dziś prezentuję moją wersję dopałki do gitary na podstawie projektu Marshall Bluesbreaker. Jest to efekt typu overdrive, który może pełnić rolę boostera bądź lekkiego przesteru. Efekt może nie jest wybitnie popularny wśród gitarzystów i kolekcjonerów urządzeń w stompboxach, ale mam juz Guv'nora i od długiego czasuchciałem zbudować Bluesbreakera. Efekt przy mniejszych wzmocnieniach zauważalnie podbija średnie i wysokie tony, pomaga w artykulacji jeśli ktoś w swoim secie cierpi na niedobór wyższych pasm gitary.
W roli wzmacniacza użyłem TL072, jako obcinacz w sprzężeniu drugiego stopnia pracują standardowe krzemówki. Zarówno opamp jak i diody pracują w podstawkach jak będę miał chwilę chciałbym poeksperymentować z innymi egzemplarzami.
Obudowa jest z aluminium, grafikę wytrawiłem metodą elektrochemiczną, pomalowałem czarnym sprayem i przeszlifowałem papierem ściernym.
Próbek dźwięku niestety nie posiadam, w sieci jest wiele recenzji i prezentacji efektu do wglądu.
Sam podłączam się do prośby o opis techniki wykonania grafiki, bo wygląd efektu jest obłędny. Z praktycznego punktu widzenia druty ze skrętki UTP nie nadają się do takich zastosowań. Pare razy zgięte pękają i awarie będą często występowały.
Z praktycznego punktu widzenia druty ze skrętki UTP nie nadają się do takich zastosowań. Pare razy zgięte pękają i awarie będą często występowały.
Przecież tu się nic nie zgina, raz zrobione i zamknięte w pudełku.
Porad udzielam wyłącznie na forum, nie pomagam na PW
Zanim zadasz pytanie, wiedz, że zostało już omówione tutaj, a 99% nie jest unikalne. Użyj wyszukiwania.
Z praktycznego punktu widzenia druty ze skrętki UTP nie nadają się do takich zastosowań. Pare razy zgięte pękają i awarie będą często występowały.
Przecież tu się nic nie zgina, raz zrobione i zamknięte w pudełku.
"Zarówno opamp jak i diody pracują w podstawkach jak będę miał chwilę chciałbym poeksperymentować z innymi egzemplarzami."
Z wypowiedzi autora wynika jasno, że zdecydowanie urządzenie nie będzie raz zrobione i zamknięte. Położenie płytki wymusza jej "odgięcie" podczas podmiany elementów.
Poza tym podpisuję się pod prośbą o opis metody elektrochemicznej którą zastosowałeś. Wygląda bardzo estetycznie. Poza tym pokusiłbym się i zmianę potencjometrów - serwisowo-aukcyjne chińczyki trzeszczą / przerywają po kilku latach. Zastosowanie podstawek precyzyjnych, chociaż dla diód, zapewniłoby ich lepsze zamocowanie.
Głębsza dysputa na temat zasadności stosowania drutu jest odrobinę bezcelowa.
Ot drut może i łamie się po czasie, ale dużo łatwiej się go osadza w otworach, do tego jest zapewne dużo bardziej wytrzymały od niektórych rodzajów przewodu-linki, no i łatwo go kupić.
Chciałbym przetestować parę innych opampów, obcinacz diodowy zmienic na germanowy/ledowy, może pokombinować z wariacją asymetryczną. Podstawek precyzyjnych niestety nie mogłem znaleźć.
Co do metody wytrawiania:
1. Robimy grafikę monochromatyczną w programie graficznym
2. Drukujemy na laserze
3. Przenosimy na przeszlifowaną, odtłuszczoną powierzchnię materiału (może być tak jak przy robieniu obwodów na laminacie, z tym, że trzeba lepiej grzać materiał)
4. Oklejamy/zamalowujemy/zabezpieczamy miejsca, które mają ubytki albo po prostu nie mają zostać wytrawione
5. Wrzucamy materiał do wodnego roztworu soli, do roztworu wrzucamy kawałek metalu (np. blaszkę aluminiową) pełniącą rolę elektrody, podłączamy jeden biegun zasilania do naszej elektrody, drugi do materiału.
6. Po wytrawieniu czyścimy powierzchnię, malujemy jak nam fantazja podpowiada i szlifujemy wierzchnią warstwę, żeby odsłonić miejsca, które mają zostać surowe + ewentualnie na to lakier.
