Mam 2.0 w e39 i polecam. Miałem okazję jechać 1.8 (jeszcze zanim jeździłem e39) i szału z mocą nie było. 2.0 R6 już naprawdę daje radę. Średnie spalanie gazu u mnie to 11 litrów.
Co do ceny instalacji LPG to przy R6 to nie tylko cena dodatkowych 2 wtryskiwaczy tylko jeszcze bardziej wydajny reduktor i droższy sterownik.
Weź poszukaj na autoscout24.de lub mobile.de auta Z DOMU od helmuta. Nalepiej lekko stuknięte.Musisz mieć kogoś znajomego kto sie dogada jeśli nie szprechasz płynnie. Ja tak kupuje i nigdy wtopy nie miałem. Lawetka od znajomka wyjdzie z 1500-2000. Do tego z 1500 opłat z akcyzą do 2 litrów.
Polecę ci mój temat sprzed roku:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2666286-0.html Jeśli interesuje cię coś szybszego i w miarę taniego w utrzymaniu.
W mieście 11-12/100, w trasie 7.5-8.5l spokojnie.
1200kg i 154 konie to niezła frajda.
Kupiłem za 4000zł z silnikiem w super stanie i blacharką/lakierem do poprawek.
Nastukałem 9k km i frajdę samochód sprawiał niezmierną.
BMW żadne 2 litrowe temu Fiatowi nie dawało rady (mie mówię o najnowszych modelach z 180~ konnymi silnikami)
E39 2.0 do 8 tys. w stanie innym niż przedagonalny będzie ciężko, w tej cenie prędzej E36 318is 140KM lub 2.5 jak masz pieniądze i chcesz poszaleć Ale 2.5 w dobrym stanie bliżej 8 niż 6 tys.
...ale tak z praktycznego punktu widzenia - ile kosztuje komplet opon do E46? Spróbuj tym gdzieś zaparkować w mieście, na zatłoczonym parkingu.
Bravo albo Stilo... no też fajne autka ale już trochę stare. No i fakt, wszystkie Fiaty z (H)GT w nazwie jeździły niesamowicie.
Opony do BMW będą kosztowały tyle samo co do Fiata w tym rozmiarze.. ;]
Nie bardzo rozumiem jak można pisać takie porównanie.. 15' do Fiata bedą kosztowały tyle samo co 15' do BMW :]
Również z tym parkowaniem.. E46 to zgrabniutkie auto, nieduże i zwinne..
E39 to owszem, już się ciężej manewruje..
Długość Fiata 4182mm a BMW 4262mm, szerokość Fiata 1784mm a BMW 1739mm - Proszę posiłkować się google w razie braku wiedzy
Zwiększę do 15 000 (tylko nie od razu, gdzieś na jesień przy dobrych wiatrach).
tzok wrote:
Spróbuj tym gdzieś zaparkować w mieście, na zatłoczonym parkingu.
Z tym, szczerze powiem, ogólnie jest problem. Tam gdzie jeżdżę nieraz ciężko byłoby zaparkować motocyklem, a musiałem czasem niezłą "krową" manewrować - Golf 5 kombi czy Skodą Superb 2 kombi i nie było zmiłuj...
Swoją drogą, przynajmniej dla mnie, ostatnio większym problemem staje się agresja/frustracja kierowców na drodze. Nerwy się udzielają, kiedyś lubiłem ogólnie jeździć, teraz już tylko na trasy. Jak mam jechać do miasta to z miejsca się stresuję.
tzok wrote:
Bravo albo Stilo... no też fajne autka ale już trochę stare. No i fakt, wszystkie Fiaty z (H)GT w nazwie jeździły niesamowicie.
Jeździłem Stilo - do E46 nie ma porównania, sąsiad też ma Stilo i to elektryka, to paski piszczą, trochę nie bardzo.
