gruchmen wrote: zdecydowanie urządzenie podtrzymujące. Koszt do 700zł tak około.
1. Bosch C7 - za sztukę zapłacisz od 200 do 600 zł i nie mam pojęcia skąd ta rozbieżność cenowa (może te tańsze są powystawowe). Zalecana pojemność akumulatorów 24 V to maks 120 Ah, masz większe - nieprzewidziane skutki są takie, że ładując głęboko rozładowany akumulator prostownik może wyłączyć się np: po 40 h uznając że napięcie rośnie zbyt wolno i bateria jest uszkodzona (doglądanie raz czy tam dwa razy na dzień i ponowne włączenie ładowania rozwiązuje problem). Do konserwacji (podładowanie niezbyt mocno rozładowanego i podtrzymywanie) powinno działać bez problemu.
2. CTEK MXT 14000 - trochę przekracza budżet (ok 900 zł) ale z nadwyżką dostosowany do pojemności akumulatora (naładuje nawet głęboko rozładowany w rozsądnym czasie). No i oczywiście idealny do konserwacji.
3. AEG LP 10 - ok 600 zł, ale na chwilę obecną ciężko go dostać. Tutaj znowu nieco mniejszy prąd ładowania ale wystarczająca konserwacja. Ten jako jeden z niewielu ma możliwość ożywienia trupa, to znaczy baterii tak mocno rozładowanej, że jej napięcie spada do kilku V - większość automatycznych ładowarek nie podejmie w takim przypadku ładowania.
4, 5, 6. itp - inne firmy których nie znam, lub klony wyżej wymienionych (można poznać po tych samych funkcjach), jest ich dużo i są znacznie tańsze ale nie wiem jak z ich jakością.
Ograniczyłem się do znanych mi prostowników (a ściślej ładowarek impulsowych) obsługujących 24 V oraz umożliwiających ładowanie i konserwację baterii bez konieczności jej odłączenia od pojazdu.
Wybierając produkt kieruj się albo ceną (zakładam że te markowe są przynajmniej przyzwoitej jakości) albo funkcjami i dodatkowymi bajerami, np: C7 ma tryb zasilacza, a nawet dwa tryby zasilacza (typowy zasilacz lub podtrzymywanie przy wymianie akumulatora), niestety tylko 12 V (24 V w tym prostowniku jest "dodatkiem"), LP 10 obsługuje akumulatory 6, 12 i 24 V a MXT 14000 ma wszystkie dodatkowe bajery i tryby wyspecjalizowane do baterii 24 V (tylko takie obsługuje).
"Urządzenie rozruchowe" 12 V, które zbudował sobie znajomy mechanik, składa się z akumulatora, zwykłej ładowarki z niewielkim natężeniem i kabli zrobionych z linek energetycznych i wózka na którym jest to wszystko zamocowane. Jeszcze nie uszkodził żadnego pojazdu a pomagał tym odpalić nawet ciągniki.