystko ładnie chodziło. Postanowiłem go przykręcić na stałe, podpinałem też wtedy do płyty głównej panel przedni z obudowy. O dziwo, BIOS przestał widzieć mój dysk. Odłączyłem wszystkie kabelki z panelu przedniego myśląc że to przez to, ale nie pomogło. Podłączyłem dysk pod IDE USB do laptopa - nic. Pod stację Unitek - też nic. Dysk ładnie szumi, jest jakby sprawny ale żadne urządzenie go nie widzi. Poradźcie coś, czy mam go wyrzucić czy da się go ocalić? Może jak go przykręcałem to coś się stało? W obudowie było bardzo ciasno, fakt, ale nie uderzyłem go myślę tak mocno by przestał działać...