Chcę to BMW dlatego że jest wygodne, spełnia większość moich wymagań, a cenę zakupu i ekonomię mogę nagiąć dla komfortu i trwałości, którą wiele osób tutaj potwierdza. Jak kupię nie zajeżdżony to ja samochodu nie zajeżdżę, bo nie szaleję. Jeśli ono samo w sobie nie będzie wadliwe to będzie długo służyć, dotąd, dopóki jego utrzymanie będzie po prostu opłacalne, przypuszczalnie do momentu oddania go na złom. No i nie ukrywam, ten samochód jest po prostu ładny, w dodatku ten komfort za taką cenę. Mondeo i Avensis z tej generacji nie są tak wygodne. Jak psuje się, rdzewieje itp na potęgę to piszcie. Ale jeśli to tylko subiektywne wrażenia to po prostu zostanę przy tym wyborze, chyba że coś się stanie i budżet nie pozwoli.
Pozwolę sobie na mały offtop dla rozbawienia - z sentymentu. Z tą Skodą to mam miłe wspomnienia i angdoty - właściciel kasiasty (inna sprawa że człowiek wyjątkowo miły, skromny - poza samochodem nie wyróżniał się od zwykłego "szaraczka" z tym że trochę zakręcony i ekscentryk) więc full wypas a system audio... cóż, nie wiem jak to opisać, ale tak czystego dźwięku nigdy nie słyszałem nigdzie z żadnego systemu nagłośnienia, dosłownie jak na koncercie. No i mam kilka angdot, które do tej pory wspominam. Przez dwa ok tygodnie woziłem tym vipów męcząc się i manewrując na lusterka gdy w ostatni dzień mojej pracy ktoś mi podpowiedział, że to ustrojstwo ma kamerę cofania i radar Ponieważ to były czasy kampanii to woziłem polityków, kandydatów, działaczy itp. W pierwszy dzień mojego szoferowania jakiś delikwent wyskoczył mi z podporządkowanej i o mały włos... wszyscy wystraszeni trzymają się czego popadnie (naprawdę było o mały włos) a właściciel spokojnie: no byśmy mieli interesującą reklamę . Któregoś dnia znowu wiozę gdzieś tam ludzi, obok mnie siedzi vip. Mój telefon dzwoni i dzwoni i dzwoni. W końcu odebrałem, a tu słyszę vipa koło mnie - "No gdzie jesteście?", a ja grzecznie dopowiedziałem "Obok pana". Nastrój powszechnej radości panował jeszcze długo. Samochód miał automat w DSG, więc lewa noga nudziła mi się. Zbyt długo. Przesiadka do manuala skończyła się kilkukrotną próbą wrzucenia biegu wciskając lewą nogą hamulec. Nie polecam automatu, bo można bardzo szybko oduczyć się sprzęgła. A - jeszcze jedna śmieszna anegdota - zostałem przydzielony do tej pracy w trybie natychmiastowym, po zmroku, nie znając wcześniej samochodu. "Szkolenia" z zakresu obsługi samochodu udzielał mi nieco podchmielony i rozbawiony właściciel. Przy czym wyglądało to tak, przekręcam kluczyk, zaświeciły się "lampeczki", zanim w ogóle zdążyłem popatrzeć z grubsza co gdzie jest: "Jeździłeś kiedyś na automacie?" "Nie (przełączył zanim się zorientowałem)" "To nic... teraz na D... trzymaj hamulec! trzymaj! O właśnie. Tu włączasz kierunkowskaz (włączył wycieraczki). O tak... Światła włączasz tam masz po lewej przekręć to w prawo (włączyłem)... nie w lewo... albo nie w prawo... o świeci. No to jedziemy". Prawie jak w filmie "Pieniądze to nie wszystko" - Dziwna ta wajcha. Ja to znam, R jak rozruch, tu trzeba przyło Takie tam fajne wspomnienia.
Chyba zostałem źle zrozumiany więc sprostuję - nie sugeruję zakupu Bravo HGT, na pewno nie jako auta na co dzień. Moje porównania odnosiły się do Punta/Corsy.
Ja na twoim miejscu kupiłbym przy mniejszym budżecie Avensis t22 rocznik 2001 -2002 silnik 2,0 D4D silnik 1CDFTV i najlepiej kombi.Miałem w sumie 4 takie auta i zawsze byłem zadowolony.Wszystkie sprzedałem znajomym i jeżdżą do dziś (są zadowoleni).Auto na pewno wygodniejsze od E46 i bardzo ekonomiczne.Zawieszenie niezniszczalne w odróżnieniu do BMW gdzie bardzo drogie przednie wahacze psują się często.
