Ta ładowarka wygląda dużo lepiej, co prawda przetwornica jest także generatorem samodławnym, ale już na dwóch tranzystorach i kontrolowanym przez sprzężenie zwrotne przy pomocy transoptora. Tranzystor wysokonapięciowy jest może i ten sam ale w większej obudowie, a więc z lepszym chłodzeniem, prostownik dwupołówkowy na czterech diodach (często spotykane rozwiązanie zamiast pojedynczego mostka, widocznie tak taniej wychodzi).
Po stronie wtórnej są dwa elementy w obudowie SOT23, pierwszy to zapewne źródło referencyjne TL431 do stabilizacji napięcia, a drugi to tranzystor NPN do wykrywania progu prądu ładowania. Do TL431 dołączone są dwa oporniki SMD o tolerancji 1%, R12=2.1kΩ i R11=1.5kΩ, i jak się pomnoży wartość napięcia referencyjnego TL431 przez odwrotność podziału dzielnika złożonego z tych oporników to wychodzi U=2.5V•(1.5+2.1)/2.1=4.285V, co by się zgadzało z wartością końcowego napięcia ładowania baterii Li-Ion. Ta wartość może być nieco inna, bo są tam jeszcze inne oporniki, które być może w jakiś sposób wchodzą w skład tego dzielnika, ale nie jestem tego pewny, bo miejscami nie widać dobrze jak przebiegają ścieżki, zwłaszcza pod opornikami R10-R13.
Opornik 5.6Ω (na druku oznaczony jako 4.7Ω), włączony w szereg z minusem zasilania i zbocznikowany diodą 1N4007 (na 1000V, choć mogłaby być 1N4001 na 50V), służy do nadzoru prądu ładowania. Dopóki prąd jest mały, przepływa tylko przez opornik, gdy spadek napięcia na oporniku narośnie do około 0.6V, zaczyna przewodzić dioda zapobiegając dalszemu wzrostowi napięcia. Napięcie na oporniku podawane jest przez opornik R9=150Ω na bazę tranzystora NPN Q3, który włącza się, gdy spadek napięcia na oporniku 5.6Ω przekroczy jakieś 0.55V, a więc gdy prąd wyjściowy przekroczy 0.1A w przybliżeniu. Ścieżka od kolektora Q3 biegnie poprzez zwarty R8 do R10=1kΩ, podłączonego do plusa zasilania, i jeszcze dalej, ale nie widać dokładnie gdzie. Być może w jakiś sposób oddziaływuje na dzielnik napięcia przy TL431, a być może biegnie tylko do pinu R LED w celu sygnalizacji końca ładowania. Bo jak wynika z druku, pierwotnie przewidziany był LED dwukolorowy, zielono-czerwony, ze wspólną anodą. Katoda G podłączona jest do minusa zasilania poprzez R7, a więc LED świecił na zielono przez cały czas tak jak w uprzedniej ładowarce, a katoda R przypuszczalnie połączona jest z R10, więc kolor czerwony zapalał się gdy tranzystor przewodził, a więc przy prądzie powyżej 0.1A. Obecnie, po zmianach diodę, LED wlutowano tak, że katoda poprzez zwarty R7 połączona jest z minusem, a anoda z R10, więc LED świeci gdy prąd jest mniejszy niż 0.1A, i to by się zgadzało z tym co napisałeś.
Tak więc wszystko wskazuje na to, że po stronie wtórnej jest jedynie sygnalizacja spadku prądu ładowania poniżej wartości progowej równej około 0.1A, natomiast stabilizacji prądu ładowania nie ma. Maksymalny prąd ładowania, tak jak w poprzedniej ładowarce, wynika jedynie z ograniczenia mocy generatora samodławnego i będzie uzależniony od wahań napięcia sieci. Tym niemniej ta ładowarka ma przynajmniej dużo bardziej precyzyjny układ nadzoru końcowego napięcia ładowania, co jest bardzo ważne. To znaczy powinna mieć, gdyby nie jedno ale.
