Wysiadła mi 3 letnia (o zgrozo) pralka Mastercook PFD-1125.
Stało się to w ubiegłym tygodniu podczas silnych wiatrów i chyba również (była noc) była jakaś szpilka energetyczna (mam linię napowietrzną) spowodowana być może uderzeniem pioruna gdzieś w okolicy (aczkolwiek ja nie słyszałem).
Objawy:
Pralka była nastawiona na opóźniony start, na 6.00 rano, podłączona do kontaktu ale nie pracowała - stan czuwania z uwagi na opóźniony start.
Oglądaliśmy z żoną film, było dobrze po 22.00. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk przypominający wystrzał z pistoletu z tłumikiem. Taki głuchy, stłumiony huk. Poszedłem do łazienki, pralka widzę, że nie jest w stanie czuwania już. Idę do skrzynki z bezpiecznikami, wywaliło bezpiecznik odpowiedzialny za obwód łazienki.
Drżącą ręką bezpiecznik załączyłem, na próbę wróciłem do prali i w w grubej gumowej rękawiczce podlączyłem kabel zasilający. I znów pierdyknęło, wyleciał korek. NA tym temat zakończyłem, bo stało się do mnie jasne, że po pralce.
Dzisiaj ją rozebrałem, nie mając w zasadzie już nic do stracenia i po nitce do kłębka doszedłem do nadpalenia. Na samej płytce scalonej, za programatorem.
Ów płytkę wymontowałem, poniżej wstawiam zdjęcia z widocznym okopceniem.
Organoleptycznie spojrzałem na resztę okablowania, nigdzie nie stwierdziłem żadnych nadpaleń.
Pytanie do Was - warto wzywać do tego fachowca, czy juz od razu zbierać na nową pralkę?
Z wykształcenia jestem mechanikiem samochodowym, także nie jestem drewniany ale pralki w życiu nie robiłem i nie mam pojęcia co i jak.
Prosiłbym o porady, bo nie wiemy z żoną co z tym w ogóle robić.
Opis zdjęcia :
widać wyraźny ślad okopcenia, brakuje jednego transformatorka w kolorze pomarańczowym (taki sam jak pozostałe). Ów transformatorek był dokładnie w miejscu okopcenia i pękł w pół, a gdy go dotknął dosłownie rozpadł mi się w palcach.

Stało się to w ubiegłym tygodniu podczas silnych wiatrów i chyba również (była noc) była jakaś szpilka energetyczna (mam linię napowietrzną) spowodowana być może uderzeniem pioruna gdzieś w okolicy (aczkolwiek ja nie słyszałem).
Objawy:
Pralka była nastawiona na opóźniony start, na 6.00 rano, podłączona do kontaktu ale nie pracowała - stan czuwania z uwagi na opóźniony start.
Oglądaliśmy z żoną film, było dobrze po 22.00. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk przypominający wystrzał z pistoletu z tłumikiem. Taki głuchy, stłumiony huk. Poszedłem do łazienki, pralka widzę, że nie jest w stanie czuwania już. Idę do skrzynki z bezpiecznikami, wywaliło bezpiecznik odpowiedzialny za obwód łazienki.
Drżącą ręką bezpiecznik załączyłem, na próbę wróciłem do prali i w w grubej gumowej rękawiczce podlączyłem kabel zasilający. I znów pierdyknęło, wyleciał korek. NA tym temat zakończyłem, bo stało się do mnie jasne, że po pralce.
Dzisiaj ją rozebrałem, nie mając w zasadzie już nic do stracenia i po nitce do kłębka doszedłem do nadpalenia. Na samej płytce scalonej, za programatorem.
Ów płytkę wymontowałem, poniżej wstawiam zdjęcia z widocznym okopceniem.
Organoleptycznie spojrzałem na resztę okablowania, nigdzie nie stwierdziłem żadnych nadpaleń.
Pytanie do Was - warto wzywać do tego fachowca, czy juz od razu zbierać na nową pralkę?
Z wykształcenia jestem mechanikiem samochodowym, także nie jestem drewniany ale pralki w życiu nie robiłem i nie mam pojęcia co i jak.
Prosiłbym o porady, bo nie wiemy z żoną co z tym w ogóle robić.
Opis zdjęcia :
widać wyraźny ślad okopcenia, brakuje jednego transformatorka w kolorze pomarańczowym (taki sam jak pozostałe). Ów transformatorek był dokładnie w miejscu okopcenia i pękł w pół, a gdy go dotknął dosłownie rozpadł mi się w palcach.
