Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej

JarekPrzybyl 23 Feb 2016 11:07 16056 37
phoenixcontact
  • Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej
    Niniejsza wytrawiarka powstała z konieczności, moja dotychczasowa mniej więcej 25-letnia wytrawiarka w formie kuwety fotograficznej na przyklejonych kółkach, kołysanej silniczkiem od programatora zaczęła się już rozpadać, poza tym od początku miała pewne ograniczenia, od braku podgrzewania począwszy, na wielce problematycznym trawieniu płytek dwustronnych skończywszy. Na temat budowy tego urządzenia piszę już od jakiegoś czasu na łamach swojego bloga. Jeśli ktoś jest ciekaw historii powstawania wytrawiarki oraz bardziej szczegółowego jej opisu, zapraszam, link podaję na dole.

    Konstrukcja zbiornika jest wykonana w całości przy użyciu elementów wycinanych laserowo z plexi grubości 5mm. Załączony plik zawiera elementy w pewnym nadmiarze, większość pasków oraz wszystkie drobiazgi są dublowane, niektóre w kilku wersjach – zamawiałem materiały do prototypu i chciałem być przygotowany na ewentualne niepowodzenia. :) Prócz elementów wycinanych laserowo z plexi 5mm będą potrzebne dwa centymetrowe paski z plexi 2mm - te już można sobie wyciąć samemu po prostu obłamując na krawędzi stołu po mocnym nacięciu ostrym nożem.

    Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej
    trawiarka ...niówka.pdf Download (154.44 kB)

    Zakładane przeze mnie wymiary zbiornika to było mniej więcej 30x25cm, z grubością jak najmniejszą, z uwagi na niezbędną ilość roztworu trawiącego, ale tak, by weszła do środka grzałka z sensownym luzem po jej bokach. Z tego też powodu zrezygnowałem ze zwykle stosowanych w takich projektach grzałek akwariowych. Te popularne są po prostu za grube, a nawet z rzadka dostępne cienkie. Mają na końcu gumową gruchę, która wymusza i tak odstęp między ściankami rzędu 25-30mm. U mnie ten odstęp wynosi 20mm i choć dałoby się mniej stosując jeszcze inną grzałkę, to jednak schodzenie z tego wymiaru nie ma już sensu z uwagi na wygodę operowania płytką. Będę o tym pisał dalej.
    Wynikowe wymiary zewnętrzne zbiornika to 315x275x30mm, wewnętrzne zaś: 290x265x20mm, do wytrawiarki wchodzi 1l roztworu (a jeśli potrzeba, np. do dużej płytki, to „po brzegi” można wlać 1,5l). Realny maksymalny rozmiar trawionej płytki: 290x200mm.
    Konstrukcję akwarium pokazuje powyższy rysunek. Napowietrzanie wydobywa się z kanału w dnie zbiornika, a przed powodzią po wyłączeniu pompki napowietrzającej zabezpiecza „syfon” w jednym z boków zbiornika. Zarówno kanał napowietrzający, jak i syfon powstały przez wyfrezowanie odpowiednich kanałów w plexi. Frezowanie plexi jest dość łatwe. Ja to robiłem na frezarce, ale myślę, że dałoby się i przy pomocy wiertarki na statywie, prowadząc materiał po stoliku ręcznie, zapewniając mu jedynie jakieś boczne podparcie, po którym będziemy przesuwać frezowany pasek. Problemem przy frezowaniu plexi jest topienie materiału. Stopione tworzywo zakleja frez i uniemożliwia równe frezowanie, dlatego należy tego zjawiska unikać: małe obroty, ostry frez (dobrze się sprawdzają frezy „do drewna”), ewentualnie chłodzenie miejsca frezowanego, choćby wodą. W moim egzemplarzu frezowałem rowki szerokości 5mm, na głębokość 2,5mm.
    Drugim istotnym elementem akwarium jest grzałka. W roli grzałki wykorzystałem żarnik halogenowy wyciągnięty z fusera złomowanej drukarki laserowej, bo taki miałem w warsztatowych „przydasiach”. Niemniej jednak, zamiast niego można użyć choćby spirali grzejnej, do kupienia w sklepach z częściami AGD. Grzałka taka, czy to halogen, czy spirala, nie może być oczywiście zanurzona wprost w roztworze, stąd przechodząca przez całe akwarium na przestrzał szklana rurka o średnicy 12mm. Taką średnicę narzucił mój halogen, przy spirali mogłoby to być spokojnie mniej, 10, może nawet 8mm, jednak dalsze zwężanie zbiornika nie ma już chyba sensu, bo ciężko będzie operować płytką, koszyk się nie zmieści, a bez koszyka płytka się będzie „kleić” do ściany.
    Uszczelnienie przejść rurki przez plexi musi być elastyczne (różna rozszerzalność termiczna szkła i plexi), nie nadaje się do tego silikon (przyczepność do plexi zerowa), natomiast bardzo dobrze się sprawdza klej „na gorąco” z pistoletu. Elementy, przez które przechodzi rura osłonowa grzałki są wykonane tak, że wokół rury jest milimetrowej szerokości kielich, właśnie do wypełnienia uszczelnieniem. Na jednym boku urządzenia ponad grzałką jest wklejona jeszcze szklana cienka probówka, jest to gniazdo na czujnik temperatury.
    Sam żarnik grzałki w mojej konstrukcji jest trzymany uchwytami toczonymi w teflonie, z mosiężnymi elektrodami również wykonanymi na tokarce (szczegóły -> rysunek), ale jest to bardziej wynik moich zabaw tokarką niż realnej potrzeby, zwłaszcza w przypadku grzałki wykonanej ze spirali grzejnej wystarczy zwykłe wyprowadzenie przewodów poza rurkę. :)