Do 15 tys. spokojnie kupisz E46. To auto jak nie bite na pewno nie rdzewieje, jest dobrze zabezpieczone.
Z silników jest spory wybór, osobiście brałbym tylko benzynę i ewentualnie zalożył porządne LPG jeśli chcesz maksymalnie oszczędzać i mieć zapas mocy.
Z benzyn na pewno fajny jest 2.0 140 konny 4 cylindrowiec, 1.8 czy 1.6 to bym patykiem nie tknął - to takie moim zdaniem minimum do przyjemnej jazdy.
Z R6 2.2 170km (2000r+) lub 2.5 192KM. Silniki na łańcuchu rozrządu (zużywa się po naprawdę ogromnym przebiegu), i R6 są naprawdę mało zawodne i w miarę proste w naprawie.
Mondeo czy Avensis z tamtych to całkiem inne auta, BMW to w końcu marka premium. I BMW prowadzą się naprawdę świetnie, choćby miały 20 parę lat Jeździłem 525i z 93' i wystarczyło 5 minut jazdy, żeby stwierdzić, że niczym tak dobrze mi się w życiu nie jeździło Responsywność układu kierowniczego, praca skrzyni i dźwięk silnika są po prostu klasą ponad klasę. Skoda Octavia z 2008 roku tak się drogi nie klei i tak cicho w środku nie ma (1.6 MPI nieźle wyje), a BMW jak pisałem 93'. Sam planuję E46/E39 na jesień tego roku i mam podobny budżet.
Co do Bravo HGT i opon to 195/50/15 Uniroyal Rainsport 3 - 2 sztuki to koszt 340 czyli 680 za komplet, a auto po wymianie wahaczy z przodu jechało jak na szynach. Trochę palił pięciocylindrowy smok, ale dźwięk i moc wszystko przyćmiewały. Fajna mała rakieta, tylko promień skrętu to jakaś porażka jak taki mały hatch. Rozpędziłem do 215, dalej już trochę odwagi zabrakło. A nieraz na fabryce robią 235km/h z tego co widziałem.
Coś ostatnio w ogóle ich w ogłoszeniach nie ma nigdzie...
Jeszcze zaspamuję fotką, imo więcej niż 15" temu autu nie trzeba:
Chcę to BMW dlatego że jest wygodne, spełnia większość moich wymagań, a cenę zakupu i ekonomię mogę nagiąć dla komfortu i trwałości, którą wiele osób tutaj potwierdza. Jak kupię nie zajeżdżony to ja samochodu nie zajeżdżę, bo nie szaleję. Jeśli ono samo w sobie nie będzie wadliwe to będzie długo służyć, dotąd, dopóki jego utrzymanie będzie po prostu opłacalne, przypuszczalnie do momentu oddania go na złom. No i nie ukrywam, ten samochód jest po prostu ładny, w dodatku ten komfort za taką cenę. Mondeo i Avensis z tej generacji nie są tak wygodne. Jak psuje się, rdzewieje itp na potęgę to piszcie. Ale jeśli to tylko subiektywne wrażenia to po prostu zostanę przy tym wyborze, chyba że coś się stanie i budżet nie pozwoli.
Miałem E46 przez cztery lata, model 318i, silnik 2.0 N46B20 czterocylindrowy. Jest szybszy niż 2.0 sześciocylindrowy mimo niewiele niższej mocy (143 KM vs 150 KM, 9,3 do setki vs 10,1), być może ma inaczej dobrane przełożenia albo jest zwyczajnie lżejszy. Samochód kupiłem z przebiegiem wyświetlanym na zegarach 94k km, sprzedałem jak miał 117k km - miałem dwa samochody, ten drugi wziął nieco kilometrów na siebie.
