gaz4 wrote:Racjonalizujmy używanie energii, np. w II-giej teryfie elektrycznej oraz wprowadzajmy nowe jak zapowiadana przez rząd tania taryfa od północy do 6-tej rano. Ale pod żadnym pozorem nie wolno zmuszać do likwidacji lokalnych źródeł ciepła na paliwa stałe, są one doskonałym źródłem szczytowym!
Tylko najczęściej w naszych warunkach jedynym dopuszczalnym przez aktywistów i decydentów rozwiązaniem jest postawienie sprawy zero-jedynkowo - albo zezwalamy na węgiel albo nie. No cóż, nie ma się z drugiej strony co dziwić. Jak się zostawi jakąś furtkę do spalania paliw stałych to Polacy skrzętnie z niej skorzystają i to nie tylko ci co muszą, ale także ci co zwyczajnie chcą trochę przyoszczędzić mimo iż byłoby ich stać na inne rodzaje paliw.
Swoją drogą system dotacyjny nieco wypacza rynek kotłów - gdyby nie to, że dotacje wykluczają z możliwości subsydiowania kotły zasypowe to mamy praktyczne wstrzymanie rozwoju tego typu konstrukcji. A kotły zasypowe V klasy byłyby świetnym rozwiązaniem - w końcu nawet istnieją nieliczni ich przedstawiciele choćby zasypowy kocioł dolnego spalania MPM DS II, który wymagania V klasy spełnia, a cena jest w granicach dobrego górniaka. I jak dla mnie zasypowe kotły dolnego spalania V klasy byłyby bardzo dobrym, kompromisowym rozwiązaniem kwestii modernizacji kotłowni. Z jednej strony jak widać konstrukcja kotłów zasypowych spełniających wyśrubowane normy jest możliwa, z drugiej strony ograniczyłoby to rynek tylko do kotłów dolnych - nieco droższych od górniaków, ale za to z wyższą sprawnością no i naturalnym zabezpieczeniem przed paleniem odpadami - w końcu dolniak nie "przełknie" każdego paliwa poza odpowiednim węglem i kawałkowanym drewnem.
Natomiast forsowaniem wymiany pieców na kotły podajnikowe oprócz bezsensownego drenażu środków FOŚiGW i samorządów jest także perspektywa znacznego wzrostu cen ekogroszku, który już teraz osiąga pułap nawet 1000 PLN/t. A co będzie jak ludzie nie będą mieli wyboru?
Inną kwestią jest fakt, że należałoby zmienić jakoś metody doboru kotła do zapotrzebowania domu. Obecnie jak wiadomo w przypadków zasypowców dobór mocy kotła jest wyłącznie widzimisię kupującego, a nawet instalatorzy często stosują archaiczne przeliczniki. A przecież wiadomo, że właściwy dobór mocy kotła w "zasypowcach" to podstawa oszczędności. Ja bym nawet poszedł dalej i dobierał kocioł np. o 80% zapotrzebowania budynku. W okresach cieplejszych paliłbym nim ze stosunkowo dużą mocą , natomiast jakby nastała Syberia to wtedy na te 3-4 dni mogę nałożyć sweter albo dogrzać pokój farelką lub promiennikiem gazowym. W sumie utrata komfortu cieplnego przez 1% dni w roku jest i tak mniejszą ceną niż wyższy koszt paliwa wypuszczanego w komin z przewymiarowanego kotła.
Swoją drogą zastanawiam się, jak tam z naszym wynalazkiem "Błękitnego Węgla". Słyszałem, że testowali go w Krakowie, ale obecnie jakby sprawa przycichła. Mimo iż były zarzuty pewnych osób

Natomiast olej opałowy ma cenę średnio 2,9 PLN/l, natomiast jeden 1 kg oleju to 1,1 l czyli cena 3,2 PLN/kg. Kaloryczność jego to 43,2 MJ/kg przy sprawności pieca 95% daje nam to koszt 25 groszy za kWh. Ale chcąc grzać olejem musimy wykonać bardzo kosztowną modernizację instalacji grzewczej, natomiast "blue coal" można spalić spokojnie w już istniejącym piecu.
Ciekaw jestem, czy to paliwo ma szansę na upowszechnienie się w najbliższym czasie...