Są dwie ważne kwestie, które trzeba jakoś opanować:
1. Dobranie optymalnej wartości gęstości powierzchniowej prądu trawiącego. Czyli w zależności od powierzchni materiału, jego ekspozycji (czyli ile materiału jest odsłonięte na działanie czynnika, a ile zasłonięte tonerem), jakości tonera, szybkości trawienia jaką chcemy osiągnąć, dobiera się wartość prądu. Przydaje się przy tym zasilacz regulowany z ograniczeniem prądowym. Przy mojej obudowie dobrałem chyba coś około 1-1,5 A. Trawienie zajęło kilkadziesiąt minut (20-30). Nie jestem chemikiem, ale jak dobierze się zbyt wysoki prąd, to reakcja zachodzi dosyć gwałtownie, dużo bąbli powstaje w kąpieli soli i wytrąca się jakiś gaz, pewnie trzeba przy tym wietrzyć pomieszczenie, żeby nie nawdychać się za dużo. Jeśli toner/drukarka będą niskiej jakości, to przy zbyt wysokim prądzie dojdzie do nadtrawienia słabszych miejsc, trzeba to mieć na uwadze.
2. Zapobieganie powstawaniu gradientu potencjału na powierzchni trawionej. Trzeba pamiętać, że materiał trawiony nie jest idealnym przewodnikiem, zasilanie należy przyłączyć w kilku miejscach, zwłaszcza, jeśli
materiał ma dużą powierzchnię. Dolna elektroda również powinna być podłączona w kilku miejscach do bieguna zasilającego, odstęp między elektrodą a materiałem powinien być mniej więcej taki sam w każdym punkcie. Obudowę ze zdjęć podłączyłem tylko w jednym miejscu-lewym dolnym. W wyniku tego więcej prądu przepływało przez lewą stronę powierzchni, jest ona odrobinę głębiej wyrobiona i trochę bardziej nadtrawiona niż strona prawa, na szczęście widać to tylko z bardzo bliska, albo jak się przejedzie paznokciem.
Do elementu trawionego warto przykleić taśmą kawałki styropianu, żeby całość elegancko dryfowała na roztworze, wtedy odchodzi konieczność podkładania czegoś pod materiał i łatwiej się miesza roztwór.
Zamiast roztworu soli można użyć chlorku żelaza do trawienia (dobrze reaguje z aluminium) - nie muszę chyba tłumaczyć, że wtedy niczego pod zasilanie nie podłączamy, zrobiłem kiedyś kopię fuzz face'a z trawieniem w chlorku - efekt poniżej.
Bez znaczenia jaką metodę trawienia wybierzecie, w trakcie procesu można czasem wyciągać materiał z kąpieli w celu sprawdzenia, ale nie za często, bo mogą powstać na powierzchni materiału tlenki (zwłaszcza przy trawieniu bezprądowym) i wtedy dalsze trawienie będzie utrudnione albo po prostu nie wyjdzie.
Co do chińskich potów - no niestety kupiłem kiedyś tego dziadostwa kilka sztuk i teraz po prostu muszę je gdzieś powciskać. Efekt jest dla mnie, więc jak czasem zatrzeszczy to nic wielkiego się nie stanie, najwyżej rozkręcę go i psiknę jakimś lubrykantem.
Nie jestem w stanie określić co to za obudowa. Nie jest markowa typu Hammond, tylko coś taniego, co łatwo kupić w necie, chociażby na aukcjach za około 20-25 zł.
I ja mam wątpliwości co do stosowania przewodów z drutu ale to tak na marginesie. Polecam eksperymenty z diodami-obcinaczami. Popróbuj zamiast 4xkrzemy to 2xkrzemy lub 2xdiody led np. czerwone. Wykonanie obudowy wyjątkowo trafne i jak widzisz przyćmiewa walory słuchowe. Jeżeli bawisz się w te klocki bo ja od lat to "nieśmiertelny" RAT i ostatnio zbudowałem Rockett Animal , prosty i bije na głowę OCD.
Polaryzacja: Anoda to trawiony element (przyłączamy do + zasilania), katoda (-) to elektroda, która przyciąga materiał z anody.
RATa kiedyś zrobiłem, wg oryginalnego schematu. Zdaje się, że LM308 tam siedział. W planach mam jeszcze jakiś przester na inwerterach logicznych, jak wyjdzie znośnie to pewnie też chętnie wrzucę na elektrodę.