Komfort przyzwoity, wyciszenie też niezłe, musisz jednak mieć świadomość że bardzo dobre prowadzenie zapewniają po dwa wahacze na koło przednie i po trzy wahacze na tylne, do tego różne tam drążki, stabilizatory i te inne. Sumaryczny koszt wymiany przedniego zawieszenia to około 1200 do 1500 zł, tylnego podobnie. Mówię około, bo w swoim nie robiłem nic przy zawieszeniu i ceny znam tylko orientacyjnie, wszystko było w bardzo dobrym stanie i na szarpakach pokazywało około 80% pierwotnego stanu amortyzatorów przy przeglądach rocznych. Opony R16 w normalnej cenie, większe wersje silnikowe miewają R17 i tam już może być ciut drożej.
Awaryjność - przy tak śmiesznym przebiegu niby nie było czego się spodziewać, ale jednak. Padło mi łożysko w prawym tylnym kole, notorycznie komputerek sygnalizował nieistniejące awarie tylnego oświetlenia (podejrzewam kondensację wilgoci), kretyni w serwisie przy wymianie tarcz i klocków uwalili moduł sterujący światłami i wysiadły mi długie (naprawili to potem za darmo, ale tej nocnej trasy z trzymaniem wajchy od długich to prędko im nie zapomnę - serwis BMW Fangrof w Pile, radzę omijać jak zgniłe), czasami zaterkotał Valvetronic (podwójne wałki rozrządu o zmiennych fazach, to nowsza konstrukcja niż Vanos) jak odpaliłem zimnego i olej nie zdążył się rozprowadzić - wlewałem Castrol Edge 0W40, filtr oleju coś około 40 zł chyba, powietrza podobnie, żadnego płakania nad paragonami. Poza tym nic wielkiego się nie działo. Podatność na korozję ani większa, ani mniejsza niż innych samochodów, pod uchwytem tylnej klapy, na nadkolach i krawędzi maski pojawia się najszybciej.
Sprzedałem ten samochód w zeszłym roku w lecie za 20k złotówek, rocznik 2004. Szkoda trochę było bo laleczka jak rzadko, no ale taką mam pracę że pół roku stała sobie bezczynnie w garażu, żonie niewygodnie tym było jeździć ze względu na niemiecki sposób postrzegania ergonomii - trzeba być słusznego wzrostu, żeby dosięgnąć pedałów i przy tym coś widzieć z tego niskiego siedzenia.
Poszukiwania używanego BMW to cała długa historia, marka ma cholernego pecha do atechnicznych barbarzyńców (na szczęście przesiadają się teraz na Audi, którego nie cierpię więc cholera z nim) i naprawdę trudno znaleźć niezajeżdżonego strucla po siedmiu szczęśliwych właścicielach. Ja swojego egzemplarza szukałem trzy miesiące.
Aha, spalanie - 7 w trasie, 10 w mieście, LPG nie zakładałem bo po co. Nie wiem ile pali przy pałowaniu gdzieś pod Lidlem w czasie kręcenia bączków, nie próbowałem tego typu głupot ani razu.
Aha, spalanie - 7 w trasie, 10 w mieście, LPG nie zakładałem bo po co. Nie wiem ile pali przy pałowaniu gdzieś pod Lidlem w czasie kręcenia bączków, nie próbowałem tego typu głupot ani razu.
Bez LSD to można najwyżej pałować w miejscu paląc sprzęgło i topiąc gumy, choć i to nierzadko się zdarza.
Witam drodzy koledzy jeśli masz w portfelu 6 tysięcy złotych
szukaj samochodu za 4 jeśli masz 8 szukaj samochodu za 5-6tysięcy to bardzo ważne
Jeśli kupisz na wstępie rozrząd jeśli nie masz faktury ze był robiony to go zrób .
