Wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach dziennych miało poprawić bezpieczeństwo - poprawiło, tak samo jak fotoradary straży gminnych... - co za to spowodowało:
- większe zużycie paliwa - nie ma znaczenia, czy o 0,5% czy 50%,
- zużywanie żarówek,
- zużywanie akumulatorów,
- wymóg częstszego serwisowania wiązki elektrycznej w aucie itd.
Co dało to mnie i potencjalnym ofiarom wypadków - NIC KOMPLETNIE.
Bo jeśli ktoś zginie to nie ma znaczenia, czy auto jechało na światłach czy nie - zginął człowiek (statystyki pokazują, że ilość ofiar wiele się nie zmniejszyła, a jej zmniejszenie nie można przypisać temu obowiązkowi jazdy na światłach - mają tu zastosowanie też inne aspekty).
Co to za to dało - olbrzymie dodatkowe wpływu do budżetu państwa z:
- podatku od paliwa - vat, akcyza, opłata paliwowa itd.,
- więcej vatu za kupowanie częściej części do utrzymania oświetlanie w aucie na bezpiecznym poziomie,
- więcej vatu za usługi serwisowe w tym aspekcie.
Konkludując - oprócz MF NIKT więcej na tym pomyśle nie skorzystał - można by go z powodzeniem zlikwidować i jutro na stronie KGP przeczytamy, że i tak zginęło 20 osób w wypadkach drogowych.
To jest jak z tymi świetlówkami kompaktowymi - oprócz oszczędzania energii elektrycznej (za którą i tak płacimy coraz więcej - więc o jakich oszczędnościach tu mówimy) - dla mnie, środowiska NIC to kompletnie nie dało:
- zwykła żarówka 60 W koszt 2 zł,
- świetlówka o mocy świecenia 60W koszt 10 zł
To gdzie tu zysk DLA MNIE - a środowisko? - jak się zbije w domu zwykła żarówka:
- to biorę miotełkę, zmiatam, do kosza na śmieci i tyle,
- jak zbiję świetlówkę - powinienem wezwać strażaków, wietrzyć chałupę kilka godzin, wywalić wszystkie meble, dywany, parkiet z tego pomieszczenia - bo rtęć mogła w to przeniknąć - a gdzie inne metale ciężkie z tej świetlówki...?.
Jak zwykle wprowadzono debilny przepis (debilność polega na niemożności jego pełnej kontroli, przestrzegania prawa w tym względzie i odpowiedzialności producentów i sprzedawców tych wyrobów z czego i jak to produkują - certyfikaty, świadectwa jakości produktu - dajcie mi 5 minut, a z google wam ściągnę taki certyfikat, że Papieżowi buty spadną).
Jazda na światłach tylko i wyłącznie mijania - 24/7/366 - tak to powinno wyglądać - i jak już napisałem, za najdrobniejsze przewinienie z zaniedbaniem tego obowiązku i prawnego i spraw technicznych, dbania o to - mandat od 500 zł w górę i 20 punktów karnych od ręki.
Spróbuj zaniedbać BHP w pracy i cię BHP-owiec zobaczy - dostaniesz taki zjeb, że przez tydzień zapomnisz jak się nazywasz - a na drodze co - nic kompletnie - nikt się tym nie martwi, choć jedzie żelastwem o masie co najmniej 1 TONY - czyli życie twoje i innych jest na drodze nic nie warte?.
Światła do jazdy dziennej - zakazać.
Tylko i wyłącznie światła mijania.
I tak, jak ktoś tu zauważył - coraz więcej nowych aut ma te światła montowane fabrycznie, ale ich wielkość, kształt absorbuje (za bardzo) uwagę kierowcy który je widzi - sam się też na tym kilka razy "złapałem" - że zamiast patrzeć na drogę, gapiłem się na te LED-y... - aż mnie teraz na myśl o tym ciarki przeszły - mój wzrok wraca na drogę i 20 m przed sobą widzę przyczepę ciągnika rolniczego..., jadąc 70 km/h moim Punciakiem...
