Pacjent to zafira A z silnikiem Z18XE z LPG
Przywiózł mi ją kumpel, bo męczą się z nią w pewnym warsztacie od ponad roku.
Jak w tytule tematu. Na zimnym silniku do ok. 50-60*C silnik kuleje.
Po pierwszym odpaleniu jest ok i chwilę pracuje równo. Po chwili bądź po ruszeniu zaczynają się problemy.
Jedyny błąd jaki się pojawia to P302 - wypadanie zapłonu cylinder drugi.
Jeśli go nie zgasimy to nawet po rozgrzaniu czuć, że nie pracuje równiutko.
Po zgaszeniu i ponownym odpaleniu(na ciepłym) wszystko stabilizuje się.
Z tego co wiem, głowica była oddawana do roboty(dotarte zawory, uszczelniacze zaworowe). Dodatkowo pierścienie nowe.
Co zostało zrobione:
- zmierzone ciśnienie paliwa, na postoju, na biegu jałowym, jak i przy przegazówce trzyma się ok. 3.8bar
- cewka nowa
- świece założyłem irydowe wg katalogu
- przepływomierz podmieniany na inny używany
- sonda sprawna - ładnie próbkuje
- przetkany króciec w przepustnicy(ten mniejszy do odpowietrzenia silnika)
- kasowana adaptacja przepustnicy, jak i robiony reset ecu
- podstawione drugie ECU
- oglądałem przewody do czujnika wałka(znalazłem info, że pękają izolację), ale przewody wewnątrz głównej otuliny mają ładną, miękką izolację. Nic nie jest spękane(oglądałem od strony wtyczki, jeśli trzeba to mogę dobrać się do samego czujnika)
- bez czujnika wału silnika odpala
- bez czujnika wałka nie ma zmian w pracy silnika na niskich obrotach
- zawór par paliwa szczelny, bez zasilania próbowałem i zassać powietrze, i przedmuchać go. Trzyma szczelnie, próbowałem też pojeździć z zaślepionym wężykiem, ale nic to nie dało
- pozakładałem nowe opaski metalowe na dolot, dołożyłem jedną na przewód z zaworka par paliwa, bo wężyk był luźny
- wtryski nie dość, że podmieniane na inne używane, to także te z auta potraktowane myjką ultradźwiękową.
- podpowiadano mi, żeby sprawdzić koło zębate do czujnika wału, ale nie ma ono luzów, które ponoć potrafią się pojawiać
Na ciepłym silniku nie ma problemów z mocą. Mam wrażenie tylko jakby silnik był lekko przelany.
- katalizatora już nie ma
- sonda za katem pracuje tylko w zakresie 0,412-0,435V, może mieć to wpływ na pracę, czy służy ona tylko do kontroli kata
- LPG było rozpięte na jakiś czas, żeby je wykluczyć(wtryski zostały, ale dopływ z parownika odłączony
- dolot wypsikany zmywaczem od hamulców, brak reakcji typowej dla lewego powietrza
Na zimnym silnik, na postoju jak dodamy lekko gazu(wystarczy ponad 1.5tys. obr.) i ma ustabilizować bieg jałowy, to ma z tym początkowo problem.
Zauważyłem, że w tym momencie sonda stoi na bogatej mieszance(0.098V), kąt zapłonu waha się w rejonach 11-13 stopni i zawór par paliwa jest otwarty na 11-13%.
Po ustabilizowaniu się pracy, sonda ponownie próbkuje prawidłowo, kąt spada do ok. 6 stopni, a zawór jest nadal otwarty, ale tylko na kilka procent.
Po zaślepieniu wężyka z zaworka, jakby trochę lepiej stabilizował jałowe obroty, ale tylko minimalnie.
Macie może jakieś podpowiedzi gdzie jeszcze zajrzeć?
Wiązka nie wygląda na połamaną, uszkodzoną.
Chcę jeszcze sprawdzić czy nie ma jakiegoś przebicia.
Jeszcze zastanawiam się gdzie gazownicy wpięli się, żeby uzyskać sygnał o obrotach, muszę to sprawdzić, ale jeździłem bez sterownika LPG i problem nadal występował.
Na LPG problem także występuje. Też pojawia się tylko błąd P302.
Po osiągnięciu 60*C problemy ustępują i samochód jeździ bez problemu.
