101pawel wrote:gaz4 wrote:Ten twój "cywilizowany świat" ma coraz większe problemy z ogrzewaniem prądem i gazem.
Wracając do tematu, wstawili Cię w tej chwili do dyskusji procarboniarze bo grzejesz drewnem i prądem, a węglarze już się tak zapętlili, że muszą mieć chwilę oddechu. Więc do rzeczy: chcecie zbawić (nasz) kraj poprzez kursy, albo inne sposoby nauki, ucząc nas mieszkańców wsi i biedniejszych, peryferyjnych miasteczek sztuki palenia węglem w staromodnych kotłach. Uwaga: wyłączyłem bogatsze i przemysłowe miasta, bo tam jest już albo rura z ciepłem, albo na tyle dużo kasy, że fundują wszystkim kociołki klasy 5 - full automatic. Tak więc ten sterany życiem rolnik, małomiasteczkowy rencista, bezrobotny, czy po prostu biedny człowiek ma wg Was oprócz wszystkich hiobowych przypadłości, które uczyniły go biednym, cofnąć kolo historii o ca 100 lat i studiować poprawne nakładanie do pieca. Ktoś wyda ulotki i skrypty, ktoś poprowadzi kursy. Jak już ten wyuczony palacz odbębni to co mu zadacie, to codziennie, podobnie jak dziś pójdzie do piwnicy, by w ciągu sezonu grzewczego zostawić tam 200 godzin swojego życia. Być może trując teoretycznie nieco mniej. Nie pójdzie z kolegami na siłownię, na spacer, czy po prostu na piwo - tak jak jego wielkomiastowi koledzy, bo ma do końca życia dodatkowe zajęcie - hajcować w baniaku tak jak hajcował jego prapradziad. Taki macie pomysł na połowę polskiego społeczeństwa - w końcu coś z tym czarnym złotem trzeba przecież robić. Ten Wasz pomysł, to dalsze upowszechnianie mordęgi palenia to wstyd. Wstyd, że takie coś można lansować. I to na poważnie. I nie chodzi tu o sam węgiel - ciepłownia dla 30 tyś miasteczka to koszt ca 100 mln. Policzcie ile kosztowały do tej pory Orliki i aquapki. Hę?
Starasz się być sarkastyczny ale słabo to wychodzi. Nikt mnie palacza drewna nie rzucał na żaden front by węglowcy mieli chwilę wytchnienia. Już tu pisałem jak osoba ze starym kotłem węglowym przy pomocy niewielkich nakładów może znacząco obniżyć emisję i przez ok. 300 dni w roku mieć bezobsługowe ogrzewanie (bufor + G12as + ew. PV do CWU). Przy obliczeniach zysków ze zmniejszenia emisji posiłkowałem się danymi z KOBIZE jednak takie posty pomijasz bo jako rasowy antysmogowiec uważasz paliwa stałe za zło wcielone. Zakazać, zakazać, zakazać - trzy podstawowe punkty bez zawracania sobie głowy konsekwencjami. Jak osoba którą w ramach ukrócenia mordęgi palenia w piecu zmuszono do wydania 10000 na instalację gazową i płacenia 2x więcej za ogrzewanie ma wyskoczyć na piwo z kolegami? Kotły i piece węglowe są u ubogich ludzi z 1500 zł emerytury na rękę ew. młodych z dziećmi i kredytem mieszkaniowym na głowie. Nawet jak dostaną 100% na zmianę kotła dla przeciętnego palacza "cywilizowana" metoda ogrzewania oznacza utratę jednej emerytury lub brak kasy na jedną ratę kredytu. Czas owszem, będą mieli ale raczej na dokładne owinięcie się kocem bo w ramach oszczędności ustawią 16 stopni w domu co pi razy drzwi daje takie same koszty ogrzewania jak 21 stopni przy węglu.
Ciepłownie, a zwłaszcza elektrociepłownie są doskonałe dla gęstej zabudowy, w rozproszonej bilans ekonomiczny i energetyczny jest ujemny. I co ważne nawet UE ustalając nowe (nawiasem mówiąc zbyt restrykcyjne) normy emisji zezwoliła na pracę starych przez 1000, a w szczególnych sytuacjach 2000 godzin rocznie. Dlaczego byli tak łaskawi dla tych zacofańców? Ano dlatego, że zdają sobie sprawę z ograniczeń technicznych związanych z ogrzewaniem i uznali iż taka stara ciepłownia jest najlepszym źródłem mocy szczytowej. U nas prawodawcy o tym zapomnieli i tworzą "antysmogowe" buble prawne, władzy nie obchodzą takie "drobiazgi" jak moc wymagana przy siarczystych mrozach. A raczej nie mają o tym bladego pojęcia więc za kilka lat zaczną walczyć z problemem jaki właśnie tworzą... Gdy w "cywilizowanym świecie" 2 lata temu były problemy z dostawami prądu rząd Francji zaapelował do właścicieli kominków by wykorzystywali je w maksymalnym stopniu. Patrz pan, taka zaawansowana technologia ery atomu, a rząd nawołuje do cofnięcia się do średniowiecza czyli ogrzewania chrustem ;)
Zanim zaczniesz drwić z kirgiskiego pieca polecam dokształcenie się w/s techniki spalania. Zastosowano w nim prosty trick który można przenieść do każdego kotła zasypowego, koza to tylko jedna z możliwych wersji. Na dobrą sprawę realizuje on metodę palenia znaną z kotłów na ekogroszek bez konieczności używania automatycznego podajnika. Cały pic polega na przepuszczaniu substancji powstających w procesie pirolizy oraz zgazowania przez warstwę żaru w której są one dopalane. Jeżeli informacje o emisji pyłów są prawdziwe na kWh ciepła emituje on mniej niż kocioł olejowy, na poziomie gazowego. Ale coś za coś, ta metoda zwiększa emisję tlenków azotu czyli gdyby dla kotłów stosujących ten trick zrobić wykresy emisji na kWh w większości kategorii byłby na poziomie oleju opałowego. Aha, jeszcze na temat bezdymnego spalania węgla. Jest cała kategoria ogniw paliwowych MCFC gdzie historycznie najstarsza konstrukcja bazowała na... węglu

