Pacjent: Corolla VVTI 1.4, ESGI + OMVL CPR + Reg Fast.
Rok temu wymieniłem reduktor chyba ESGI czy jakiś antyk na OMVL CPR - ufając firmie z bogatą historią oraz wtryski REG Fast. Przy tym zabiegu pomiar temperatury gazu fazy lotnej został podłączony do listwy (wcześniej czujnik był w reduktorze).
Wszystko chodziło mniej więcej rok czasu poprawnie. Tej zimy zaczynam mieć dość instalacji LPG a to już moje 4 auto z takową instalacją.
Auto jeśli wystygnie, zaczyna pracować poprawnie na LPG po ok 10-15 minutach (na zewnątrz +8stC). Jest to dość irytujące ponieważ to 1/3 mojej drogi do pracy. Co więcej według deski to temperatura silnika ~60stC.
Przełączenie na gaz ustawione (lpg/reduktor): -10/30stC. Dziś podniosłem do -8/34st, ponieważ przez chwilę ustawienia wcześniejsze wystarczały a teraz dławi się kilka minut po przełączeniu.
Przez ostatnie 2 miesiące nie jestem w stanie dokończyć autokalibracji. Podczas jej trwania czasy wtrysków LPG cały czas rosną, do wielkości 2xbenzynowy, po czym silnik zaczyna szarpać (zalewa go) i ostatecznie gaśnie.
Nie mam pomysłów co może być przyczyną ???
Dodam, że nie czyściłem jeszcze/nie wymieniałem filtra (przejechane ok 10kkm) fazy ciekłej ani lotnej (rok temu wszystko nówka). Nie udało mi się wykręcić tego filtra bez demontażu reduktora z auta, za mocno jest wkręcony i za mało miejsca.
Na starych podzespołach które służyły kilka lat nic takiego się nie działo, nawet przed wymianą - zawsze się kalibrował, a teraz nie.
ECU czyste, bez błędów, zmieniałem świece z Denso na nówki NGK - niestety, to nie to.
Proszę o jakieś sugestie, bo już nie mam sił do tego auta. Niezawodna (tfu) toyota.
Rok temu wymieniłem reduktor chyba ESGI czy jakiś antyk na OMVL CPR - ufając firmie z bogatą historią oraz wtryski REG Fast. Przy tym zabiegu pomiar temperatury gazu fazy lotnej został podłączony do listwy (wcześniej czujnik był w reduktorze).
Wszystko chodziło mniej więcej rok czasu poprawnie. Tej zimy zaczynam mieć dość instalacji LPG a to już moje 4 auto z takową instalacją.
Auto jeśli wystygnie, zaczyna pracować poprawnie na LPG po ok 10-15 minutach (na zewnątrz +8stC). Jest to dość irytujące ponieważ to 1/3 mojej drogi do pracy. Co więcej według deski to temperatura silnika ~60stC.
Przełączenie na gaz ustawione (lpg/reduktor): -10/30stC. Dziś podniosłem do -8/34st, ponieważ przez chwilę ustawienia wcześniejsze wystarczały a teraz dławi się kilka minut po przełączeniu.
Przez ostatnie 2 miesiące nie jestem w stanie dokończyć autokalibracji. Podczas jej trwania czasy wtrysków LPG cały czas rosną, do wielkości 2xbenzynowy, po czym silnik zaczyna szarpać (zalewa go) i ostatecznie gaśnie.
Nie mam pomysłów co może być przyczyną ???
Dodam, że nie czyściłem jeszcze/nie wymieniałem filtra (przejechane ok 10kkm) fazy ciekłej ani lotnej (rok temu wszystko nówka). Nie udało mi się wykręcić tego filtra bez demontażu reduktora z auta, za mocno jest wkręcony i za mało miejsca.
Na starych podzespołach które służyły kilka lat nic takiego się nie działo, nawet przed wymianą - zawsze się kalibrował, a teraz nie.
ECU czyste, bez błędów, zmieniałem świece z Denso na nówki NGK - niestety, to nie to.
Proszę o jakieś sugestie, bo już nie mam sił do tego auta. Niezawodna (tfu) toyota.