W starszych apartach wrzutowych faktycznie były stosowane wkładki W66 jako mikrofony, ale nie tylko tam. Spotkałem się z aparatem telefonicznym "Kastel" gdzie również zastosowano takową wkładkę jako mikrofon. Oczywiście był tam też wzmacniacz na dwóch tranzystorach.
Owszem. Ja mówiłem o mikrofonach od URMETów ta wkładki stosowałem z dużym powodzeniem jako mikrofony ale w radiotelefonach FM. Tam świetnie dawały sobie radę.
No to tych wkładek to nie używałem, w sumie to już czasy gdzie można było jeździć na "zachód" do pracy i kupić sobie już jakieś fabryczne radio. Choć wcześniej to fakt wspomniana W66 była stosowana zarówno i w przypadku FM jak i SSB. W klubie to chyba urządzenia na tej wkładce pracowały (FM315, FM3001, ZEW, TRX KF według SP5WW itd.), sam zresztą też używałem
zybex wrote:
W starszych apartach wrzutowych faktycznie były stosowane wkładki W66 jako mikrofony, ale nie tylko tam. Spotkałem się z aparatem telefonicznym "Kastel" gdzie również zastosowano takową wkładkę jako mikrofon. Oczywiście był tam też wzmacniacz na dwóch tranzystorach.
Na tamte czasy był to niezły wybór, ja nawet używałem jej jako głośnik w dzwonku z melodyjkami w domu jaki za dzieciaka zbudowałem. Choć jako mikrofon w telefonach królowały najczęściej wkładki węglowe które parametrami nie powalały. No ale wtedy mało kto na to zwracał uwagę, nikt HiFi od telefonu nie wymagał - baaa wiele osób się cieszyło jak udało się załatwić telefon w domu bo to nie była taka oczywista sprawa
@ tplewa To ja widzę że szanowny Kolega jest krótkofalowcem. czy sie nie mylę? Ja także. Mój znak SP3SUZ. A może Kolega tylko na CB? Proszę się nie bać. Ja szanuje CBistów bo spośród Nich sporo fajnych krótkofalowców się wywodzi. aw TPSA przepracowałem aż 33 lata swego życia. tam także sporo falowców jest. A z mikrofonami elektretowymi zetknąłem sie kiedy doprowadzałem do kultury mój transciver typu Drake TR 4CW. NIC dosłownie nie podchodziło do gniazda mikrofonowego i zawsze modulacja była fatalna dopiero GML 043 rodem z Tonsilu zaadoptowany od starego magnetofonu Pokazał co potrafi. Potem jeszcze w Motorolach i podobnych urządzeniach stosowałem mikrofony m.in. urmetowskie. Dawały sobie świetnie radę, nawet wyposażone w przedwzmacniacz na SSB w pasmach fal krótkich. Jako stary "tepsiarz" miałem chyba jedyny w Polsce antenę odbiorczą równą 250 metrów zarzucona na drzewa ( mieszkałem na wsi w leśniczówce) a wykonaną z dwójki fosforobrązowej. Super to chodziło! Potem zastosowałem patent ze zwrotnic abonenckich. Czyli podłączyłem wejście antenowe odbiornika przez duży kondensator ( jakieś 80 nF) do jednej żyły napowietrznej linii telefonicznej . Długa na jakieś 8 km pozwalała naprawdę nieźle słyszeć. Na końcu tej linii stał Automat Gromadzki 50 NN czyli popularna AG 50. Fajne to były czasy...
@ tplewa To ja widzę że szanowny Kolega jest krótkofalowcem. czy sie nie mylę? Ja także. Mój znak SP3SUZ. A może Kolega tylko na CB? Proszę się nie bać.