Škoda Fabia
Volvo V70
Mercedes W202 C180
Audi A4 Multipla
wiem powiecie ze jest brzydal ale zato ze nikt go nie chce jest tani a fajny
BMW 730 z 1994 roku z silnikiem 3.0 V8, 218 KM
to fajne Bmw ale licz sie z tym ze amortyzacja tego samochodu nie będzie tania
Opel Vectra B
A kolega rozważał może Saaby? Sam obmyślam, by za rok-dwa kupić coś fajnego, solidnego i ładnego do 10 tysięcy i poza Szwedami jakoś innych bym raczej nie chciał. Volvo nie polecę, bo części mogą raczej zniszczyć finansowo (chociaż 850 to dla mnie bardzo ciekawa propozycja, jakby się trafił rodzynek z małym przebiegiem, kto wie...). Może coś w deseń Saaba 9-3 czy 9-5 nawet? Z wolnossącym silnikiem kupić w okolicach 130-160 KM już z instalacją gazową (dobrą) i można dość oszczędnie jeździć. Wysoki poziom bezpieczeństwa mają te samochody, nawet po dziś dzień.
Model 9-3 w okolicach 2000 roku stoi często po 6-8 tys. zł i to ogłoszenia, w których sprzedawcy chętnie piszą o możliwości sprawdzenia auta na dowolnej stacji.
Peugeot 406 też się wydaje fajny, po opiniach widzę ok - jednak bywają usterki elektroniki sporadyczne, na pojedyncze opinie sypiących się jakichkolwiek aut nie patrz, bo jak ktoś trupa po druciarskich naprawach czy kilka razy "kręconego" kupi to potem się wysypuje. Chyba, że te opinie się powtarzają odnośnie konkretnej wersji silnikowej.
Dużo osób poleca mniejsze auta. Ale należy pamiętać, iż małe auto to niestety często gorsza jakość wykonania. No i jak też autorowi by się widziało jeździć mniejszym? Bo nie ma co ukrywać, to raczej na miasto samochody.
A i jakbyś miał kupić nowszego diesla to tylko najlepiej od zaufanego człowieka. Turbo ciężki mi polecić - bo skąd się dowiesz, że koleś nie dolał jakiegoś uszlachetniacza przed sprzedażą, a potem po jakimś czasie turbo zacznie dymić? W sumie to i każde ogłoszenie nawet auta bez turbo też tak możemy potraktować.
Pierwsza zasada - 100% podejrzliwości i naprawianego bitka nie kupuj. Ja wyznaję zasadę, że po stłuczce ewentualnie tak, ale coś wskazuje, że był poważniej bity (ruszone wzmocnienia), dachowany itp. to podziękuj za nieuczciwość i uciekaj. Jak masz możliwość to wypożycz w pełni sprawny miernik grubości lakier, od handlarza lepiej nie pożyczaj.
Zaglądaj wszędzie - nawet w płyny eksploatacyjne, oczywiście podwozie itp., zwróć uwagę na stan kierownicy i gałki lewarka biegów, pedały - nadmierne wytarcie świadczy o wielkim przebiegu. I nie licz, że auto na pewno nie było "kręcone". Większość to kombinowane przebiegi i podejrzewam, że mniejsza większość (jakkolwiek to brzmi) to "picówy" tylko na sprzedaż.
Z tym biciem to tak nie do końca. Nasza Toyota miała 3 kolizje (mamy ją od nowości więc przeszłość znam), zrobione dobrze, prowadzi się jak zawsze. Części (np: błotnik) niby nowe, ale pewnie specjalista by zauważył że było robione.
Przebieg - w standardzie można dodać 1/3 do 2/3 tego co pokazuje licznik.
Odnośnie Saaba - nigdy nie siedziałem. Jakie konkretnie modele proponujesz?
Co do kolizji stłuczek, itd.
W swoim aucie (sprowadzone z niemiec z przebiegiem 200 tys km. przebieg prawdziwy), miał 2 kolizje w Niemczech.
Jedna to dostał w prawe koło w 2004 roku (2 lata od nowości).
Wymieniony wahacz, błotnik. Na mierniku grubości (od rzeczoznawcy ubezpieczeniowego Hestia) błotnik miał taką samą grubość lakieru jak reszta auta. Błotnik założony oryginalny.
Druga stłuczka to dostał przodem, uszkodziło maskę, atrapę i zderzak. Z maski były odpryski lakieru - ocynk cały.
Samochód miał ta kolizję na początku 2012 roku to do sierpnia 2014 roku rdza się nie pojawiła.
