Mialem kilka samochodow z LPG, zalozenia zawsze mialem podobne, z doswiadczenia najlepsza okazala sie Skoda Octavia Tour z silnikiem AEH 1,6 MPI 8V. Rocznik 2009. Moc 102 konie. Kupilem ja w 2011 z przebiegiem niecalych 30 000km po lekkim strzale w tyl. Zagazowalem na taniej wowczas sekwencji (alaska, czerwone vlady, butla w kolo) za bodaj 2200zl. Sprzedalem po 2,5 roku zaraz po przekroczeniu 220 000 kilometrow. Przy jakis 150 000 kilometrow zaslepilem zawor EGR. Dwa razy czyszczona byla przepustnica - ale to i bez LPG trzeba w tym silniku robic, operacja tania i prosta. Hydrauliczna kompensacja luzow zaworowych czyni ten silnik na niemal bezobslugowym. Olej co 15 000km, rozrzad tani i kazdy kowal zmieni. Podobno problem przy gazie to cewki - u mnie nie wystapil. Co wiecej - auto nadal jezdzi, ma ponad 360 000km, nie znam szczegolow, wiem ze byla zmieniana instalacja gazowa (przod) i wymieniana uszczelka pod glowica po jakims problemie z temperatura spowodowanym zaslepieniem EGRu, ale obylo sie bez planowania i podobnych ekscesow. Jedno z lepszych aut ktore mialem, polecam.
Zachecony pierwsza przygoda z LPG po OCV kupilem Golfa Plusa tez 1,6 102 konie, ale kod silnika CHGA z fabrycznym LPG. Tutaj nie bylo tak rozowo, bo poprawne ustawienie instalacji przerastalo polskich gaziarzy. W przeciwienstwie do OCV na desce palila sie dyskoteka kontrolek, wolne obroty falowaly, na srednich slabo jechal a jakos przy 4500obr/min przelaczal sie na benzyne. O ile Skoda palila w Warszawie 9-10,5l, to Golf 11-13 lub okolo 10 lpg i 2-2,5 benzyny. Sprzedalem po pol roku.
Myslalem, ze to kwestia niemieckiej instalacji. Golf Plus jako auto mi sie podobal, szukalem kolejnego, tyle, ze TDI lub z mocniejsza benzyna. Kupilem w koncu Tourana TDI i to byl blad - CHYBA NAJGORSZE auto w moim zyciu. Po nim kolejny Touran, tyle, ze nastepnej generacji 1,4 TSI. Tego auta tez nie moge polecic, nie bylo tak zle jak w TDI, ale lpg wykonczylo mi turbine, byl tez problem z kalibracja wtryskow a pozniej juz niezaleznie od lpg z mechatronika DSG.
W 2014 roku kupilem Lexusa GS300 MK II z 2002 roku. Silnik 2JZ-GE, R6, 231 koni. Kupilem przy przebiegu 285 000 kilometrow, mysle ze troche z szafy bylo zdjete, ale to nie ma znaczenia. Szwajcar, bardzo dobrze wyposazony. Zalozylem dosc dobry gaz V generacji, uderzylo po kieszeni, ale robilem w klinice lpg a oni sobie licza jak za zboze. Jednak nie zaluje. Szkoda mi tego auta na taxi, jezdze nim od wielkiego dzwona, wiecej kilometrow robi nim stara. Na gazie niecale 30000 kilometrow, co ciekawe moim zdaniem na lpg mocniejszy niz na benzynie. Pali w miescie 10,5 litra, w trasie 9-11. Przy automacie, wlaczonej klimie, wentylacji foteli etc. Znam GS300 MKII, troche starszego bo 1999, lpg zalozone przy 140 000 stanu licznikowego, teraz 405 000 km "na szafie" i smiga az milo (fakt, ze 90% przelotu to trasa, ale doslownie ZERO USTEREK).
Moja stara miala Daewoo, to znaczy Chevroleta Aveo jako sluzbowke. 1,2 16V 84KM z LPG od nowosci. W 2 lata blisko 140 000 kilometrow jak poszedl do innego handlowca. Jakies problemy byly, check engina swiecil, ale nigdy nie stanal na drodze, silnik pierwszy, nawet w najwieksze mrozy odpalany z lpg bo tak taniej.