    Akwarium jest klejone przy pomocy kleju własnej roboty wykonanego przez rozpuszczenie ścinków plexi w rozpuszczalniku Nitro. Rozpuszczanie trwa długo (minimum tydzień, wcześniej klej jest jeszcze wyraźnie rozwarstwiony, ma frakcję płynną oraz gumowaty glut na dnie), przez ten czas warto klej regularnie mieszać. Próbowałem również kleju na bazie acetonu w roli rozpuszczalnika, jednak jest wyraźnie gorszy i traci przezroczystość. Testowałem też fabryczny klej do PMMA kupiony w Castoramie (Technicoll „do twardych plastików”), ale był dużo słabszy. Podobno bardzo dobre są specjalistyczne kleje typu Acryfix, nie sprawdzałem.
    Do dozowania kleju najlepiej użyć strzykawki, pędzelek jakoś się nie sprawdza, zbyt nierównomiernie nakłada klej o dość glutowatej konsystencji. Klejone elementy pokrywamy klejem, składamy razem, ściskamy (jeśli to potrzebne, np. przy klejeniu elementów z kanałami powietrznymi, zaraz po ściśnięciu rozkładamy, ścieramy nadmiar kleju i składamy ponownie) i zostawiamy pod silnym ściskiem do wyschnięcia na kilka godzin. Silny ścisk jest niezbędny do otrzymania szczelnej spoiny i właściwie cała zabawa z klejeniem zbiornika sprowadza się do zapewnienia takiego ścisku na całej klejonej powierzchni, dlatego nie można się tu spieszyć. Kolejność klejenia oraz sposób zapewniania docisku należy dokładnie przemyśleć i zaplanować.

    Osobnym tematem jest pokrywa zbiornika ze zintegrowanym koszykiem do zanurzania płytek. Tak to wygląda w naturze:

    Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej

    Tu właśnie są potrzebne paski z plexi 2mm o których wspominałem wyżej, usztywniają one całą konstrukcję.
    Kilka detali z konstrukcji zbiornika, które mogą być pomocne:

    Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej

    Obudowa: Cóż, tu trochę skromniej. Przyszalawszy z akwarium, w przypadku obudowy poszedłem sobie na łatwiznę. Zrzynek płyty wiórowej w roli podstawy, frezowane miejsce na płytkę, podpory samego akwarium wycięte z drewnianych klocków. Same akwarium mocowane przy pomocy wkrętów przechodzących przez klocki, wkręty są obcięte tak, że po wkręceniu z klocka wystaje jedynie 2mm oszlifowany na gładko koniec, wchodząc w nawiercone w boku zbiornika gniazdo. W ten sposób akwarium trzymane jest pewnie i stabilnie, natomiast bardzo (bardzo!) złym pomysłem jest jakiekolwiek sztywne mocowanie elementów wchodzących w szklaną rurkę (szczegóły –> blog 😉 ).

    Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej

    Na zdjęciu widać pompkę powietrza podłączoną do króćca zbiornika przez zawór zwrotny, który stanowi dodatkowe zabezpieczenie przed „cofką” po wyłączeniu napowietrzania (podstawowe zabezpieczenie stanowi sam syfon). Sama pompka stoi na swych własnych gumowych nóżkach, na miejscu jest zaś utrzymywana samoprzylepnym rzepem. Kawałek przyklejony do pompki, kawałek do podstawy, całość się trzyma pewnie, a jednocześnie nie wiąże pompki sztywno z podstawą, co w pewnym stopniu tłumi drgania.

    Widok z boku:
    Wytrawiarka mikroprocesorowa "akwarium", ale jeszcze inaczej

    Tu widać dwie istotne sprawy: po pierwsze elektroda grzałki swobodnie przechodząca przez szeroki otwór w kawałku starego laminatu, którego jedyną rolą jest blokowanie teflonowej tulei trzymającej grzałkę przed wysunięciem się ze szklanej rury i dalej dopiero mająca nakrętki łapiące „oczko” przewodu. Nakrętki te nie są dokręcone do laminatu, tam jest milimetr luzu!
    Po drugie zaś – czujnik zalania. Są takie cztery, umieszczone w strategicznych miejscach. Mają za zadanie sygnalizować wyciem fakt wykrycia przecieku. W wersji tutaj opisywanej czujnik zalania działa jedynie, gdy urządzenie jest włączone. Jest to właściwie wystarczające, z uwagi, na obciążenia mechaniczne pojawiające się w czasie rozgrzewania, jeśli coś ma się rozszczelnić, niemal na pewno dojdzie do tego w trakcie pracy urządzenia, jednak z uwagi na owo „niemal”, można się pokusić o dodatkowy czujnik zalania zasilany bateryjnie. To nie musi być nic skomplikowanego, roztwór trawiący bardzo dobrze przewodzi prąd, elektrody są nim „zwierane”, więc w zasadzie wystarczyłaby sama bateryjka litowa plus jakiś beeper piezo połączone w szereg z tymi elektrodami.
    Sama obudowa wykonana została trochę po kowalsku z kawałka blachy wyginanej bez giętarki, po prostu młotkiem na krawędzi deski, po nacięciu linii gięcia tarczką na Dremelu i lutowanej na łączeniach. Efekty nie są idealnie równe, niestety jednak, giętarki nie mam, a ponieważ blachy mam spory zapas, stąd taka a nie inna obudowa. Polutowana skorupa została wyszpachlowana szpachlą samochodową i pomalowana lakierem w sprayu. Nie jest to może szczytowe osiągnięcie estetyki, ale jako sztuka nowoczesna, mam nadzieję, ujdzie. :)
    Na obudowie jest doklejona „kopułka” (wyfrezowana w bloku otrzymanym z dwóch sklejonych razem ścinków plexi 5mm) maskująca gniazdo czujnika temperatury. To samo można było osiągnąć robiąc centymetr wyższą obudowę, ale wtedy zbiornik byłby już zasłonięty powyżej linii zanurzenia dolnej krawędzi trawionych płytek, a tego chciałem uniknąć.
    No i płyta czołowa. Z uwagi na kapiący czasem z wyjmowanej płytki roztwór trawiący, tu było założenie: żadnych przycisków! Całe sterowanie odbywa się za pośrednictwem pól dotykowych, jedynym wyjątkiem jest wyłącznik sieciowy, którego trudno byłoby wykonać w formie dotykowej i który można wstawić w wykonaniu hermetycznym (u mnie póki co zwykły). Płyta czołowa jest wykonana z plexi 2mm, z wyfrezowanym naokoło podcięciem, dzięki któremu można ją było szczelnie wkleić w otwór blachy. Po drugiej stronie jest wydrukowana na kolorowej drukarce karteczka z opisami. Zwykły papier, niestety kiepsko współpracuje z podświetlającymi „przyciski” LEDami, jeśli ktoś ma dostęp do drukarki drukującej na folii samoprzylepnej, można się pokusić o zrobienie tego na ładnie. U mnie pierwotnie pola przycisków były po prostu niezadrukowanym papierem, ale ponieważ bardzo źle było przez to widać LEDy, w końcu je wyciąłem i podłożyłem pod spód jeszcze folię z nadrukowanymi opisami, podklejoną kawałkiem matowej tapety samoprzylepnej. Nie jest to idealne, ale mnie już się nie chciało kombinować dalej. Działa.

