Tak jak pisałem, cześć instalacji w USA jest bardzo stara... I prawdą jest, że często w mieszkaniach jest układ dwóch faz, ale we wszystkich nowszych instalacjach doprowadza się trzy fazy bo różnica w kosztach niewielka a pożytek duży i klimatyzator w każdym oknie.
W Polsce w latach 60tych czy nawet jeszcze 70tych spotykało się instalacje dwufazowe, często bywały takie instalacje w warsztatach spawalniczych czy kowalskich, gdzie stosowano transformatorowe spawarki zasilane z 380V. Były nawet specjalne liczniki dwufazowe produkcji polskiej. Pamiętam nawet z Pracowni Pomiarowej w Technikum takie ćwiczenie: "sprawdzanie licznika dwufazowego".
Wszelki sprzęt profesjonalny rodem z USA - jeżeli jest większej mocy - ma napięcie zasilania 220/230V. Swego czasu instalowałem w PL nadajniki produkcji amerykańskiej w których stosowano zasilacze impulsowe i wymagające 220/230V. Zasilaczy było zawsze kilka - często w systemie redundantnym - np 6 zespołów, i można je było podłączyć po dwa na jedna fazę lub w innych dowolnych układach.
"Drobnica" profesjonalna jest najczęściej wyposażana w impulsowe przetwornice 110/230V.
Jako ciekawostkę podam, że nie tylko w USA stosuje się - czy stosowało się - napięcie 127V. Jeszcze w latach 80tych widywałem na syberyjskiej części ZSRR lokalne elektrownie (w miejscowościach oddalonych od głównych linii energetycznych) pracujące na oryginalnych agregatach prądotwórczych produkcji amerykańskiej rodem z transportów Land-Lease czy UNRRA. Zmieniono tylko prędkość obrotową silników z 1800 na 1500 obr/min by z prądnicy było 50 a nie 60Hz.
Dlatego tez radziecki sprzęt elektroniczny był prawie zawsze wyposażony w przełączniki napięć.
W Polsce w latach 60tych czy nawet jeszcze 70tych spotykało się instalacje dwufazowe, często bywały takie instalacje w warsztatach spawalniczych czy kowalskich, gdzie stosowano transformatorowe spawarki zasilane z 380V. Były nawet specjalne liczniki dwufazowe produkcji polskiej. Pamiętam nawet z Pracowni Pomiarowej w Technikum takie ćwiczenie: "sprawdzanie licznika dwufazowego".
Wszelki sprzęt profesjonalny rodem z USA - jeżeli jest większej mocy - ma napięcie zasilania 220/230V. Swego czasu instalowałem w PL nadajniki produkcji amerykańskiej w których stosowano zasilacze impulsowe i wymagające 220/230V. Zasilaczy było zawsze kilka - często w systemie redundantnym - np 6 zespołów, i można je było podłączyć po dwa na jedna fazę lub w innych dowolnych układach.
"Drobnica" profesjonalna jest najczęściej wyposażana w impulsowe przetwornice 110/230V.
Jako ciekawostkę podam, że nie tylko w USA stosuje się - czy stosowało się - napięcie 127V. Jeszcze w latach 80tych widywałem na syberyjskiej części ZSRR lokalne elektrownie (w miejscowościach oddalonych od głównych linii energetycznych) pracujące na oryginalnych agregatach prądotwórczych produkcji amerykańskiej rodem z transportów Land-Lease czy UNRRA. Zmieniono tylko prędkość obrotową silników z 1800 na 1500 obr/min by z prądnicy było 50 a nie 60Hz.
Dlatego tez radziecki sprzęt elektroniczny był prawie zawsze wyposażony w przełączniki napięć.