Chodzi o to, że chociaż katoda źródła referencyjnego TL431 jest dołączona wprost do minusa wyjścia ładowarki to opornik R12 dzielnika już nie. Jest on dołączony przed opornikiem 5.6Ω i diodą 1N4007 układu progu prądu ładowania, tak więc z punktu widzenia dzielnika R11/R12 wartość napięcia referencyjnego układu TL431 jest niejako powiększona o spadek napięcia na rzeczonym oporniku i diodzie. Jeżeli przy większym prądzie spadek napięcia na diodzie 1N4007 wynosi około 0.6V, to licząc tak jak uprzednio, TL431 będzie stabilizował napięcie U=(2.5V+0.6V)•(1.5+2.1)/2.1=5.314V, przy czym to napięcie jest przed diodą, więc na wyjściu ładowarki będzie o 0.6V mniej, czyli 4.714V, a więc za dużo. Napięcie wyjściowe będzie stabilizowane na poziomie obliczonym uprzednio (4.285V) tylko wtedy, gdy prąd z wyjścia ładowarki nie jest pobierany, gdy nie ma spadku napięcia na oporniku 5.6Ω (te kilka mA płynących przez TL431 i transoptor można sobie pominąć). Problem w tym, że nie bardzo wiadomo w jaki sposób prąd ten miałby zmaleć, chyba dopiero po przeładowaniu baterii. No nie wiem, może to jest błąd w koncepcji układu ładowarki, a może układ progowy prądu wyjściowego z tranzystorem Q3 jednak w jakiś sposób modyfikuje stopień podziału lub napięcie widziane przez dzielnik, tylko tego nie widać na zdjęciu ścieżek (o czym już wspominałem).
Podobnie jak poprzednia, ta ładowarka również nie ma żadnego zabezpieczenia przed odwrotnym podłączeniem baterii ani też przed zwarciem, kiedy to układ sprzężenia zwrotnego nie jest niczym zasilany i cała moc dostarczana przez generator samodławny będzie się wydzielała w uzwojeniu wtórnym, diodzie prostowniczej i diodzie 1N4007. Może diody to wytrzymają, a może nie.
Jak widzisz, z tymi tanimi ładowarkami zawsze jest jakiś problem. Jeżeli chcesz mieć pewność, to nie ma wyjścia, musisz przeprowadzić pomiary, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Polutuj sobie prostą przejściówkę, pomierz jak zmienia się napięcie i prąd podczas ładowania baterii Li-Ion, zanotuj dla jakich wartości zapalają sie LED-y, a oprócz tego zrób to samo obciążając wyjścia ładowarek opornikami. Do badań tej większej ładowarki możesz potrzebować oporników większej mocy, na przykład kilka sztuk 10Ω/3-5W. Kombinując je szeregowo i równolegle otrzymasz wartości (w nawiasach prąd przy stałym napięciu 4.2V): 30Ω (0.14A), 20Ω (0.28A), 10Ω (0.42A), 10||30=7.5Ω (0.56A), 10||20=6.67Ω (0.63A), 10||10=5Ω (0.84A), 10||10||20=4Ω (1.05A), 10||10||10=3.33Ω (1.26A), a więc wystarczająco gęsto do sporządzenia w miarę dokładnego wykresu napięcie-prąd. Na wszelki wypadek uważaj, żeby nie zewrzeć wyjścia.
Jeżeli ta ładowarka na 1000mA okaże się dobra (bo może moja analiza jest błędna, nie mam absolutnej pewności), to możesz jej spokojnie używać do ładowania ogniwa 18650, bo ogniwo tego typu ma pojemność przynajmniej 2000mAh, więc prąd ładowania wynosiłby co najwyżej 0.5C, co jest bezpieczną wartością. Jeżeli pomiarów nie zrobisz, bo to lub tamto (powód zawsze się znajdzie), to lepiej używaj tej pierwszej, w końcu jest już wypróbowana, tylko pamiętaj, żeby zaraz po zasygnalizowaniu końca ładowania baterię odłączać, a już na pewno NIE ZOSTAWIAJ NA NOC.