    Elektronika: Zasadnicza część elektroniki nie zawiera rzeczy zaskakujących. Ot, prosty zasilacz, procesor z niezbędnymi peryferiami, układ detekcji zera w sieci zasilającej (niezbędny dla fazowej regulacji mocy) i dwa układy sterowania odbiornikami 230V, przy czym jeden z nich, z uwagi na czysto indukcyjne obciążenie, jakie stanowi „brzęczyk” pompki powietrza, jest w aplikacji zalecanej przez producenta optotriaka dla obciążeń indukcyjnych. Grzałka natomiast, co prawda jako obciążenie rezystancyjne jest sterowana prostą aplikacją triak+optotriak, jednak z uwagi na dużą, dużo za dużą moc użytego żarnika halogenowego (500W!!!) jest dodatkowo chroniona przez włączoną w szereg z nią diodą, dzięki czemu pracuje jedynie z połową mocy. Moc co prawda jest regulowana przez procesor, ale na wypadek awarii triaka czy zawiśnięcia procesora, dioda stanowi dodatkową ochronę przed uruchomieniem 500W grzejnika w plastikowym zbiorniku ze ściankami odległymi o 4mm od boków rury grzejnej. Istotne jest, aby oba użyte optotriaki były bez detekcji zera: przy grzałce z uwagi na sterowanie fazowe, przy pompce zaś z uwagi na to, że obciążeń indukcyjnych nie przełącza się „w zerze” (znaczy… można próbować, próby są ciekawe i pouczające 😉 ).
    W roli czujnika temperatury nieśmiertelny DS18B20 podłączany dwuprzewodowo do wejścia „Temp”.
    Pewne zdziwienie tutaj mogą wywoływać dwa niepozorne gniazdka. Jedno z nich, opisane jako „higro” jest wejściem, do którego podpięte są czujniki zalania. Jak pisałem, roztwór trawiący jest świetnym elektrolitem, jego rezystancja jest rzędu pojedynczych omów, dlatego nie było potrzeby wstawiania tu jakichś czułych wzmacniaczy itp. Elektroda czujnika jest wprost podpięta do wejścia procesora (programowo podciągniętego do zasilania), druga elektroda jest połączona z masą, zalanie elektrod jest równoznaczne ze zwarciem wejścia procesora do masy. Dodatkowo na złącze jest wyciągnięte zasilanie +5V dla celów rozwojowych, do ewentualnego aktywnego czujnika zalania, celem ładowania akumulatorka podtrzymującego zasilanie czujnika także wtedy, gdy urządzenie nie jest włączone. Nie wiem, czy to ma sens, bateryjka litowa jest tu prostszym wyjściem, ale możliwość zostawiłem.
    Druga rzecz to wyjście „Aux„. Po prostu wyjście. Na zapas. Podczas dyskusji na temat kolejnych wersji wytrawiarki, jakie miały miejsce na blogu, przewinął się pomysł użycia zamiast bąbelków mechanicznego wibratora, choćby w formie silniczka „od wibry” przymocowanego do kosza na płytkę i stworzenia w ten sposób wytrawiarki wibracyjnej. To wyjście jest właśnie do obsługi takiej możliwości. Inną jego funkcją może być zasilanie paska LEDów podświetlającego zbiornik, co warto wykonać w przypadku użycia w roli grzałki spirali grzejnej. Podświetlenie zbiornika nie jest zbędnym bajerem dla efektu (no… powiedzmy, że nie tylko 😉 ), jest bardzo użyteczne, o wiele wygodniej się ocenia postępy w trawieniu. W mojej wersji wystarczająco mocno świeci sam halogen, wibry brak, więc wejście to jest niewykorzystane, ale… jest.