W sumie nie mam się czego bać od jakiegoś 11 roku życia działałem w SP6PAX, choć znak SP6VGX udało się uzyskać dość późno. Z TPSA wiele wspólnego nie miałem, choć szkoła o kierunku telekomunikacyjnym. Wielu kolegów ze szkoły wylądowało w TPSA, ale mnie ta firma jakoś nie przekonała do siebie W sumie z telefonami w tym publicznymi miałem więcej do czynienia od strony ich "psucia" (nie mylić z demolowaniem) niż zawodowej - ale to już całkiem inna historia he he
... pracując pod koniec lat 90-tych w Niemczech też widziałem sporo demolki...
Cytując Mistrza: "Ooo! nasi tu byli!".
Dzieciństwo spędziłem w przygranicznym miasteczku. Na własne oczy widziałem demolkę po obu stronach granicy. Albo "nasi tu byli" albo po prostu tak to działa(ło)
Radiowiec 2: myślę, że większość tu to też krótkofalowcy, a CB-ści to już pewnie (byli i aktualni) prawie wszyscy ja to aktualnie (od jakiś 15 lat) nie miałem kiedy zrobić anteny po przeprowadzce, więc aż nieładnie, więc też nie mam się czym chwalić, zresztą mam tylko Radmorka "lunę" na 2m przerobioną na syntezę oraz samoróbkę na 2m bardzo ładnie i dobrze, ale nie przezemnie wykonaną, no i przenośkę Baofeng 2m/70cm którą razem z CB wożę w samochodzie, więc bardziej jednak CB-stą niż krótkofalowcem jestem, ale oczywywiście że od CB się zaczęło, choć na dobrą sprawę ciężko nazwać moje pierwsze radio - Echo 4 - radiem CB, ale że na paśmie CB nadawało więc mimo jednego kanału (27) też się trochę fajnych osób poznało potem już nazbierałem na prawdziwe CB Alan 38 i po naładowaniu 10 akumulatorków R6 można było mieć niemalże "komórkę" też pamiętam fajną historyjkę jak to z kolegą sprawdzaliśmy zasięg Echa 4 i on darł się do swojego z okna bloku na 4 piętrze a ja szedłem w stronę do mnie z drugim Echem i wysuniętą prawie 2m anteną i i tak idąc przez osiedle się do siebie darliśmy "czy słychać" a zaciekawione dzieciaki jeden do drugiego słyszę jak pyta "tyy co to jest" a drugi "to taka stara komórka" bo to już był jakiś początek lat 2000
... pracując pod koniec lat 90-tych w Niemczech też widziałem sporo demolki...
Cytując Mistrza: "Ooo! nasi tu byli!".
Dzieciństwo spędziłem w przygranicznym miasteczku. Na własne oczy widziałem demolkę po obu stronach granicy. Albo "nasi tu byli" albo po prostu tak to działa(ło)
W każdym społeczeństwie jest jakiś procent patologii, tylko my mamy jakiś taki dziwny nawyk do określania się jako ci gorsi od "światłej europy"... Chyba taki syndrom postkomunizmu
Też tutaj ma znaczenie że jak na zachodzie ktoś coś zdemolował to szybko to było naprawiane. Niestety u nas taki telefon bez słuchawki potrafił straszyć miesiącami - więc bardziej rzucało się to w oczy....
A ja mam jeszcze telefon serwisowy. Aparat klasyczny, przerobiony na monterski do naprawy kabli. Zamiast słuchawki ma mikrotelefon nagłowny. Dostałem to od młodego fachowca jako uszkodzony. Okazało sie że oprócz napięcia z linii potrzebował bateryjki półtora Volta a ta sie skończyła... Chyba się z kimś na coś zamienię bo leży to u mnie prawie 20 lat . Ktoś "łyknie" jak to sie mówi. Chętnie zamienił bym się na coś innego, np. CB radio z SSB...
Tyle, ile ktoś będzie chciał zapłacić Trudno powiedzieć, nie ma wielkiej płynności na rynku. Ale Ascomy nie są bardzo "sentymentalne" ani też w zasadzie nie da się ich uruchomić w domu wg. mojej najlepszej wiedzy, więc stówka to może być uczciwa cena, może dwie (sam telefon). Półkabina też nie z tych kultowych więc szału nie ma, ale po dokładnym umyciu całość za pare stówek może pójdzie.
