Mam zestaw akumulatorów 2szt 12V 100Ah każdy( w przyszłości będą 4) . Zasila mi to urządzenia, które stoją gdzieś w szczerym polu.Nie ma tam dostępu do sieci energetycznej więc zainstalowałem tam układ zabezpieczający przed zbyt głębokim rozładowaniem ( układ odcina odbiorniki, gdy napięcie na akumulatorach spadnie poniżej zadanego).Mam podgląd on-line do aktualnego napięcia i powiadomienie mailem, gdy zbliża się czas wymiany. Niestety co około 2 tygodnie muszę wymieniać akumulatory na naładowane, co jest uciążliwe.
Postanowiłem zbudować zdalnie i/lub automatycznie odpalany agregat na bazie silnika spalinowego i alternatora.Co do samego odpalania, podglądu parametrów on-line, nie ma problemu. Mam zaprojektowany i zbudowany układ elektroniczny ( sterownik), który automatyzuje proces ładowania i daje wygodę podglądu parametrów.
Problem polega na tym, że nie wiem jakie wytyczne przekazać mojemu wykonawcy co do regulatora ładowania/sterownika ładowania. Otóż oryginalny układ alternator- regulator jest zaprojektowany trochę w innym celu czyli doładowywanie akumulatora, który jest używany "sporadycznie" czyli praktycznie do uruchomienia silnika. Po uruchomieniu alternator przejmuje role "dawcy energii"
U mnie akumulator lub zespół akumulatorów są używane w taki sposób, że odbiorniki traktują je jako główne źródło energii.Po skonsumowaniu tej energii przez odbiorniki silnik spalinowy odpali i przez określony czas będzie ładował akumulatory, aby znów mogły być rozładowywane przez około 2 tygodnie.
Proszę o poradę jak miałby się zachowywać regulator ładowania/sterownik ładowania przystosowany do mojego projektu. Myślałem nad:
1.Delikatniejszym startem ładowania czyli zastosowanie jakiegoś ogranicznika prądowego który nie pozwoli, aby alternator "wypluł" z siebie tyle amper ile fabryka dała..Kilka dość mocno rozładowanych akumulatorów jest w stanie pobrać w początkowej fazie bardzo duże ilości A co raczej nie jest zdrowe dla akumulatorów i dla alternatora.( Takie sytuacje zdarzałyby się cyklicznie a nie sporadycznie jak to ma miejsce przy użytkowaniu samochodu)
2.Zastosowanie "próbkowania" parametrów poszczególnych akumulatorów bo przy 4 szt, któryś może zakończyć swój żywot lub być na wykończeniu co z pewnością obciąży pozostałe akumulatory sprawiając, że układ będzie mniej wydajny.Przy stwierdzeniu uszkodzenia któregoś akumulatora będę informowany.Może po prostu ładować każdy akumulator oddzielnie? Jakiś układ który będzie ładował akumulatory pojedyńczo / każdy indywidualnie, energia pobierana byłaby ze wszystkich?
3.Myślałem nad dostosowaniem prądu i napięcia ładowania do temperatury otoczenia ( zima -lato) inne parametry.
Co jeszcze powinna mieć " ładowarka" dostosowana do moich potrzeb? Może to co wyżej wymieniłem jest bez sensu? Może po prostu podłączyć równolegle 2 lub 4 akumulatory i resztę zostawić alternatorowi z oryginalnym regulatorem? Pewnie tak bym zrobił, ale wpadłem na dość ciekawy artykuł który trochę mi namieszał. Tam mamy do czynienia z podobną pracą akumulatorów.
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2128
Postanowiłem zbudować zdalnie i/lub automatycznie odpalany agregat na bazie silnika spalinowego i alternatora.Co do samego odpalania, podglądu parametrów on-line, nie ma problemu. Mam zaprojektowany i zbudowany układ elektroniczny ( sterownik), który automatyzuje proces ładowania i daje wygodę podglądu parametrów.
Problem polega na tym, że nie wiem jakie wytyczne przekazać mojemu wykonawcy co do regulatora ładowania/sterownika ładowania. Otóż oryginalny układ alternator- regulator jest zaprojektowany trochę w innym celu czyli doładowywanie akumulatora, który jest używany "sporadycznie" czyli praktycznie do uruchomienia silnika. Po uruchomieniu alternator przejmuje role "dawcy energii"
U mnie akumulator lub zespół akumulatorów są używane w taki sposób, że odbiorniki traktują je jako główne źródło energii.Po skonsumowaniu tej energii przez odbiorniki silnik spalinowy odpali i przez określony czas będzie ładował akumulatory, aby znów mogły być rozładowywane przez około 2 tygodnie.
Proszę o poradę jak miałby się zachowywać regulator ładowania/sterownik ładowania przystosowany do mojego projektu. Myślałem nad:
1.Delikatniejszym startem ładowania czyli zastosowanie jakiegoś ogranicznika prądowego który nie pozwoli, aby alternator "wypluł" z siebie tyle amper ile fabryka dała..Kilka dość mocno rozładowanych akumulatorów jest w stanie pobrać w początkowej fazie bardzo duże ilości A co raczej nie jest zdrowe dla akumulatorów i dla alternatora.( Takie sytuacje zdarzałyby się cyklicznie a nie sporadycznie jak to ma miejsce przy użytkowaniu samochodu)
2.Zastosowanie "próbkowania" parametrów poszczególnych akumulatorów bo przy 4 szt, któryś może zakończyć swój żywot lub być na wykończeniu co z pewnością obciąży pozostałe akumulatory sprawiając, że układ będzie mniej wydajny.Przy stwierdzeniu uszkodzenia któregoś akumulatora będę informowany.Może po prostu ładować każdy akumulator oddzielnie? Jakiś układ który będzie ładował akumulatory pojedyńczo / każdy indywidualnie, energia pobierana byłaby ze wszystkich?
3.Myślałem nad dostosowaniem prądu i napięcia ładowania do temperatury otoczenia ( zima -lato) inne parametry.
Co jeszcze powinna mieć " ładowarka" dostosowana do moich potrzeb? Może to co wyżej wymieniłem jest bez sensu? Może po prostu podłączyć równolegle 2 lub 4 akumulatory i resztę zostawić alternatorowi z oryginalnym regulatorem? Pewnie tak bym zrobił, ale wpadłem na dość ciekawy artykuł który trochę mi namieszał. Tam mamy do czynienia z podobną pracą akumulatorów.
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2128