Słupki z tym "nakrętkiem" to nic innego jak wyprowadzenie pomiarowe ochrony katodowej. Każdy kabel telekomunikacyjny starszego typu - jutowany z osłonami z ołowiu lub taśm stalowych - posiadał specjalne układy ochrony elektrolitycznej, zapobiegający korozji chemicznej w gruncie. Gdzieś miałem książę na ten temat i był tam cały rozdział o ochronie elektrolitycznej kabli MM. Słupki które nie miały połączenia z kablem służyły jako punkty pomiarowe przewodnictwa gruntu. W latach 70tych i 80tych większość tych instalacji już nie funkcjonowała. Ochrona polegała na umieszczeniu w ziemi na głębokości kabla specjalnych elektrod z dobranych materiałów, które służyły jako ochrona elektrolityczna lub zabezpieczenie przed prądami błądzącymi.
Odnośnie przesyłów radiowych: w centralach telefonicznych - najczęściej na poziomie PG - tory były wyprowadzane do specjalnych półek lub stojaków, w których znajdował się sprzęt liniowy. Bardzo prosty i bardzo pewny w działaniu. Lokalna obsługa nie zajmowała się najczęściej tym sprzętem, co najwyżej pomagała w lokalizacji usterek. Tego typu relacje były typu stałego, z punktu A do punktu B. Wszystkie Rozgłośnie Regionalne PR w Polsce miały "kable" z Warszawą a Warszawa miała "kable z nadajnikami" - przynajmniej niektórymi. Prawie zawsze były to łącza jednokierunkowe. W przypadku konieczności transmisji w dwie strony zestawiana była tzw. zwrotna, w zależności od możliwości albo o parametrach modulacyjnych lub o parametrach telefonicznych.
W przypadku odległości np 120 km na kablu/parze radiofonicznej nie trzeba było dokonywać wzmocnienia, na stacji końcowej był wzmacniacz z korektorem i to załatwiało sprawę. Tory radiofoniczny miał bardzo specyficzna budowę, w niektórych poniemieckich kablach takie tory były zrobione z przewodów miedzianych o średnicy powyżej 2 mm. Często te tory wykorzystywano do transmisji cyfrowej, gdyż posiadały bardzo dobre parametry - pojemność wzdłużna poniżej 30 nF/km, częstotliwość graniczna na poziomie 8 MHz. Trakt 2 Mbs działa bez regeneracji nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Osobiście uruchamiałem cyfrowe łącza na takich kablach, bez regeneracji i przy zastosowaniu nowoczesnego sprzętu relacje czasami przekraczały 100 km. W zachowanych dokumentacjach niemieckich tory były określane jako "Die experimentellen Linien". Budowa była identyczna jak torów kablowych typu Token Ring w instalacjach komputerowych AS100/AS400 IBM. Amerykanie po prostu skopiowali opracowanie konstruktorów niemieckich (po 20tu latach).
W TP systemami radiofonicznymi zajmował się specjalny Wydział Łączy Radiofonicznych. Wydział rozwiązano, ludzi zwolniono a sprzęt pracuje nadal. To w "Radiowej" dokonuje/dokonywał się rozdział dystrybucyjny programów PR czy stacji regionalnych.
Niestety, nie było to tak atrakcyjnie wyglądające miejsce, jak w pamiętnej scenie przemówienia Króla podczas końcowych scen filmu "Jak zostać Królem", zresztą kręconych w autentycznych wnętrzach.
Tam gdzie sprzęt już padł i nie było komu to naprawić, to zaprzestawano świadczenia takich usług. Zresztą wielu użytkowników zaprzestawało stosowania tego typu dosyłów, przechodząc na dosyły po ISDN/SDH, IP/ATM, satelitę czy własne kable.