Witam
Od ponad roku bezskutecznie walczę z volvo C30 żony.
Zacznę od samego początku.
Pewnego razu jadąc ustalona prędkością ok 140km/h na A4 auto straciło moc, wyskoczył komunikat (jak to w volvo ) "błąd systemu antypoślizgowego", po zgaszeniu i odpaleniu wszystko wróciło do normy i przez dalszą trasę było wszystko OK. Problem zaczął się pojawiać jednak coraz częściej aż w końcu już przy każdej próbie osiągnięcia prędkości powyżej 140km/h auto wskakiwało w tryb awaryjny.
Udałem się więc do Volvotechu w Bykowie gdzie panowie stwierdzili zatkany FAP, postraszyli eksplozją silnika i zaproponowali wycinkę za 1500zł (dziś już wiem, że to oszustwo i naciągactwo ale w tym wątku nie o tym).
Ponieważ nie miałem czasu zgłębiać tematu przystałem na to i oddałem auto.
Drugiego dnia dostałem telefon od mechanika, że jeszcze zaworek sterowania turbo jest uszkodzony i że koszt wymiany 260zł....
Odebrałem auto i przez kilka dni było ok.
Jednak po paru dniach problem zaczął znów powracać dokładnie tak samo jak poprzednio.
Powrót do serwisu, panowie pogmerali pogmerali, wymienili filtr paliwa i w zasadzie przyczyny nie znaleźli ale potestowali auto i powiedzieli że jest ok.
I znów 3 dni auto jeździło ok ale problem wrócił ale już ciekawiej bo auto zdasło na A4 całkiem i nie dało się go zapalić - powrót do serwisu na lawecie.
I znów pogrzebali pogrzebali, odpowietrzyli układ paliwowy, auto odpaliło, pojeździli problemów niet.
Uparłem się aby diagnosta pojechał konkretnie po obwodnicy, i podeptał auto ... i co ... żadnych błędów.
Jak się już domyślacie problem znów powrócił. Ale już mam dość specjalistów i sam się za to zabrałem. Z czasów mondeo znalazłem ELMa i spóbowałem poczytać błędy.
Po przecedzeniu tego co wyszło pokasowaniu i testowaniu ustaliłem, że zawsze błędem jest P0234 czyli przeładowanie turbiny.
Pojechałem z komputerem celem zrobienia wykresów online. Okazało się, że turbo pompuje aż 2,5bar (MAP) (bezwzględnego).
Aby ostatecznie zweryfikować przyczynę rozszczelniłem weże za IC i pojechałem.
Ciśnienie nie przekroczyło 1,3bar, auto było mulaste ale 150km/h i nic sie nie dzieje. W drodze powrotnej uszczelniłem na powrót dolot i 135km/h tryb awaryjny za każdym razem.
Pomyślałem więc, ze przez wywalenie FAP mam znacznie mniejsze opory na wydechu i turbo za mocno się rozkręca. Skryzowałem więc wylot na połączeniu kołnieżowym za puszką FAP i pojechałem. Ciśnienie MAP nie przekracza teraz 1,6bar auto zbiera się ok. pojechałem wte i wewte 160 - 170 i wszsytko gra.
Szczęśliwy, że znalazłem problem byłem 2 dni ..... problem powrócił. Raz uda się pojechać 160 i nic a raz łapie błąd przy 130.
Już nikt nie wie co dalej robić.
Co zostało zrobione:
1. Wycięcie i wyłączenie programowe FAP ( teraz ELM wywala jeszcze błąd sumy
kontrolnej ECU, napadnięci o to spece z serwisu stwierdzili, że to taka blizna
pooperacyjna i tak ma być - szkoda, że przed usługą nie poinformowali mnie
o tym fakcie )
2. Wymieniony zaworek sterowania turbiną
3. Wymieniony filtr paliwa.
4. Rozebrana, wyczyszczona, przepolerowana, sprawdzona turbina (własnoręcznie przeze mnie ) - żadnych zadziorów, luzów, gruszka szczelna i pracuje płynnie.
5. Sprawdzone wszystkie węże podciśnienia - szczelne i drożne.
6. Sprawdzony czujnik ciśnienia MAP.
7. Wyczyszczony EGR, ostatecznie zaślepiony.
Probelm pozostał, czasem auto pojedzie 160 i nic a czasem 120 i lipa. Nie znalazłem żadnego czynnika zewnętrznego typu deszcz, temperatura zewnętrzna, drgania, styl jazdy.
Poradźcie koledzy gdzie dalej szukać bo ja nie mam już pomysłów.
Załączam zarejestrowane wykresy podczas wystąpienia problemu. Widać, że ciśnienie MAP zaczyna rosnąc a ciśnienie paliwa na CR spada - i chyba nic dziwnego że ECU wywala błąd. Tylko pytanie od czego to się zaczyna.