Kiedyś to pisałem:
Pierwszym krajem, który miał całkowicie zautomatyzowaną sieć telefoniczną w Europie była Szwajcaria - 1939r.
W archiwalnych numerach "Kuriera Warszawskiego" z 1923 roku można czytać o narzekaniach abonentów na "zbyt długi czas realizacji połączenia przez automat, telefonistka łączyła szybciej". W 1923 roku w Warszawie było około 10000 abonentów.
Te 10000 abonentów przełączono z ruchu ręcznego na automatyczny jednej nocy w ciągu 10ciu minut. Rozmawiałem z człowiekiem który to wykonywał jako pracownik centrali telefonicznej.
Te 10000 abonentów przełączono z ruchu ręcznego na automatyczny jednej nocy w ciągu 10ciu minut. Rozmawiałem z człowiekiem który to wykonywał jako pracownik centrali telefonicznej.
Nie licząc czasu jaki monterzy z użyli na wymianę aparatów telefonicznych na takie z Tarczami numerowymi, na ten moment 10ciu minut.
Od 1901go roku, gdy siec warszawska liczyła 2248 aparatów i jeszcze w czasie gdy operatorem był Cedergen (na podstawie koncesji Cara Mikołaja II) systematycznie zmieniano aparaty MB na CB, głównie z tarczami numerowymi, produkcji szwedzkiej oczywiście.
Podawana liczba linii Cedergena na ponad 25000 w 1911 roku dotyczy wszystkich stacji telefonicznych na które Cedergen miał koncesję, czyli także miejscowości podwarszawskie i nie tylko.
Pierwsza centrala była systemu Strowgera, ale od 1928 roku instalowano centrale rejestrowe SALME, także we wszystkich nowych centralach: Tłomackie, Praga i Piusa IX, Strowger był używany głownie na peryferiach i "w terenie". Centrale SALME były używane dość długo - bo jeszcze do lat 80tych zeszłego wieku m.in. w Krakowie, Łodzi i we Lwowie
W Łodzi była Centrala SLAME przy ulicy Przybyszewskiego, miałem praktyki na niej i pracowałem po sąsiedzku. Mieliśmy na tym piętrze co Centrala SALME liczniki abonenckie i translacje wychodzące PENTACONTA. Taka ogromna była PENTACONTA.
Od 1901go roku, gdy siec warszawska liczyła 2248 aparatów i jeszcze w czasie gdy operatorem był Cedergen (na podstawie koncesji Cara Mikołaja II) systematycznie zmieniano aparaty MB na CB, głównie z tarczami numerowymi, produkcji szwedzkiej oczywiście.
No jednak nie. W roku 1901 LME nie produkował jeszcze tarcz telefonicznych, zresztą w ogóle w Europie były one jeszcze niedostępne (pierwsze "nowoczesne" - tj okrągłe tarcze, jakie znamy do dziś to dopiero rok 1919). Sieć H.T.Cedergren stosowała do samego końca aparaty CB bez tarczy (posiadam taki), zresztą również PAST po roku 1925 również stosowała aparaty CB a nie CBa. Również pierwszy model polskiego NAT CB27 był podstawowo przystosowany do ruchu ręcznego, choć już od początku konstrukcyjnie przewidziano zabudowę tarczy. Zasadniczo pierwszym polskim modelem przystosowanym do ruchu automatycznego był dopiero CB30 (mutacja NAT CB27).
W literaturze jest mowa o tym, że tarcze dorabiano (lub aparaty wymieniano) sukcesywnie na dość długi czas przed przełączeniem z tym, że tarcze były zaplombowane paskiem papieru, który należało zerwać w dniu przełączenia.
