Potrzebuję zrealizować podtrzymanie zasilania dla całego układu po wyłączeniu przełącznika. Układ ma być zasilany z 2 baterii AA poprzez przetwornicę. Z tego względu chcę fizycznie odcinać zasilanie. Mój plan był taki, że wyłącznik jest po stronie masy, za wyłącznikiem jest dioda prostownicza, natomiast układ wyłącznik + dioda są zbocznikowane tranzystorem MOSFET-N (np. BUZ-11). Po zainicjowaniu programu procesor wymusza stan wysoki na bramce tranzystora (5V jest wystarczające do jego otwarcia), natomiast położenie przełącznika "odczytuje" spomiędzy diody i wyłącznika (oczywiście pin wejściowy jest podciągnięty do plusa przez rezystor). W teorii, kiedy przełącznik rozłączy obwód, prąd popłynie przez MOSFET, a procesor wykryje wyłącznie zasilania wyłącznikiem, co zainicjuje procedurę zapisu stanu urządzenia i wejście w stan uśpienia. Do tego momentu wszystko działa. Schody zaczynają się po wyłączeniu MOSFETa. Otóż po odcięciu masy wszystkie piny portów procesora zostają podciągnięte do... Vcc, tym samym MOSFET ponownie się otwiera (choć nie całkowicie, na bramce ma ok 2V). Bez przetwornicy, przy zasilaniu 5V po dołożeniu w szereg z branką diody i rezystora podciągającego do masy nawet jakoś to działa (ale przy wyłączonym urządzeniu płynie kilka mA), natomiast z przetwornicą, zaczyna ona "próbkować" (przetwornica jest oczywiście "za" włącznikiem i tranzystorem).
Jakieś pomysły jak temu zaradzić?
Jakieś pomysły jak temu zaradzić?