Witam
Może najpierw opiszę sytuację. Korzystam z dwutaryfowego licznika energii (taryfa G12w). Latem, grzeję wodę w bojlerze elektrycznym, o stosunkowo niewielkiej pojemności (coś ok 50 l). Ponieważ w dzień roboczy w lato, tańszy prąd mam w godz.: 22-6 oraz 15-17, to chcąc grzać wodę w tańszej strefie (korzystam z alternatywnego dostawcy i mam naprawdę tanio: 1 kWh łącznie z dystrybucją kosztuje mnie 23 gr brutto) i jednocześnie chcąc mieć zapewnioną jej ilość na cały dzień - a w upalne dni bardzo często się myję - ustawiam bojler "na maksa".
W takim ustawieniu temperatura wody w bojlerze w górnej części przekracza 100 st C (woda nie gotuje się, z uwagi na wyższe ciśnienie) i wskutek tego dochodziło do zadziałania bezpiecznika termicznego, który ma taką też właściwość, że po kilku zadziałaniach obniża swój próg i trzeba praktycznie wymieniać na kolejny. Zdenerwowałem się i usunąłem ten bezpiecznik, wskutek czego przed zagotowaniem wody chroni już tylko termostat, z którym jak wiadomo może być różnie - póki co działa.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo eksploatacji pomyślałem, że fajnie byłoby wstawić prosty układ elektroniczny. Coś w tym stylu, że bojler podłączony jest przez przekaźnik, który w stanie "wolnym" normalnie puszcza prąd na bojler. Do spodu bojlera przymocowany jest termistor i poprzez tranzystor kluczujący steruje on przekaźnikiem tak, że w sytuacji, gdy temperatura wody np.osiągnie 100 st C - czy inną wartość wykalibrowaną potencjometrem, tranzystor puści prąd przez przekaźnik, który odłączy bojler - dokładnie tak, jak zrobiłby to bezpiecznik termiczny, jednakże w przeciwieństwie do niego, gdy temperatura spadnie, wówczas przekaźnik zostanie odłączony, i bojler ponownie zostanie włączony.
Aby uniknąć szybkiego przełączania przekaźnika przy temperaturze "na granicy" (co pewnie szybko wykończyłoby przekaźnik), układ powinien mieć pewną bezwładność - albo temperaturową (z tym pewnie trudniej) - czyli inna temperatura włączania a inna wyłączania - czy choćby czasową - włączenie bojlera mogłoby nastąpić nie wcześniej niż po upływie określonego czasu od jego wyłączenia.
Najlepiej, żeby układ był analogowy - chyba prościej będzie mi zrozumieć zasadę jego działania.
Jaki układ "z grubsza" byście polecili? Ze szczegółami sobie pewnie już poradzę. Wystarczy mi pewien ogólny zarys proponowanego układu.
Z góry dziękuję za zainteresowanie
Może najpierw opiszę sytuację. Korzystam z dwutaryfowego licznika energii (taryfa G12w). Latem, grzeję wodę w bojlerze elektrycznym, o stosunkowo niewielkiej pojemności (coś ok 50 l). Ponieważ w dzień roboczy w lato, tańszy prąd mam w godz.: 22-6 oraz 15-17, to chcąc grzać wodę w tańszej strefie (korzystam z alternatywnego dostawcy i mam naprawdę tanio: 1 kWh łącznie z dystrybucją kosztuje mnie 23 gr brutto) i jednocześnie chcąc mieć zapewnioną jej ilość na cały dzień - a w upalne dni bardzo często się myję - ustawiam bojler "na maksa".
W takim ustawieniu temperatura wody w bojlerze w górnej części przekracza 100 st C (woda nie gotuje się, z uwagi na wyższe ciśnienie) i wskutek tego dochodziło do zadziałania bezpiecznika termicznego, który ma taką też właściwość, że po kilku zadziałaniach obniża swój próg i trzeba praktycznie wymieniać na kolejny. Zdenerwowałem się i usunąłem ten bezpiecznik, wskutek czego przed zagotowaniem wody chroni już tylko termostat, z którym jak wiadomo może być różnie - póki co działa.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo eksploatacji pomyślałem, że fajnie byłoby wstawić prosty układ elektroniczny. Coś w tym stylu, że bojler podłączony jest przez przekaźnik, który w stanie "wolnym" normalnie puszcza prąd na bojler. Do spodu bojlera przymocowany jest termistor i poprzez tranzystor kluczujący steruje on przekaźnikiem tak, że w sytuacji, gdy temperatura wody np.osiągnie 100 st C - czy inną wartość wykalibrowaną potencjometrem, tranzystor puści prąd przez przekaźnik, który odłączy bojler - dokładnie tak, jak zrobiłby to bezpiecznik termiczny, jednakże w przeciwieństwie do niego, gdy temperatura spadnie, wówczas przekaźnik zostanie odłączony, i bojler ponownie zostanie włączony.
Aby uniknąć szybkiego przełączania przekaźnika przy temperaturze "na granicy" (co pewnie szybko wykończyłoby przekaźnik), układ powinien mieć pewną bezwładność - albo temperaturową (z tym pewnie trudniej) - czyli inna temperatura włączania a inna wyłączania - czy choćby czasową - włączenie bojlera mogłoby nastąpić nie wcześniej niż po upływie określonego czasu od jego wyłączenia.
Najlepiej, żeby układ był analogowy - chyba prościej będzie mi zrozumieć zasadę jego działania.
Jaki układ "z grubsza" byście polecili? Ze szczegółami sobie pewnie już poradzę. Wystarczy mi pewien ogólny zarys proponowanego układu.
Z góry dziękuję za zainteresowanie