@BANANvanDYK napisał:
Quote: Jeśli to kocioł górnego spalania, to ważne jest podawanie powietrza wtórnego, czyli z góry przez klapę zasypową na palenisko.
U nas w rodzinie nie ma kotła górnego spalania, lecz typowy, "prywaciarski", uniwersalny kocioł z klapą wsypu paliwa na samej górze i z miarkownikiem ciągu sterującym klapką w drzwiczkach, które zarazem zamykają dostęp do "wodnych rusztów" i popielnika. W dwóch ściankach bocznych tego kotła są naprzeciwko siebie umieszczone dwa otwory, bez możliwości ich regulacji. Doprowadzanie powietrza wtórnego w zasadzie jest w tym kotle niepotrzebne. Aby je czasami doprowadzić - to minimalnie uchyla się klapę górną, gdyż nie ma na niej okienka do regulacji powietrza wtórnego (robi się to przez podłożenie pod nią jakiegoś małego patyczka "śmiecia").
Zatem w tym miejscu chciałbym Ciebie jako fachowca zapytać, czy takie postępowanie jest normalne i racjonalnie(ekonomicznie) uzasadnione ?
@BANANvanDYK napisał:
Quote: Tylko żebyś nie miał zrobionej instalacji w ten sposób, że całkowicie odetniesz jeden z kotłów (zakręcony powrót i zasilanie), bo to jest niezgodne z normami, a skutkiem może być wybuch kotła!
U nas w 99% procentach korzysta się z kotła opalanego węglem, a wtedy kocioł opalany gazem (Vaillant) ma całkowicie zamknięty dostęp do instalacji CO (czyli wtedy są zamknięte dwa zawory kulowe - dopływ i odpływ).
Natomiast kocioł na węgiel nie ma zaworu kulowego na odpływie, lecz tylko taki zawór "gruszka" w którego obudowie mieści się pływak w kształcie kuli, gdzie woda może przepływać tylko w jednym kierunku tj. od pieca do instalacji CO, a odwrotnie już nie. Na dolocie tego ww. zaworu "gruszki", jak również jego wylocie - jest za pomocą nieco cieńszych rurek bocznikowo zamontowana pompa wody i na rurkach tych nie ma już zaworów. Zatem tylko na dopływie do kotła jest zawór kulowy (jest on podobny do tych dwóch zaworów, które odcinają Vaillanta od instalacji CO).
Czy w tak skonstruowanej instalacji - rzeczywiście istnieje jakieś ryzyko wybuchu kotła ?
Po tym moim, powyższym opisie tej całej "infrastruktury" instalacji CO, gdzie, jak wiadomo, możliwość korzystania z węgla i gazu - mam jeszcze takie zapytania do fachowców z Elektroda.pl:
1)
Czy możliwe jest jednoczesne tzn. w jednym czasie korzystanie z tych dwóch kotłów opalanych węglem i gazem ?
To pytanie uzasadniam tym, że kiedy np. w nocy (nad ranem) kocioł węglowy bez ponownego załadunku zacznie powoli wygasać - to nie byłoby potrzeby wstawania z łóżka, aby ten załadunek uzupełnić, gdyż ciągle włączony piec gazowy utrzymywałby temperaturę w kaloryferach.
2)
Czy poza zamknięciem zaworu na dopływie kotła węglowego, da się jeszcze coś prostego i niedrogo zrobić, aby w przypadku zupełnego jego wygaśnięcia - nie stawał się on automatycznie dodatkowym kaloryferem dla kotła gazowego ?
Jeżeli będzie się mocno spało, a w nocy piec węglowy wygaśnie - to zawór na jego dopływie nie zostanie zamknięty, a wtedy kocioł węglowy zamieni się w dodatkowy kaloryfer dla ciągle włączonego kotła gazowego i będzie marnował ciepło, które nie tylko niepotrzebnie będzie ogrzewało piwnicę, lecz przede wszystkim będzie uciekało przez komin.
3)
Jeżeli na dopływie kotła węglowego zawór kulowy będzie zamknięty (który jak wiadomo jest tylko jednym i jedynym zaworem dla tego pieca) - to czy ciepło wytwarzane przez kocioł gazowy będzie w tym czasie uciekało z instalacji CO np. przez obieg (system) pompy wody wygasłego już kotła węglowego, gdzie oprócz tej wyżej opisanej "gruszki" nie ma już żadnych innych zaworów ?