Przywiózł mi ją kumpel, bo męczą się z nią w pewnym warsztacie od ponad roku.
Jak w tytule tematu. Na zimnym silniku do ok. 50-60*C silnik kuleje.
Po pierwszym odpaleniu jest ok i chwilę pracuje równo. Po chwili bądź po ruszeniu zaczynają się problemy.
Jedyny błąd jaki się pojawia to P302 - wypadanie zapłonu cylinder drugi.
Jeśli go nie zgasimy to nawet po rozgrzaniu czuć, że nie pracuje równiutko.
Po zgaszeniu i ponownym odpaleniu(na ciepłym) wszystko stabilizuje się.
Z tego co wiem, głowica była oddawana do roboty(dotarte zawory, uszczelniacze zaworowe). Dodatkowo pierścienie nowe.
Co zostało zrobione:
- zmierzone ciśnienie paliwa, na postoju, na biegu jałowym, jak i przy przegazówce trzyma się ok. 3.8bar
- cewka nowa
- świece założyłem irydowe wg katalogu
- przepływomierz podmieniany na inny używany
- sonda sprawna - ładnie próbkuje
- przetkany króciec w przepustnicy(ten mniejszy do odpowietrzenia silnika)
- kasowana adaptacja przepustnicy, jak i robiony reset ecu
- podstawione drugie ECU
- oglądałem przewody do czujnika wałka(znalazłem info, że pękają izolację), ale przewody wewnątrz głównej otuliny mają ładną, miękką izolację. Nic nie jest spękane(oglądałem od strony wtyczki, jeśli trzeba to mogę dobrać się do samego czujnika)
- bez czujnika wału silnika odpala
- bez czujnika wałka nie ma zmian w pracy silnika na niskich obrotach
- zawór par paliwa szczelny, bez zasilania próbowałem i zassać powietrze, i przedmuchać go. Trzyma szczelnie, próbowałem też pojeździć z zaślepionym wężykiem, ale nic to nie dało
- pozakładałem nowe opaski metalowe na dolot, dołożyłem jedną na przewód z zaworka par paliwa, bo wężyk był luźny
- wtryski nie dość, że podmieniane na inne używane, to także te z auta potraktowane myjką ultradźwiękową.
- podpowiadano mi, żeby sprawdzić koło zębate do czujnika wału, ale nie ma ono luzów, które ponoć potrafią się pojawiać
Na ciepłym silniku nie ma problemów z mocą. Mam wrażenie tylko jakby silnik był lekko przelany.
- katalizatora już nie ma
- sonda za katem pracuje tylko w zakresie 0,412-0,435V, może mieć to wpływ na pracę, czy służy ona tylko do kontroli kata
- LPG było rozpięte na jakiś czas, żeby je wykluczyć(wtryski zostały, ale dopływ z parownika odłączony
- dolot wypsikany zmywaczem od hamulców, brak reakcji typowej dla lewego powietrza
Na zimnym silnik, na postoju jak dodamy lekko gazu(wystarczy ponad 1.5tys. obr.) i ma ustabilizować bieg jałowy, to ma z tym początkowo problem.
Zauważyłem, że w tym momencie sonda stoi na bogatej mieszance(0.098V), kąt zapłonu waha się w rejonach 11-13 stopni i zawór par paliwa jest otwarty na 11-13%.
Po ustabilizowaniu się pracy, sonda ponownie próbkuje prawidłowo, kąt spada do ok. 6 stopni, a zawór jest nadal otwarty, ale tylko na kilka procent.
Po zaślepieniu wężyka z zaworka, jakby trochę lepiej stabilizował jałowe obroty, ale tylko minimalnie.
Macie może jakieś podpowiedzi gdzie jeszcze zajrzeć?
Wiązka nie wygląda na połamaną, uszkodzoną.
Chcę jeszcze sprawdzić czy nie ma jakiegoś przebicia.
Jeszcze zastanawiam się gdzie gazownicy wpięli się, żeby uzyskać sygnał o obrotach, muszę to sprawdzić, ale jeździłem bez sterownika LPG i problem nadal występował.
Na LPG problem także występuje. Też pojawia się tylko błąd P302.
Po osiągnięciu 60*C problemy ustępują i samochód jeździ bez problemu.