    To, co zaś odróżnia elektronikę niniejszej wytrawiarki od konkurencyjnych wersji, to moduł przycisków. Pisałem o tym, że chciałem mieć gładką płytę czołową, w 100% odporną na zachlapanie wytrawiaczem. Jednocześnie jakieś sterowanie wytrawiarką jest niezbędne, stąd zatem taki moduł. Jego sercem są cztery scalone czujniki dotyku AT42QT1011. Płytka z wytrawionymi elektrodami jest podstawiona pod szybkę z plexi stanowiącą front płyty czołowej. Pola przycisków są tam wyróżnione czysto graficznie, dodatkowo przyciski są podświetlane. I tu mała dygresja: projektując płytki wyobrażałem sobie podstawiony pod każdy przycisk plastikowy pryzmacik (czy raczej lusterko) rozpraszający światło LEDa świecącego weń od boku i dający efekt jak najbardziej równomiernie podświetlonego przycisku, stąd takie dziwne położenie LEDów na płytce: nie pod polami przycisków, a z boku. Niestety, zrobienie takiego pryzmatu odrobinkę mnie przerosło, o ile wycięcie stosownego kształtu z plexi nie było problemem, tak nie udało się uzyskać odpowiednio sprawnej warstwy odblaskowej. Próbowałem z folią alu, z malowaniem pryzmatu „sreberkiem”, z białą farbą po prostu… Owszem świeciło, ale słabiutko. W końcu machnąłem ręką i powstawiałem LEDy wprost pod przyciski, co nie daje zbyt ładnego efektu, ale przynajmniej działa.
    Same przyciski dotykowe działają świetnie, u mnie reagują przez 2mm plexi i milimetr powietrza (między plexi a płytką z elektrodami), w testach reagowały świetnie również przez szkło.
    Czułość przycisków reguluje się kondensatorami C13-C15. Jedno, co warto wiedzieć o tych układach, to że nie lubią one pracować w pobliżu pracujących dużych indukcyjności. U mnie przycisk zmniejszania temperatury niemalże leży na transformatorze, z boku mając dodatkowo spory elektromagnes brzęczyka, przez co miałem trochę problemów z fałszywymi załączeniami. Wyeliminowałem problem programowo, ewentualnych naśladowców jednak uczulam na to, żeby trochę przeorganizowali zawartość obudowy.
    [UWAGA: przy budowaniu kolejnych wersji wytrawiarki wyszły na jaw pewne problemy, o których warto przeczytać https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=15636481#15636481 ]

    Oprogramowanie: Napisane w Bascomie (bo lubię), myślę, że jest dość oczywiste, szczegóły jego struktury są omówione w komentarzach, zatem zainteresowanych zachęcam do pobrania załączonego listingu. Tu pokrótce tylko omówię, o co chodzi.

    Założenia są następujące:
    1 - włączone urządzenie ma się przedstawić i czekać na uruchomienie rozgrzewania przyciskiem START/STOP, sugerując ten fakt podświetleniem pola START oraz stosownym komunikatem.
    2 - Po uruchomieniu rozgrzewania roztwór jest mieszany i jednocześnie rozgrzewany do stosownej temperatury, proces ten można przerwać naciskając podświetlony wtedy przycisk STOP, jest też odmierzany czas rozgrzewania.
    3 - Rozgrzewanie odbywa się z pełną mocą grzania aż do osiągnięcia temperatury o 5 stopni niższej od zadanej, od tego momentu zaczyna się proporcjonalne (mniej więcej) sterowanie mocą: im mniej brakuje do temperatury zadanej, tym mniejsza moc idzie na grzałkę.
    4 - Po osiągnięciu temperatury optymalnej rozlega się sygnał dźwiękowy i wytrawiarka przechodzi w stan gotowości czekając na włożenie płytki i uruchomienie trawienia (podświetlony START).
    5 - Samo trawienie odbywa się z proporcjonalną stabilizacją temperatury i włączonym nadmuchem, jest mierzony czas trawienia, dodatkowo upływ każdego pełnego 5 minut jest sygnalizowany krótkim pipnięciem. Proces ten można zapauzować (podgrzewanie, nadmuch i pomiar czasu się zatrzymują) i wznowić.
    6 - przez cały czas, w każdej fazie pracy urządzenia działa pomiar temperatury roztworu, w fazach „spoczynkowych” można regulować temperaturę trawienia (przyciski < oraz >, wartość domyślna to 45 stopni).
    7 - w każdej z faz można chwilowo, przyciskiem L włączyć halogen na pełną moc, lampa świeci póki trzymamy palec na przycisku, przydaje się to do obejrzenia płytki „pod światło” bądź ekspresowego podgrzania roztworu.
    8 - przez cały czas działa kontrola „zalania”, w przypadku jego wykrycia program się zatrzymuje, generując alarm akustyczny oraz wyświetlając stosowny komunikat wraz z instrukcją postępowania („Natychmiast opróżnij zbiornik”).

    I to tyle. W tych ośmiu punktach zawiera się cała idea stworzonego softu.
    Regulacja fazowa odbywa się typową metodą: wykryte zero w sieci uruchamia przerwanie „Zero_w_sieci”, w ramach którego:
    – blokowane jest wyjście sterujące grzałką
    – wewnętrzny timer procesora jest ładowany wartością zmiennej „moc_load”
    – uruchamiany jest timer wewnętrzny TIMER0.
    – odliczany jest czas dla innych potrzeb programu.
    Po przepełnieniu timera generowane jest z kolei przerwanie „Grzanie”, w którym włączana jest grzałka. W ten sposób w każdym dodatnim półokresie (tylko na takie reaguje wejście przerwania od zera sieci) uruchamiany jest timer, który odlicza zwłokę zależną od zmiennej sterującej i dopiero po jej upłynięciu załącza triak. Z końcem półokresu triak się wyłącza samoistnie i tak do następnej dodatniej połówki. Przy okazji, ponieważ 50Hz z sieci zasilającej to bardzo dobry wzorzec czasu, w przerwaniu uruchamianym zerem w sieci jest odliczany czas dla zegara pomiarowego mierzącego czas procesu.

    Zasadnicza pętla programu zawiera zaś całą resztę: obsługę przycisków, obsługę poszczególnych faz pracy urządzenia, obsługę wyświetlacza oraz pomiar temperatury. Pętla wykonuje się co około 100ms (100ms pauzy + czas wykonania komend po drodze), w kolejnych przejściach „odliczając” zmienną A, dzięki czemu uzyskałem możliwość uzależniania pewnych zjawisk od czasu, np. dla różnych wartości A wyświetlane są różne napisy, co daje efekt naprzemiennie się ukazujących dwóch informacji. W ten sposób jest też osiągnięty niezbędny czasowy rozdział między zleceniem pomiaru temperatury dla DS18B20 a jej odczytem (książkowo 750ms). Nie jest to supereleganckie rozwiązanie, ale działa i co ważne, działa stabilnie. Usiłowałem to wcześniej zrobić ładnie, korzystając ze zmiennej inkrementowanej w przerwaniu, ale cały czas miałem wtedy problemy z gubieniem jakichś faz, bo ta wartość zmiennej akurat przechodziła, jak program w pętli głównej był zajęty czymś czasochłonnym.