W połowie 2012 roku samochód kupiłem z uszkodzeniami.
Do sierpnia bo miałem kolizję i maska została zrobiona, i lewy błotnik został wymieniony w związku z kolizją, który już ma o 100 jednostek więcej niż fabrycznie.
A rdza tu i ówdzie się pojawia, ale nie jest w takim stanie że próg jest zeżarty czy podłogi nie ma. Ranty nadkola są czyste.
Podsumuję eksploatację Yarisa, żeby zobrazować jak to wygląda w praktyce - z wypadkową przeszłością włącznie. W Toyocie nie mierzyłem powłoki lakierniczej, kuzyn natomiast zaglądając pod maskę od razu zauważył że lewa przednia część samochodu wymieniona. Dostał w bok, dość porządnie, w każdym razie widok był nieciekawy. O dziwo układ jezdny specjalnie (w ogóle?) nie ucierpiał. Z napraw po tej kolizji było prostowanie felgi, wymiana błotnika, zderzaka, grila i obu lamp przednich (prawa dostała przesuniętym grilem). Wypadek miał miejsce 6 lat temu, więc co by miało jeszcze wyjść, to by wyszło. Dwa pozostałe wypadki to drobne szkody, bez wymiany części, więc miernik grubości lakieru by tutaj negatywnie zafałszował stan samochodu. Pewnie będziemy go mieć dopóki jego utrzymanie będzie opłacalne, ale piszę to z punktu widzenia ewentualnej sprzedaży i patrzenia na to co i ile razy było robione. Nie liczy się ilość wypadków, tylko jak poważne były zdarzenia oraz jak samochód po tych zdarzeniach naprawiono. Auto po naprawie prowadzi się tak jak prowadziło się przedtem, nie ściąga, ma przyczepność, kierownica sama ustawia się na wprost podczas jazdy. A o tym nie powie miernik lakieru. Co do korozji - góra nietknięta, tak zwanych pryszczy brak, brak też jakichkolwiek zmian w miejscach napraw, nalot pojawił się w tamtym roku pod podłogą ale blacharz pooglądał, stwierdził jedynie, że wyczyścić, czas na konserwację i jeździć dalej. Dzisiaj był na przeglądzie - wymieniony jakiś łącznik w zawieszeniu czy coś. Profilaktycznie skontrolowany rozrząd - w porządku. Do wymiany albo poważnej naprawy fotel kierowcy - przetarł się. Wcześniej wymienione łożysko koła. Z drobnych niedogodności, gdyby ktoś czepiał się detali - dwie żaróweczki podświetlenia są nieoryginalne - jedna ma zupełnie inny kolor, druga świeci wyraźnie słabiej, ułamany jeden wieszak z tyłu. Oleju nie bierze chyba wcale - jego stan od wymiany do wymiany się nie zmienia w widoczny sposób. W planie konserwacja podwozia i oby tak sprawował się dalej. Samochód ma 9 lat, przejechane 130 000 km.
Inny przykład - znajomy ma "piękne" Punto. Samochód z zewnątrz prezentuje się idealnie. Za to jest tak krzywy, że słychać nawet drzwi zamykają się z oporem. Krzywizny widać dopiero obserwując szpary między elementami nadwozia. O dziwo korozji nigdzie nie widać, więc z tą rdzą po wypadku to też różnie jest. Jak zapytałem właściciela powiedział wprost - bity z chyba z każdej strony. Szkoda samochodu, ale jak ktoś dba, tak ma.