Od ponad roku bezskutecznie walczę z volvo C30 żony.
Zacznę od samego początku.
Pewnego razu jadąc ustalona prędkością ok 140km/h na A4 auto straciło moc, wyskoczył komunikat (jak to w volvo ) "błąd systemu antypoślizgowego", po zgaszeniu i odpaleniu wszystko wróciło do normy i przez dalszą trasę było wszystko OK. Problem zaczął się pojawiać jednak coraz częściej aż w końcu już przy każdej próbie osiągnięcia prędkości powyżej 140km/h auto wskakiwało w tryb awaryjny.
Udałem się więc do Volvotechu w Bykowie gdzie panowie stwierdzili zatkany FAP, postraszyli eksplozją silnika i zaproponowali wycinkę za 1500zł (dziś już wiem, że to oszustwo i naciągactwo ale w tym wątku nie o tym).
Ponieważ nie miałem czasu zgłębiać tematu przystałem na to i oddałem auto.
Drugiego dnia dostałem telefon od mechanika, że jeszcze zaworek sterowania turbo jest uszkodzony i że koszt wymiany 260zł....
Odebrałem auto i przez kilka dni było ok.
Jednak po paru dniach problem zaczął znów powracać dokładnie tak samo jak poprzednio.
Powrót do serwisu, panowie pogmerali pogmerali, wymienili filtr paliwa i w zasadzie przyczyny nie znaleźli ale potestowali auto i powiedzieli że jest ok.
I znów 3 dni auto jeździło ok ale problem wrócił ale już ciekawiej bo auto zdasło na A4 całkiem i nie dało się go zapalić - powrót do serwisu na lawecie.
I znów pogrzebali pogrzebali, odpowietrzyli układ paliwowy, auto odpaliło, pojeździli problemów niet.
Uparłem się aby diagnosta pojechał konkretnie po obwodnicy, i podeptał auto ... i co ... żadnych błędów.
Jak się już domyślacie problem znów powrócił. Ale już mam dość specjalistów i sam się za to zabrałem. Z czasów mondeo znalazłem ELMa i spóbowałem poczytać błędy.
Po przecedzeniu tego co wyszło pokasowaniu i testowaniu ustaliłem, że zawsze błędem jest P0234 czyli przeładowanie turbiny.
Pojechałem z komputerem celem zrobienia wykresów online. Okazało się, że turbo pompuje aż 2,5bar (MAP) (bezwzględnego).
Aby ostatecznie zweryfikować przyczynę rozszczelniłem weże za IC i pojechałem.
Ciśnienie nie przekroczyło 1,3bar, auto było mulaste ale 150km/h i nic sie nie dzieje. W drodze powrotnej uszczelniłem na powrót dolot i 135km/h tryb awaryjny za każdym razem.
Pomyślałem więc, ze przez wywalenie FAP mam znacznie mniejsze opory na wydechu i turbo za mocno się rozkręca. Skryzowałem więc wylot na połączeniu kołnieżowym za puszką FAP i pojechałem. Ciśnienie MAP nie przekracza teraz 1,6bar auto zbiera się ok. pojechałem wte i wewte 160 - 170 i wszsytko gra.
Szczęśliwy, że znalazłem problem byłem 2 dni ..... problem powrócił. Raz uda się pojechać 160 i nic a raz łapie błąd przy 130.
Już nikt nie wie co dalej robić.
Co zostało zrobione:
1. Wycięcie i wyłączenie programowe FAP ( teraz ELM wywala jeszcze błąd sumy
kontrolnej ECU, napadnięci o to spece z serwisu stwierdzili, że to taka blizna
pooperacyjna i tak ma być - szkoda, że przed usługą nie poinformowali mnie
o tym fakcie )
2. Wymieniony zaworek sterowania turbiną
3. Wymieniony filtr paliwa.
4. Rozebrana, wyczyszczona, przepolerowana, sprawdzona turbina (własnoręcznie przeze mnie ) - żadnych zadziorów, luzów, gruszka szczelna i pracuje płynnie.
5. Sprawdzone wszystkie węże podciśnienia - szczelne i drożne.
6. Sprawdzony czujnik ciśnienia MAP.
7. Wyczyszczony EGR, ostatecznie zaślepiony.
Probelm pozostał, czasem auto pojedzie 160 i nic a czasem 120 i lipa. Nie znalazłem żadnego czynnika zewnętrznego typu deszcz, temperatura zewnętrzna, drgania, styl jazdy.
Poradźcie koledzy gdzie dalej szukać bo ja nie mam już pomysłów.
Załączam zarejestrowane wykresy podczas wystąpienia problemu. Widać, że ciśnienie MAP zaczyna rosnąc a ciśnienie paliwa na CR spada - i chyba nic dziwnego że ECU wywala błąd. Tylko pytanie od czego to się zaczyna.
