Witam, opisze swoj problem, mianowicie, na poczatku mialem problem z gasnacym silnikiem, jak wjezdzalem pod wzniesienia, jak sie okazalo blahy problem, wystarczylo dolac plynu hamulcowego, ale pewnego razu jadac samochodem normalnie na prostej drodze, samochod zgasl. Zjechalem na pobocze odpalam wszystko ok, dodaje gazu, silnik gasnie i tak z dwa razy, zagladnalem pod maske poruszalem kablami, zamknalem maske wsiadam odpalam i wszystko gra, jade dalej, swieci sie jedynie chceck. Mowie sobie pojade na drugi dzien do mechanika podpiac pod komputer. Rano wsiadam do pracy, bledu nie ma wszysto gra jezdzi normalnie, nie pojechalem. Jezdzilem moze z miesiac i problem znow sie powtorzyl. Tym razem wystarczylo tylko zgasic wyjac kluczk ze stacyjki(nie wiem czemu to zrobilem) poczekaewm z minute, odpalilem i wszystko w porzadku, pojechalem dalej, ale znow swiecil sie check. Mialem jechac do mechanika po poludniu, ale znow kontrolka sie wylaczyla... I znowu nie pojechalem. Moze w ciagu 3 miesiecy zdazylo sie to dwa razy. Ostatnio wracajac w nocy sytuacja znowu sie powtarza, tym razem juz nie dalo sie nic zrobic. Odpalilem samochod, na wolnych wszystko gra lekko dodalwm gazu zebybruszyc, silnik zgasl. Probowalem tak z 5 razybciagle to samo... Odpalilem auto zostawilem na luzie, chodzil z 10 minut, wrzucam jedynke lekko gaz i zgasl... Pozniej coraz gorzej. Po odpaleniu silnik szarpal, obroty. Falowaly az w koncu sam gasl... Po godzinnej walce doszlo juz do takiego stanu, ze po odpaleniu od razu sam gasl... Do domu zajechalem na lince.. Samochod pod blok, mysle sobie rano wstane moze mu przejdzie, ale niestety. Dzwonie do mechanika, mowie co i jak. Auto odstawiam w poniedzialek po poludniu zaholowane. W srode po poludniu, mechanik dzwoni, ze auto gotowe, pytam co i jak, a on mi mowi, se nic im sie nie dzialo, odpala jezdzi wszystko w porzadku, mysle sobie ja pier... Ale mowil, ze podlaczyli pod komputer wyskoczyl blad p0192 ktorego nie da sie usunac, i chybq jeszcze p0104 czos z przepustnica. Przepustnice przeczyscili, ale mechanik obstawia jeszcze elektroniczny pedal gazu, ale oni zrobili 30 km samochodem i jic. Odebralem autko, wyzerowalem licznik, wrocilem ucieszony, zrobilem 140 km i dzosiaj znowu to samo. Normalna jazda, 70 km/h 2 tys obrotow silnik zgasl... Odpalam, na wolnych chodzi jak zegarek, lekko gaz do 2 tys i silnik sie wylacza. Zostawilem auto, bo bylem blisko domu, 2 godziny postalo, wracam odpalam, kontrolka check zniknela, wrocilem do domu bez problemu... Masakra co to moze byc? Ktos cos moze poradzic bo juz nie mam sily i boje sie jezdzic tym autem... Citroen berlingo 1.6 hdi 90 km. 176 tys przejechane... Pozdrawiam i milej nocki. Troche sie rozpisalem, ale chcialem zwizualizowac problem...