    I to by było na tyle.
    Dokładniejszy opis konstrukcji: http://domwlesie.eu/moje-projekty/wytrawiarka/
    Gdyby ktoś był ciekaw historii powstawania, polecam przejrzenie wpisów blogowych z kategorii "wytrawiarka: http://domwlesie.eu/category/diy/wytrawiarka/
    Płytka, schemat, soft oraz trochę rysunków technicznych (wykonanych w Solid Edge, jednak plik do wycięcia wyeksportowałem i do autocadowego dwg) w załącznikach.

    A na zakończenie - film nakręcony komórką z ręki i edytowany w darmowym programie, ale mam nadzieję, że wystarczająco pokazujący, jak to działa. :)





    PS: Nie ukrywam, że inspirowałem się konstrukcją. Zaczerpnąłem z niej jednak tylko sam pomysł na syfon kryty w ściance zbiornika i ideę koszyka na płytki, całość opracowania jest moja. Podstawowe różnice między naszymi projektami to tylko jedna grubość plexi do wycinania laserowego, dotykowe przyciski oraz chyba bardziej przyjazny interfejs użytkownika. :)

    Cool? Ranking DIY
    About Author
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    Offline 
    JarekPrzybyl wrote 407 posts with rating 209, helped 3 times. Been with us since 2003 year.
  • phoenixcontact
  • #2
    dondu
    Moderator on vacation ...
    Nie czytałem całego opisu, ale dla kogoś kto będzie realizował swoją wersję wytrawiarki znajdzie tutaj sporo praktycznych niuansów - fajnie, że tak szczegółowo opisałeś projekt - dodałem go na pierwsze miejsce listy podobnych projektów :)

    Jedna uwaga, która w większości tego typu projektów zawsze mnie nurtuje - po co ryzykować, jak można tak skonstruować urządzenie, by w razie nieszczelności cały płyn trawiący zgromadził się w wanience. Czujnik zalania to oczywiście sensowne wyposażenie, niemniej jednak wanienka + czujnik dają 100% bezpieczeństwa.
  • phoenixcontact
  • #3
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    Starałem się, dzięki :)
    Wanienka - niegłupie, ale o tyle kłopotliwe, że w takim akwarium mieści się całkiem sporo wytrawiacza. Moja jest wielce ergonomiczna, bo mieści raptem litr, popularne akwaria szklane bywa, że i po 2-3 litry mają, zatem wanna musiałaby być całkiem spora, co z kolei rzutowałoby na niezbędną wielkość obudowy. Niemniej pomysł wart odnotowania.
  • #4
    dondu
    Moderator on vacation ...
    Wanienka wcale duża nie musi być duża - wystarczy, by urządzenie w niej stało i miało nóżki na tyle wysokie, by objętość płynu (gdyby się wylał) nie sięgnęła spodu urządzenia. Przy takich wymiarach podstawy urządzenia wysokość wanienki byłaby więc niewielka :)

    Natomiast czujnik musiałby być na kabelku tak by można było go do wanienki włożyć.

    Edytowałem poprzedni post więc zerknij jeszcze raz.
  • #5
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    No tak, myślałem o wanience zabudowanej w urządzeniu, a to po prostu może być duża kuweta, w której całość stoi dla bezpieczeństwa.

    Dzięki za dodanie mego projektu na twoją stronę :)
  • #6
    alekt77
    Level 39  
    Podczas obróbki plexi, jako chłodziwa można używać denaturatu.
  • #8
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    No co ja poradzę, kajam się za tego Bascoma regularnie, ale na C jakoś nie jestem w stanie się przestawić. Lata temu dużo programowałem w Pascalu i została mi w głowie składnia i "polityka", które w Bascomie są niemal identyczne, przez co leżą mi i intuicyjnie je rozumiem, a w C poruszam się jak na oślej łączce.

    alekt77 - dzięki, nie wiedziałem.
  • #9
    dondu
    Moderator on vacation ...
    JarekPrzybyl wrote:
    No co ja poradzę, kajam się za tego Bascoma regularnie, ale na C jakoś nie jestem w stanie się przestawić. Lata temu dużo programowałem w Pascalu i została mi w głowie składnia i "polityka", które w Bascomie są niemal identyczne, przez co leżą mi i intuicyjnie je rozumiem ...

    Ważne, że działa tak jak tego oczekujesz :)
  • #10
    eurotips
    Level 39  
    Zawsze byłem zwolennikiem rozwiązań prostych i skutecznych.
    Po co dziurawić akwarium pod spodem kiedy grzałkę i napowietrzanie można sensownie włożyć od góry i ustawić na dnie oczywiście łącznie z konstrukcją która zapewni odpowiednie ustawienie na dnie i ułożenie grzałki i napowietrzacza.
    A co to za cyrk z napowietrzaczem u ciebie? Zaworek zwrotny krzywo przylegnie i cały roztwór przez pompkę poleci do środka. Zawsze trzeba się starać umieszczać pompkę powyżej górnego poziomu w akwarium, czasami estetyka nie koniecznie powinna być na pierwszym miejscu.
  • #11
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    No widzisz, a ja zawsze byłem zwolennikiem rozwiązań eleganckich, rurki i kable przewieszające się przez bok akwarium tą elegancję mi mocno psuły.
    Zaworek zwrotny jest zabezpieczeniem dodatkowym i właściwie niekoniecznym, podstawowym zabezpieczeniem jest ukryty w boku zbiornika syfon powietrzny, piszę o tym w tekście, było czytać :)
  • #12
    lvy
    Level 12  
    Do rozpuszczania plexi polecam toluen, tylko ze nie powinno się go używać w zamkniętym pomieszczeniu.
  • #13
    5657jz
    Level 14  
    Bardzo mi się podoba to urządzenie. Super.
    Jednocześnie chcę zapytać. Jakim czujnikiem mierzysz temperaturę.
    Buduję coś innego.A nie mogę znaleźć nic prostego co by miało dokładność 0.1 st/C. i małą bezwładność.
  • #15
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    5657jz wrote:
    Jakim czujnikiem mierzysz temperaturę.


