Najpopularniejszą i najtańszą 125'ką obecnie sprzedawaną jest Romet Zetka 125 (ZK125). Nieźle wygląda (kwestia gustu, ale 125 z silnikiem 12-14KM i stylistyką ścigacza to trochę wiocha, z kolei za zbytnią klasyką też nie przepadam, dlatego wybrałem ZK - naked bike z odrobiną, niezbyt rażącego oczy, plastiku) i dobrze się prowadzi. Kupiłem, już trochę pojeździłem, mimo, że to "chińczyk" nie ma tragedii. Dołożysz 300zł i masz nowy, albo kupisz 2-3 letni i zostanie Ci jeszcze kasy, na opony (w przypadku Zetki wymiana obowiązkowa zaraz po zakupie), kask, buty, rękawice, kurtkę, etc... Niestety zakup motocykla to nie koniec wydatków. Na pierwsze jazdy, choćby nie wiem jaki był upał to obowiązkowo rękawice i kurtka z ochraniaczami. Po pierwszym "szlifie" już ani razu nie wsiadłem bez rękawic...
Wszelkie cross-o podobne bym odpuścił, dobre do wkurzania wszystkich wkoło, ale wysoko umieszczony środek ciężkości nie ułatwia jazdy.
Na pewno "japończyki" są lepsze, ale za tę kasę to nie wiadomo z jaką przeszłością. Jak jednak chcesz "japończyka" to może pierwowzór Zetki, czyli Yamahę YBR 125, no i na pewno warta uwagi jest Honda Varadero XL 125V (zdaniem niektórych to w ogóle jedna z najlepszych 125 - silnik V2 to rzadkość w tej klasie). To praktyczne motocykle na miejskie drogi - są stabilne, wąskie i łatwe do opanowania.
Zaletą chińskich moto jest do bólu prosty silnik - klon silnika Hondy CG-125 i cena.