Co do "pewniaków" od znajomych - sprawa jest prosta, nikt nie chce się ich pozbyć (pytałem).
to fajne Bmw ale licz się z tym ze amortyzacja tego samochodu nie będzie tania
haha dobry żart z tym bmw :p za taką bmke w stanie do jazdy trzeba dać 12 tys wiec tu chyba ponosi wyobraźnia ale racje masz że auto jak najbardziej godne polecenia.
z tym kupowaniem od znajomych to roznie bywa kazdy chce takiego kupić ale malo kto chce sprzedać. sam sobie powiedziałem- nigdy już nie sprzedam "po znajomości". nawet jakby ktoś dawal mi 5 tys wiecej niż normalnie. wole spokój. kiedyś zrobiłem ten błąd że sprzedałem auto znajomej. samochód był kupiony w salonie, bezwypadkowy. co prawda miał przebieg 150tys (wszystko w trasie) ale wszystkie wymiany były wykonywane na bieżąco. Po sprzedaży zaczeły się pretensje: a to że akumulator wysiadł, a to zę tłumik odleciał, że opony łyse, że bity itp. w końcu nie wytrzymałem i odpaliłem że jak taki straszny to niech sprzeda. wielce się obraziła i do dnia dzisiejszego ma za to pretensje. dlatego już nie sprzedam dla znajomych.
Co do Saaba to może np. model 9-3 YS3D z silnikiem B204i? 130 konie powinny z dobrze wyregulowanym gazem być nadal w dobrej kondycji. W ogóle to byłem parę dni temu w Saab Rumia w celu zasięgnięcia języka co do sensownego modelu i mechanik mi polecił właśnie na pierwszym miejscu B204. Turbo to pewnie już w ogóle frajda, ale benzyna kosztuje (mi osobiście szkoda by było turbinę marnować gazem).
9-5 YS3E jak dobrze widzę tylko miało turbo w ofercie - szkoda, jak pisałem wyżej jeśli wykarmisz go benzyną to bez obaw - jedynie trzeba by zasięgnąć informacji czy były gorsze wersje.
Co do Saaba to może np. model 9-3 YS3D z silnikiem B204i? 130 konie powinny z dobrze wyregulowanym gazem być nadal w dobrej kondycji. W ogóle to byłem parę dni temu w Saab Rumia w celu zasięgnięcia języka co do sensownego modelu i mechanik mi polecił właśnie na pierwszym miejscu B204. Turbo to pewnie już w ogóle frajda, ale benzyna kosztuje (mi osobiście szkoda by było turbinę marnować gazem).
9-5 YS3E jak dobrze widzę tylko miało turbo w ofercie - szkoda, jak pisałem wyżej jeśli wykarmisz go benzyną to bez obaw - jedynie trzeba by zasięgnąć informacji czy były gorsze wersje.
Daj spokój, nikt takiego dziwoląga nie będzie serwisował. Zaczną Ci się problemy z elektroniką to nie znajdziesz warsztatu który będzie chciał do tego zajrzeć. Poszukaj na elektrodzie wątków o Saabach, czasem jest tak że ludzie szukają przez miesiąc speca który będzie chciał to tego zajrzeć - a auto stoi.
z tym kupowaniem od znajomych to roznie bywa kazdy chce takiego kupić ale malo kto chce sprzedać. sam sobie powiedziałem- nigdy już nie sprzedam "po znajomości". nawet jakby ktoś dawal mi 5 tys wiecej niż normalnie. wole spokój. kiedyś zrobiłem ten błąd że sprzedałem auto znajomej. samochód był kupiony w salonie, bezwypadkowy. co prawda miał przebieg 150tys (wszystko w trasie) ale wszystkie wymiany były wykonywane na bieżąco. Po sprzedaży zaczeły się pretensje: a to że akumulator wysiadł, a to zę tłumik odleciał, że opony łyse, że bity itp. w końcu nie wytrzymałem i odpaliłem że jak taki straszny to niech sprzeda. wielce się obraziła i do dnia dzisiejszego ma za to pretensje. dlatego już nie sprzedam dla znajomych.
Ze mną kolega nie miałby problemów - żaden aku nie wytrzyma tyle ile samochód (z resztą w laptopach i telefonach komórkowych jest to samo). Tłumik to raczej drobna usterka, nikt rozsądny nie liczy na to, że używany samochód będzie całkowicie bezawaryjny. Opony widać przy zakupie, więc też nie ma co się czepiać.