    DS18B20, idealny do tego celu, przynajmniej dopóki nie są potrzebne jakieś megaszybkie pomiary.

    kumooo wrote:
    klej ACRIFIX 1R


    Tak, czytałem o tym kleju wiele dobrego, niestetu w sklepie "za rogiem" nie mieli, a przy robieniu pierwszej przymiarki spieszyło mi się i nie chciałem już zamawiać w necie, stanęło na kleju DIY, a potem już z rozpędu się go trzymałem. Wcześniej robiłem próby, kleiłem podobne kawałki Plexi ze sobąa róznymi klejami, a po dobie rozłamywałem. Ten klej własnej roboty opisany wyżej wypadał zdecydowanie najlepiej.
  • #16
    kumooo
    Level 16  
    Konstrukcja bardzo podobna do mojej :) Jak Widzę że mój pomysł, bo chyba byłem pierwszy umieszczenia syfonu anty przelewowego w bocznej ściance cieszy się sporym zainteresowaniem. A proszę jeszcze napisać czy pod pompka sa jakieś gumowe poduszeczki? Ja u siebie dodałem gumki wyciągnięte ze starego napędu cd-rom. Zdecydowanie poprawiło komfort pracy, daje się słyszeć tylko delikatny pomruk pracy pompki nie przenosi drgań na obudowę. Kieszonka na płytki zdecydowanie ułatwia wyciąganie wytrawionych pcb aczkolwiek zdarzyło się kilka razy ze zbyt mały format wypad. No wtedy trzeba posiłkować się jakimś patyczkiem.
  • #17
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    Tak, to twój pomysł, do inspiracji nim przyznaję się u dołu swego postu :) no co tu dużo mówić, to był dobry pomysł. Co prawda Ty go robisz z kilku warstw cienkiej plexi, ja frezowałem kanały w grubej, ale idea jest ta sama.

    Moja pompka ma fabrycznie zamontowane nóżki w kształcie piramidek z miękkiej gumy, stoi na nich, a na swoim miejscu jest utrzymywana samoprzylepnym kawałkiem rzepa. Wibracji na obudowę od pompki nie przenosi niemal wcale, ale hałasuje sam zbiornik. Tu może być plus dla twojej koncepcji wykorzystania węża napowietrzającego, masa drobnych bąbli czyni na pewno o wiele mniejszy hałas. U siebie z węża zrezygnowałem, żeby zmniejszyć niewykorzystaną część wysokości zbiornika. Ten mój hałas tez nie jest jakimś wściekłym rykiem (to, co słychać na początku filmu to efekt dosunięcia filmującej komórki niemalże do samego urządzenia), ale mruczy wyraźnie. Miernik hałasu w formie apki na telefon w odległości metra od wytrawiarki pokazuje 45dB.

    Koszyk na płytki to też bardzo dobry pomysł, mój jest jednak otwarty z jednej strony, przez co łatwiej ustawić płytkę. Do współpracy z małymi płytkami dwa środkowe ramiona są celowo ustawione blisko siebie.
  • #18
    SylwekK
    Level 32  
    Nie będę dziś pisał tak jak zawsze przy tematach wytrawiarek, że to przerost formy nad treścią, bo urzekła mnie estetyka urządzenia ;) Całkiem zgrabnie to wszystko wygląda, a i rozwiązanie w postaci przycisków dotykowych też warte odnotowania, chociaż dużo taniej i równie wodoodpornym można zrobić na zwykłych taktsłiczach z foliową naklejką laminowaną (ja stosuję takie rozwiązania - nie ma szans na kroplę wody).
    Jak już jest ten sterownik to powiedz czy sam sygnalizuje kiedy płytka się wytrawi?
    Czy liczy kolejne cykle trawienia i szacunkowe zużycie wytrawiacza w zależności od powierzchni?
    Szczerze mówiąc wg mnie tylko takie opcje usprawiedliwiają użycie czegoś bardziej zaawansowanego niż zwykły termostat... Oczywiście satysfakcja wykonania i radość z zabawy bezcenna ;)



    JarekPrzybyl wrote:
    kajam się za tego Bascoma regularnie, ale na C jakoś nie jestem w stanie się przestawić


    Da się... ja się przerzuciłem po kilku podejściach na C i do bascoma nie chcę wracać nawet jak mam jakiś stary projekt do poprawki :)
  • #19
    japko1024
    Level 18  
    Czy przepuszczanie powietrza przez roztwór podczas nagrzewania przed włożeniem płytki jest konieczne? Powietrze może chłodzić roztwór (pobieranie ciepła na ogrzanie powietrza i odparowywanie wody), wydłużając czas nagrzewania i zwiększając zużycie energii.
  • #20
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    No wiesz... kuweta postawiona na kaloryferze i poruszana od czasu do czasu łapą też trawi, więc każda wytrawiarka będzie jakimśtam przerostem formy, ale czego się nie robi w ramach hobby :)

    Dotykowe przyciski - normalnie chyba bym sobie nie zawracał głowy, ale podszedłem do nich czysto treningowo. W planach mam zrobienie manipulatora do swej automatyki domowej w formie szklanej płytki z polami dotykowymi, jak to bywa w rozwiązaniach firmowych i chciałem najpierw zobaczyć, jak to działa. Teraz już wiem, że działa nieźle, tylko estetyczne podświetlanie przycisków trzeba przemyśleć.