- większe zużycie paliwa - nie ma znaczenia, czy o 0,5% czy 50%,
- zużywanie żarówek,
- zużywanie akumulatorów,
- wymóg częstszego serwisowania wiązki elektrycznej w aucie itd.
Co dało to mnie i potencjalnym ofiarom wypadków - NIC KOMPLETNIE.
Bo jeśli ktoś zginie to nie ma znaczenia, czy auto jechało na światłach czy nie - zginął człowiek (statystyki pokazują, że ilość ofiar wiele się nie zmniejszyła, a jej zmniejszenie nie można przypisać temu obowiązkowi jazdy na światłach - mają tu zastosowanie też inne aspekty).
Co to za to dało - olbrzymie dodatkowe wpływu do budżetu państwa z:
- podatku od paliwa - vat, akcyza, opłata paliwowa itd.,
- więcej vatu za kupowanie częściej części do utrzymania oświetlanie w aucie na bezpiecznym poziomie,
- więcej vatu za usługi serwisowe w tym aspekcie.
Konkludując - oprócz MF NIKT więcej na tym pomyśle nie skorzystał - można by go z powodzeniem zlikwidować i jutro na stronie KGP przeczytamy, że i tak zginęło 20 osób w wypadkach drogowych.
To jest jak z tymi świetlówkami kompaktowymi - oprócz oszczędzania energii elektrycznej (za którą i tak płacimy coraz więcej - więc o jakich oszczędnościach tu mówimy) - dla mnie, środowiska NIC to kompletnie nie dało:
- zwykła żarówka 60 W koszt 2 zł,
- świetlówka o mocy świecenia 60W koszt 10 zł
To gdzie tu zysk DLA MNIE - a środowisko? - jak się zbije w domu zwykła żarówka:
- to biorę miotełkę, zmiatam, do kosza na śmieci i tyle,
- jak zbiję świetlówkę - powinienem wezwać strażaków, wietrzyć chałupę kilka godzin, wywalić wszystkie meble, dywany, parkiet z tego pomieszczenia - bo rtęć mogła w to przeniknąć - a gdzie inne metale ciężkie z tej świetlówki...?.
Jak zwykle wprowadzono debilny przepis (debilność polega na niemożności jego pełnej kontroli, przestrzegania prawa w tym względzie i odpowiedzialności producentów i sprzedawców tych wyrobów z czego i jak to produkują - certyfikaty, świadectwa jakości produktu - dajcie mi 5 minut, a z google wam ściągnę taki certyfikat, że Papieżowi buty spadną).
Jazda na światłach tylko i wyłącznie mijania - 24/7/366 - tak to powinno wyglądać - i jak już napisałem, za najdrobniejsze przewinienie z zaniedbaniem tego obowiązku i prawnego i spraw technicznych, dbania o to - mandat od 500 zł w górę i 20 punktów karnych od ręki.
Spróbuj zaniedbać BHP w pracy i cię BHP-owiec zobaczy - dostaniesz taki zjeb, że przez tydzień zapomnisz jak się nazywasz - a na drodze co - nic kompletnie - nikt się tym nie martwi, choć jedzie żelastwem o masie co najmniej 1 TONY - czyli życie twoje i innych jest na drodze nic nie warte?.
Światła do jazdy dziennej - zakazać.
Tylko i wyłącznie światła mijania.
I tak, jak ktoś tu zauważył - coraz więcej nowych aut ma te światła montowane fabrycznie, ale ich wielkość, kształt absorbuje (za bardzo) uwagę kierowcy który je widzi - sam się też na tym kilka razy "złapałem" - że zamiast patrzeć na drogę, gapiłem się na te LED-y... - aż mnie teraz na myśl o tym ciarki przeszły - mój wzrok wraca na drogę i 20 m przed sobą widzę przyczepę ciągnika rolniczego..., jadąc 70 km/h moim Punciakiem...