Jakiś czas temu znajomi sprzedawali Golfa 4 - 11 000 zł, bardzo bogate wyposażenie, benzyna. Miał tam drobne usterki ale gdybym miał wtedy $$$ to bym kupił bez zastanowienia. Dlaczego? Bo samochód z salonu, zadbany a kierowcy jeździli nim normalnie. Nie wytłuczony, nie zużyty bardziej, niż wynika to z przebiegu - który nie był cofany. I to jest jedyna sytuacja którą pamiętam, gdzie był sens kupić i miało się pewniaka. I nawet gdyby coś poszło, to wiedziałbym, że to nie z winy eksploatacji poprzedniego właściciela. Cała reszta przypadków sprzedaży auta "super stan" od znajomych związana jest:
- Poważnym wypadkiem (i jak najtańszą naprawą - przeważnie są to "składaki" - poszedł przód, kupuje się wrak z rozbitym tyłem).
- Próbą sprzedaży bubla (zamaskowana do sprzedaży korozja, na którą nic nie pomagało - dosłownie, uporczywie psujące się układy).
- Sprzedażą mocno zajeżdżonego wraku (niektórzy lubią sobie palić kapcie, aż płyn chłodniczy wywala, inni jeżdżą "ekonomicznie" - "pacz jak mało pali a jak zap... na szóstce przy malutkich obrotach", inni przed sprzedażą przy okazji przestają dbać o samochód - po co wymieniać olej, rozrząd, zawieszenie, hamulce, skoro i tak idzie na sprzedaż).
It's real. Dobrze, że przynajmniej o tym wiem.
Ale temat o elektrykach to temat rzeka w okolicy znak ok 5 Panów którzy są celujący w sprawach elektryki i elektroniki samochodowej.
I wiem że mi zrobią jak sam nie ogarniam czegoś.
Więc nie wiem skąd bajki się biorą że dobrych elektyków jest jak na lekarstwo.
Daj spokój, nikt takiego dziwoląga nie będzie serwisował. Zaczną Ci się problemy z elektroniką to nie znajdziesz warsztatu który będzie chciał do tego zajrzeć. Poszukaj na elektrodzie wątków o Saabach, czasem jest tak że ludzie szukają przez miesiąc speca który będzie chciał to tego zajrzeć - a auto stoi.
Hm, no ciekawe, że coraz więcej ich na drogach jest? Nie znalazłem nic, co by odstraszało od tych Saabów jeśli chodzi o elektronikę... Opinie bardzo dobre są o tych autach. A może podasz jakieś konkrety, linki? Acz popytam oczywiście kogoś, kogo tam mam w okolicy.
Mimo, że jestem nieustraszonym fanem starych aut (i mam nadzieję, że to zawsze będę praktykował) to nic Ci z tego nie zaproponuję, bo się po prostu boję... Wyjątek to Audi 80 B3 lub B4 niebite z małym przebiegiem w dobrej cenie, jakbyś taką perełkę zdobył najlepiej z szyberdachem (a jak klima to już elegancko) to bierz i się nie zastanawiaj. To się wydaje, że takich aut nie ma, jednak jeszcze takich mało używanych jest sporo, ponieważ popęd wielu ludzi za nowszym, wygodniejszym, rozleniwiającym jest ogrooooomny. Ocynkowanie to ogromny atut tego auta, w zasadzie to go głównie różni od podobnego rocznikowo Volkswagena. Wersja z 1.8 RU powinna być trwała, dobra do LPG, a zarazem przy dobrym ustawieniu gazu myślę, że całkiem ładnie pociągnie mimo 75 KM. Z tego co widzę to podobny silnik mam w swoim Golfie III i polecam. W 80 B4 to raczej spoko powinien być ten motor 2.0.
. Wersja z 1.8 RU powinna być trwała, dobra do LPG, a zarazem przy dobrym ustawieniu gazu myślę, że całkiem ładnie pociągnie mimo 75 KM. Z tego co widzę to podobny silnik mam w swoim Golfie III i polecam.
Z tego co tu przeczytałem to śmiać mi się chcę.
Citroen czy Peugeot na początku lat 90 oferował samochody z silnikiem 1.4 (na wtrysku) o mocy 75KM, więc przy 1.8 75KM w Golfie....
Więc porównując samą masę silnika, ja wole ten z PSA.