    Sterownik - gdyby była realna szansa na wykrywanie końca trawienia, zrobiłoby się, ale szczerze mówiąc nie widzę sposobu, by to zrobić w sposób sensowny. W czym procesor jest lepszy od zwykłego termostatu? Może w tym, że podaje temperaturę, zasygnalizuje jej osiągnięcie, czysto informacyjnie mierzy czas trawienia... Oczywiście, to są drobiazgi i w sumie mogłoby ich nie być. Ale, jak w pierwszym zdaniu napisałem, jeślibyśmy tak do tematu mieli podchodzić, to tak w sumie, to i wytrawiarki mogłoby nie być, bo wystarczy kuweta albo pojemnik po margarynie stojący na grzejniku. Albo w misce z gorącą wodą (podgrzewanie w kąpieli wodnej) stojącej na pralce podczas przepierki (wibracje). Tanio, prosto, funkcjonalnie... :)
    Ocena stanu wytrawiacza to kapitalny pomysł, szkoda że wcześniej nie podałeś, dorobiłbym :D To by było nietrudne do zrobienia, B327 im bardziej zużyty tym bardziej kolorowy się robi, wystarczyłoby w prosty sposób mierzyć tłumienie niebieskiego koloru przechodzącego przez akwarium. Kalibracja oczywiście byłaby empiryczna, ale to nie problem przecież.

    SylwekK wrote:
    a się... ja się przerzuciłem po kilku podejściach na C i do bascoma nie chcę wracać nawet jak mam jakiś stary projekt do poprawki


    Kurczę, próbowałem. Jakieś proste programiki byłem w stanie napisać, ale gdy próbowałem podejść do zrobienia w C czegoś ciut bardziej zaawansowanego (poległem bodajże na komunikacji przez UART), to wyszło na to, że coś, co bym w Bascomie napisał w 15 minut, tu mi już kolejną godzinę zajmuje, w czasie której kombinuję z bibliotekami i nadal nie wiem nawet jak zacząć.
    Z ograniczeń Bascoma zdaję sobie sprawę i może kiedyś jeszcze do C usiądę. Nie wiem, zobaczymy, póki co Bascom mi wystarcza.

    Dodano po 4 [minuty]:

    japko1024 wrote:
    Czy przepuszczanie powietrza przez roztwór podczas nagrzewania przed włożeniem płytki jest konieczne? Powietrze może chłodzić roztwór (pobieranie ciepła na ogrzanie powietrza i odparowywanie wody), wydłużając czas nagrzewania i zwiększając zużycie energii.


    Robię to dla bezpieczeństwa. Grzałka grzeje sporą mocą, a plastikowe ścianki są od niej tylko o 4mm odległe. Co prawda w próbach mi wyszło, że sama konwekcja jest wystarczająca, nawet bez mieszania zbiornik się rozgrzewa dość równomiernie, ale dla bezpieczeństwa włączam.
    Natomiast ciekawostką jest, że mieszanie nie tylko nie spowalnia, ale mam wrażenie, że przyspiesza podgrzewanie, gdy grzałem samą grzałką,a potem włączałem nadmuch, na termometrze było to wyraźnie widoczne, że od razu następował przyrost temperatury. Szybszy przepływ cieczy po grzałce to szybsza wymiana temperatur, jak mi się wydaje.
  • #21
    meriones
    Level 10  
    Jestem pod wrażeniem ilości pracy jaką autor włożył w stworzenie tej maszynki.

    Dużym plusem jest zastosowanie rozpuszczonych wiórek plexi zamiast acryfix-u. Przy tym drugim, byłoby o wiele więcej pęknięć powstałych po klejeniu, chociaż chyba boki nie zostały zmatowione/wyrównane przed klejeniem.

    Jedynym elementem do którego mam ochotę się przyczepić jest koszyk do zanurzania płytek - trzeba uważać żeby się nie połamał ;)
  • #22
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    Dzięki za miłe słowa :)
    Boków równać nie musiałem, spod lasera wychodziły równe idealnie. Matowione lekko były. Klejenia nie wyglądają jakoś super estetycznie ponieważ nie usuwałem nadmiaru wyciskanego kleju, zostawiałem go jako dodatkowe doszczelnienie spoiny. Ze wcześniejszego podejścia do zbiornika z zupełnie innym pomysłem mieszania (mechaniczne przez sprzęgło magnetyczne, pomysł zarzuciłem, bo nie udało mi się uzyskać wystarczającej wydajności) wyszło mi, że takie ładnie sklejone boki, samymi krawędziami miewały problemy ze szczelnością własnie na takich pęknięciach kleju kurczącego się w czasie schnięcia. Tu niemal wszystkie klejone krawędzie są podwójne (klejona krawędź wchodzi w "schodek" a nie jedynie dotyka do innej krawędzi), do tego dochodzą te nadlewki, wszystko jest idealnie szczelne póki co i mam nadzieje, że tak będzie. Tak czy tak warunkiem szczelnej spoiny jest duży, równomierny docisk przez minimum kilka godzin, ten zbiornik kleiłem w wielu podejściach przez kilka dni, dokładnie planując kolejność klejenia i to, jak zapewnię docisk. Na moim blogu są bodajże jakieś zdjęcia.