Ha ha! Znałem kolegów którzy mając aparat bez tarczy potrafili wybrać numer stukając odpowiednio widełkami. Sam tak robiłem nie jeden raz. Kiedyś pokazałem to młodszym kolegom z pracy. Nie mogli sie nadziwić że tak można! A powiem Wam ze RAZ nawet omal nie spowodowałem zamknięcia centrali w pewnej dużej firmie. Wynos na 1000 NN ( coś co udawało Pentacontę) i oczywiście poblokowane "wyjście na miasto" poprzez obcięcie plusowej żyły na odpowiednim wybieraku. A ja z kumplem eksperymentowałem i okazało się że wystarczy podczas wybierania kiedy wykręcamy właściwą cyfrę na moment jedną żyłą od linii ( tą właściwą) dotknąć choćby do kaloryfera! Wtedy wybierak "dostawał plusa" , przeskakiwał na właściwe pole i .... hulaj dusza piekła nie ma! Powiedziałem to w tajemnicy koleżance żeby mogła dzwonić do chorej mamy bo stan był poważny ale ta wzięła i się wygadała! Oczywiście zakazałem Jej mówić od kogo to wie bo za takie numery mogli mnie z roboty wywalić! Ludzie!!! Jak Oni tam zaczęli dzwonić...(!!) jak zaczęły rachunki przychodzić...(!!) Okazało się że nie ma na to sposobu aby to w jakiś sposób ograniczyć. Nie pomagały nawet telefony bez tarczy, bo okazało się że pośród pracowników są weterani wojsk łączności, a tym "w to graj" . Potem dyrektor firmy powiedział że zakłada wszystkim liczniki i każdy sam będzie płacił. Co i potem zrobiono, ale co się wystraszyłem i denerwowałem żeby nie wylazło KTO to podpowiedział to moje.
To ( coś co udawało PENTACONTA) to był Strowger,
Zmieniając temat; Jak wprowadziliśmy na centrali PENTACONTA DTMF, to na targach Telekomunikacji w Łodzi, s...k trafiał, tych co byli jeszcze w wybieraniu dekadowym, z swoimi propozycjami.
Dodano po 2 [minuty]:
Tymi widełkami naj łatwiej wybrać 112, A można to zrobić zwykłym głośnikiem, i porozumieć, za pomocą tego głośnika, z pomocą ratunkową.
To ( coś co udawało PENTACONTA) to był Strowger,
Zmieniając temat; Jak wprowadziliśmy na centrali PENTACONTA DTMF, to na targach Telekomunikacji w Łodzi, s...k trafiał, tych co byli jeszcze w wybieraniu dekadowym, z swoimi propozycjami.
Dodano po 2 [minuty]:
Tymi widełkami naj łatwiej wybrać 112, A można to zrobić zwykłym głośnikiem, i porozumieć, za pomocą tego głośnika, z pomocą ratunkową.
Wprowadzenie DTMF na centrali PENTACONTA było łatwym zabiegiem? Na centrali trzeba było dokonać jakiś poważniejszych przeróbek? Jeśli tak to jakich trzeba było dokonać przeróbek.
W jaki sposób można zwykłym głośnikiem porozumieć się z pomocą ratunkową? Możesz szerzej to opisać. Bo takiego sposobu nie znam.
Aby na CA PENTACONTA był dostępny DTMF dla abonentów, w każdym rejestrze abonenckim należało dołożyć, taką oto płytkę, która była trochę błędnie zaprojektowana, ponieważ przy wybraniu przez abonenta A numeru abonenta B jeśli ten wybrał * lub #, było to odnotowywane przez rejestrator błędów, co było nie potrzebnym alarmem dla obsługi; trzeba było przeciąć dwie ścieżki, i dwie ścieżki za symulować przez połączenie dwóch punktów przewodami 0,4 mm.
Aby pozbyć się tego błędu na każdej płytce.
Ponadto projekt nie przewidywał wykorzystania czwartej kolumny klawiatury, gdy ja chciałem ją prywatnie wykorzystać (tej kolumny), musiałem dodać bramkę not (układ scalony widoczny na zdjęciu).
Tych rejestrów dla 10000 NN Abonentów było 142 lub mniej (w zależności od wykonania centrali).
Co do głośnika, to wpinamy się nim w linie telefoniczną, wybieramy impulsowo numer 112. I tak jak Graham Bel krzyczymy do głośnika, lub słuchamy, na rozmowy to się nie daje, ale wezwać pomoc powinno wystarczyć, operator po numerze widzi kto wybierał pomoc i wysyła pod adres numeru jaki mu się wyświetlił. Czy to prawda nie wiem, podobno było pokazane na jakimś filmie.
Szczerze mówiąc to nawet bez tarczy można było wyjść przez zero. Trzeba było tylko 10 razy puknąć równo w widełki. Kolega mój (młodszy ) z pracy nie skumał tego przez tydzień. Dopiero podłączenie "grajka" czyli mikrotelefonu do omomierza i wykręcenie całego zbioru cyfr pozwoliło na zrozumienie tematu. Do siebie do domu mogłem dzwonić z każdego końca Polski. Ale prawdziwy cyrk był z telefonami na kursie we Wrocławiu swego czasu. Mięło 30 lat więc mogę powspominać. Kierownik kursu służbista co się zowie otrzymał polecenie żeby pokasować "lewe telefony" po salach i zawiesić AWS na ścianie akurat mojego pokoju,(303) . Wcześniej na sali wykładowej była centralka ( chyba ET lub AG 50 zależnie co miało byc omawiane) i kablami wszystkie pokoje były podłączone tak że mogli miedzy soba rozmawiać. Niestety były także łącza m/m ( nie mam pojęcia skąd oni to podciągnęli) ale rachunki były kosmiczne. No i dyrekcja powiedziała koniec tego dobrego! Aparaty zdjęto , kable pozagłuszano, tak że jak przyjechałem to był tylko AWS i koniec. No więc panowie fachowcy pewnego popołudnia bach- do szafki, Wyłapali AWSa i przełączyli na dyrektora służbowy! Po godzinie zamienili z powrotem( jak już parę osób zadzwoniło) i tak kilka dni w tygodniu. Aż w końcu miejscowe chłopaki kapnęli się że jest coś nie halo i zamknęli szafkę na kłódkę. Zapomnieli że mają do czynienia z kursem kablowym a my jako przyszli mistrzowie swego fachu skablowaliśmy już przysłowiowe "pół Wrocławia" no i znalazła się szafka następna! Pewnie by chłopaków złapano ale uratowała sytuację ekipa z OUTMu . Powiedzieli nam - chłopaki , tak nie róbcie bo to grozi wywaleniem z roboty. Zadzwońcie do nas ( podali numer) my oddzwonimy do Was i połączymy po "naszych" łączach gdzie będziecie chcieli. I tak było! Rozmowa po kablu TKD wzmacnianym plus dwa systemy abonenckie na początku i w domowej centrali... Super słyszalność! Fajne to były czasy...
Dodano po 1 [minuty]:
A odnośnie centrali... Masz rację tylko kros był jakimś cudem wstawiony od Pentaconty...
U mnie w firmie przełamywano blokadę "0" w prostacki sposób: w momencie startu tarczy mechanicznej trzeba było odpowiedni "klapnąć" w widełki by zamiast 10ciu impulsów poleciało 11 impulsów. Dyskryminatory - fabryczne w 18E - były tak zrobione, że 11 impulsów było traktowane jako cyfra 1 i kierunek dozwolony. A że linie wychodzące były dołączone do WG1 bezpośrednio - bez szukaczy - to 11 impuls w ruchu podnoszącym "leciał w powietrze" i następowało normalne zajęcie poziomu "0". Sporo czasu trwało, aż zainstalowano elektroniczne dyskryminatory , które zrzucały translację w przypadku pojawienia się więcej niż 10 impulsów.
W innej centrali MSN70 wymyśliłem taki układ połączeń licznika, że po zliczeniu 10go impulsu następowało natychmiastowe zrzucenie do wyposażenia liniowego bez czekania na zakończenie serii.