    Koszyk wygląda delikatnie, ale wcale taki znów delikatny nie jest, w końcu to plexi 5mm. A i nikt się z nim szarpać nie musi, jego się wyjmuje i wkłada i to jest wszystko, co on musi znieść.
  • #23
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    @sylwek k - kurczę, spodobał mi się ten pomysł z mierzeniem stanu zużycia wytrawiacza. Teraz co prawda się przekierowałem na inne tematy, ale jak mi zapał nie zniknie, to do istniejącej elektroniki dorobię przystawkę. Niebieski led zmodulowany paroma kilohercami po jednej stronie akwarium i jakaś fotodioda po drugiej, oczywiście filtr pasmowy filtrujący te parę kiloherców - to powinno wystarczyć do zmierzenia, jak bardzo niebieski jest roztwór. Wtedy wystarczy już tylko skalibrować urządzenie (choćby doprowadzić porcję wytrawiacza do stanu "płytka się trawi dwie godziny" i to przyjąć za stan agonalny).
    No i jeszcze drobiazg: jakoś dopchać stosowną informację gdzieś na wyświetlaczu :)
  • #24
    SylwekK
    Level 32  
    JarekPrzybyl wrote:
    No i jeszcze drobiazg: jakoś dopchać stosowną informację gdzieś na wyświetlaczu

    Zawsze coś może zacząć migać :) I tu bardzo prosto można to zrealizować w C przerabiając nieco standardową bibliotekę LCD (tak jak ja to zrobiłem dla siebie) na wyświetlanie buforowane. Dzięki temu nawet nie muszę kasować poprzednich komunikatów - jeśli jest potrzeba wyświetlenia jakiegoś alarmu to po prostu go wyświetlam cyklicznie co 1s. W bascom też można takie wyświetlanie zrobić tylko, że obsługa LCD w pętli jest jednak strasznie czasochłonna liczona w milisekundach. W C zajmuje mi to w porywach kilkadziesiąt mikrosekund na jeden obieg (bo normalnie kilkanaście). Właśnie takie łatwe "czarowanie" przesądziło o przesiadce :)
  • #25
    waleryfw
    Level 14  
    Mam zamiar wykonać wytrawiarkę z opublikowanego ciekawego pomysłu . Moje pytanie czy zamiast zastosowanej Atmega8535 mogę w tym projekcie zastosować starsze 90S8535 .
  • #26
    Marcin Chemik
    Level 16  
    Ciekawi mnie co zastosowałeśjako wytrawiacz?

    Sam do tej konsrtrukcji zastosowałbym chlorek miedzi w roztworze kwasu solnego.
    kwas solny poniżej 20% nie wydziela ostrego zapachu.
    Kąpiel taką łatwo sie regeneruje i odzyskuje nadmiar miedzi.
  • #27
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    B327 po prostu. O tyle wygodny, że można go bez problemu kupić za grosze przy okazji jakichkolwiek zakupów elektronicznych, podczas gdy odczynniki chemiczne już wymagają odrobiny zachodu.

    Takiego wytrawiacza, jak proponujesz nie znam, ale lata temu, jako nastolatek jeszcze trawiłem w znakomicie się sprawdzającym roztworze składającym się z kwasu solnego 1:1 z perhydrolem. To się dość niebezpiecznie mieszało ze sobą (po wlaniu jednego do drugiego całość chwilę stała spokojnie, po czym zaczynała gwałtownie wrzeć i kipieć), ale potem to był wytrawiacz - ideał. Klarowny, szybko trawił, można go było regenerować właściwie w nieskończoność po prostu dolewając nową porcję H2O2 (już bez efektów specjalnych wtedy), miedź o ile dobrze pamiętam się wytrącała w formie opadającego na dno "błota". Jednorazowo zrobiony półlitrowy roztwór pamiętam, że używałem przez kilka lat, regenerując go a to perhydrolem, a to tabletkami "wody utlenionej" kupowanymi w aptece. Jedyna poważna wada tego roztworu to była duża zdolność do wypalania dziur w odzieży. Nawet mały rozprysk, którego się nie zauważyło wystarczył do ukazania się za kilka dni małej dziurki w jeansach. Ech, ileż to razy ja wtedy od rodzicielki "to były twoje najlepsze spodnie!!!!!" słyszałem... :)
  • #28
    Marcin Chemik
    Level 16  
    Tyle wysiłku to oznacza że wytrawianie płytek będzie w skali większej niż 1 na tydzień. Dlatego podsuwam pomysł nad zmianą wytrawiacza na bardziej wydajny i ekologiczny. Co prawda nadsiarczan można zregenerować i odzyskać miedź ale do tego potzebny jest zasilacz stabilizowany i anoda z platynowanego tytanu.
    Za swoją 10x10cm zapłaciłem ok 20USD i musiałem importować.

    Tutaj są różne opcję wytrawiaczy do miedzi.

    https://www.youtube.com/watch?v=Q4tWEse2rDI


    To co zaproponowałem to tylko modyfikacja roztworu HCL z perhydrolem.
    Może nie jest tak efektowna ale jest banalnie łatwa w zrobieniu i regeneracji.
    Tlen z powietrza jest za darmo a to on nam regeneruję kąpiel.
    Przez noc napowietrzania mamy całkowicie zregenerowany roztwór.
    Roztwór na start możemy zrobić trawiąc Cu w roztworze HCl z H2O2.


    W innyc filmikach tego autora pokazane jest jak je zregenerować i pozyskać składniki.
  • #29
    JarekPrzybyl
    Level 15  
    Słuchajcie, na schemacie wytrawiarki wkradł się błąd: optotriak sterujący grzałką powinien być bez detekcji zera, czyli powinien być to drugi MOC3021, a nie jak było na schemacie MOC3043. Jest to niby oczywiste (a przynajmniej powinno być dla każdego, kto rozumie sens układu), niemniej może wprowadzać w błąd. Za pomyłkę przepraszam, już ją skorygowałem.
  • #30
    eurotips
    Level 39  
    JarekPrzybyl wrote:
    Słuchajcie, na schemacie wytrawiarki wkradł się błąd: optotriak sterujący grzałką powinien być bez detekcji zera, czyli powinien być to drugi MOC3021, a nie jak było na schemacie MOC3043. Jest to niby oczywiste (a przynajmniej powinno być dla każdego, kto rozumie sens układu), niemniej może wprowadzać w błąd. Za pomyłkę przepraszam, już ją skorygowałem.


    Mam opalarkę z regulacją i tam właśnie siedzi 3021 bo regulacja jest grupowa, włącza i wyłącza w zerze dzięki temu przy dużej mocy grzałki nie sieje zakłóceniami.
    Na elce rzadko spotyka się takie sterowanie w DIY.