Odnośnie tarcz numerowych w sieci Cedergen po 1901 Warszawie: tenże sam technik co brał udział w przełączaniu ruchu ręcznego na automatyczny na centrali Zielna, pokazywał mi oryginalny aparat BellSystem (i już ze znakiem AT&T Made in USA) z roku 1906 z tarczą zainstalowaną w podstawie aparatu i słuchawką na sznurze wieszana na widełkach a mikrofonem zainstalowanym na stałe.
Z tego co wspominał z przekazów swoich starszych kolegów, to sporo amerykańskich aparatów pozostało w sieci Cedergrna po 1901r a niektóre miały już tarcze numerowe. Jak przyjmował się do pracy w 1921 roku to około 1/4 łączy w Warszawie to już były łącza CB. Niestety, sędziwy Pan zmarł w 1997 roku w wieku ponad 100 lat.
LME faktycznie produkowało tarcze od 1919 roku, ale instalowało tarcze amerykańskie w swoich aparatach już od 1912. Mam gdzieś zdjęcie takiego amerykańskiego aparatu wz.1911 zrobione w Muzeum Telekomunikacji w Bernie.
Zresztą określenie "widełki telefonu" lub "przełącznik widełkowy" swoją nazwę zawdzięcza właśnie kształtowi wieszaka na słuchawkę tego typu aparatu.
Jakiś czas temu myszkując po piwnicach budynku PASTy na Zielnej widziałem elementy szyn zasilających i resztki wsporników izolatorów. Ponoć do dzisiaj (pomimo wielokrotnych remontów) w podziemiach czuć swoisty zapach resztek kwasu siarkowego. Byłem tam ostatnio ze 40 lat temu i utkwiło to w pamięci.
W sklepie w którym się zaopatruję w części elektroniczne do przeróżnych projektów stoi na wystawie ręczna centrala telefoniczna. Ile numerowa, ciężko mi jest powiedzieć.
Stan wizualny zewnętrzny centrali oceniam na jakieś 3+. Nie wiem jaki jest stan wnętrza. Chciałbym się zając ta centralą. W sensie odnowienia, przywrócenie jej do żywych .
I za bardzo nie wiem jakich mam użyć argumentów abym pozyskał tą centralę? Bo jakiś argumentów trzeba użyć w rozmowie.
Może koledzy mają jakiś pomysł jakich użyć argumentów. Nic mi ciekawego do głowy nie przychodzi.
Na tej wystawie są też inne rzeczy w postaci starych radioodbiorników,magnetofonów poukładane bez ładu, składu byle jak.
Centrala kuszy się, niszczeje. A tak to była by w dobrych rękach.
Telekomunikacja w Częstochowie to ładny kawał historii.
No właśnie, aby rozwinąć temat Częstochowy, bo ciekawi mnie to. Zacznijmy od kartki pocztowej (zdj. z internetu ale mamy taką):
- co to za "światowa" wystawa? Internet w zasadzie milczy, a jakoby trzecia miała miejsce w 1979. Ani też nie jest to typowe miejsce targowe.
- to muzeum - chyba nie ma obecnie żadnej stałej wystawy odnośnie telekomunikacji (https://www.muzeumczestochowa.pl/wystawy/wystawy-stale/). Wiesz coś więcej?
Co do centralki, zgadzam się że argumenty raczej tylko finansowe. Sam czułbym się zażenowany sprzedając jakieś kity o tym że nie wiem... mój dziadek miał taką i wzioł i umar, czy coś. Nie lubię się prosić. Natomiast, jeśli to jedna z wielu centralek z PRL z Telfy a nie jakiś prawdziwy zabytek, to tego jest sporo - również na aukcjach od czasu do czasu i to kwestia max. paru stówek. W przeszłości różne osoby pytały czy nie potrzebujemy (do telesfor99.org) i odmawiałem, z uwagi na to że jest to poza naszym obszarem zainteresowania, jak tez nie mamy miejsca (chociaż na małą centralke automatyczną pewnie bym choćby własnoręcznie wykopał piwniczkę haha).