
Wpis ma charakter relacji/instrukcji krok po kroku, zapraszam więc do lektury.
Wszystkie części wygrzebywałem na bieżąco z tego co miałem, najważniejsze z nich to kawałek sklejki (na uchwyt, wózek i przykładnice) oraz wałki stalowe (na szyny prowadnicy). Wałki o średnicy 8 mm i długości 40 cm pochodzą ze starego skanera, kupionego niegdyś jako dawca obudowy do naświetlarki UV, producenci skanera nawet wykonali dla mnie otwory na końcach wałków i nagwintowali je!



Najpierw ucinamy kawałek sklejki na uchwyt, służy on do zamocowania wałków z jednej strony, aby całość się nie rozleciała po odkręceniu od podstawy frezarki oraz do trzymania prowadnicy podczas frezowania, co jest niezbędne przy takich długościach. Pilarka była za wysoko, więc ciąłem brzeszczotem do metalu... Owa sklejka to kawałek odciętego blatu, który był sklejony z dwóch płyt 10 mm i pasków wklejonych między nie o takiej samej grubości i szerokości 20 mm, całość tworzy "profil" o przekroju ok 30 x 30 mm z rowkiem na jednym boku. W uchwycie wiercimy otwory o rozstawie takim samym jakie ma mocowanie oryginalnej prowadnicy. Najpierw wiercimy wiertłem 3 mm na wylot, następnie do połowy głębokości nawiercamy wiertłem 8 mm aby wcisnąć w nie wałki nagwintowanymi końcami. W małe otwory po drugiej stronie uchwytu wkręcamy śrubki 3 mm i tak oto mamy już szkielet konstrukcji!




Tu widać że dokładność marketowych wiertarek stołowych jest taka jak ich cena...

Następnie docinamy z naszej sklejki wózek i wiercimy w nim dwa otwory wiertłem 8 mm o takim samym rozstawie jaki mają wałki. Otwory wiercimy tak aby w połowie wyszły w rowku z jednej strony uchwytu, prostopadle do nich wiercimy otwór 5 mm również na wylot. Po stronie przeciwnej do rowka rozwiercamy otwór wiertłem 8 mm na głębokość ok 5 mm, wkładamy tam śrubę M5 i wbijamy jej łepek aby był na równo z powierzchnią uchwytu.




Z kwadratowego pręta stalowego o boku 10 mm docinamy kawałek o długości od 10 do 20 mm większej od rozstawu wałków. Na środku pręta wiercimy otwór 5 mm. Wałki po założeniu wózka są widoczne w jego rowku zaś między nimi wystaje nabita wcześniej śruba, na którą zakładamy nasz stalowy pręt, układamy go w rowku na wałkach i dokręcamy nakrętką motylkową przez podkładkę.



No i mamy już blokadę wózka, teraz trzeba przymocować do niego przykładnicę, na którą przeznaczamy resztę naszego profilu ze sklejki. Kanty na boku przykładnicy, które będą zwrócone w stronę frezarki, zaokrąglamy aby nie uszkadzały nam przedmiotu o który będziemy zapierali prowadnicę. Przykładamy przykładnicę do wózka bokami przeciwległymi do ich rowków i wiercimy przez oba elementy na raz dwa otwory ok 10 mm od krańców wózka i o średnicy 6 mm. Od strony wózka przekładamy przez otwory śruby M6 z łepkami na śrubokręt bądź imbus, sześciokątnej po wejściu w rowek nie przykręcimy. W rowek przykładnicy wkładamy nakrętki sześciokątne (pasujące tu idealnie bo mają 10 mm i dzięki temu nie obracają się) i skręcamy śruby łącząc oba elementy.





Jak widać na ostatnim zdjęciu łączenie przykładnicy z wózkiem wyszło krzywo, a to przez to, że wiercąc otwory pod wałki musiały one wyjść w połowie w rowku, a ten z kolei jak się okazało dno miał nierównolegle do przeciwległej ścianki. Mankament ten został poprawiony przez przeszlifowanie spodniej części przykładnicy aby była równoległa do otworów pod wałki.
No i to tyle, tak się prezentuje całość oraz porównanie z oryginalną prowadnicą. Do momentu pisania tego postu wszystko już sprawdzone zostało w akcji i jestem w 100% zadowolony z działania, prowadnica jest sztywna i mimo że nie wygląda to jest też dokładna. Odległość od środka wrzeciona frezarki do przykładnicy wysuniętej maksymalnie wynosi 37,5 cm. Po pracy rozebrałem sprzęt i właśnie schnie lakier poliuretanowy na sklejkowych elementach.








Dziękuję za uwagę pozdrawiam!
Mały upgrade:
Nowa prowadnica ma dwie większe wady. Pierwszą jest fakt, że najmniejsza odległość między frezem a przykładnicą jest taka sama jak odległość od frezu do krawędzi stopy frezarki. Problemu nie ma gdy dysponujemy oryginalną prowadnicą, gdyż te z reguły dają się wsunąć pod stopę do osi wrzeciona.


Druga wada daje o sobie znać gdy chcemy wykorzystać gabaryty naszej prowadnicy. W tym wypadku, aby przykładnica nie blokowała się i frezarka nie szła nam koślawymi skokami, jedną ręką łapiemy na uchwyt frezarki, a drugą za uchwyt na końcu prowadnicy. Daje to nam naprawdę pewną kontrolę nad frezarką i wszystko sunie gładko i równolegle do krawędzi. Jednak przyciskając uchwyt prowadnicy w dół dźwignia jest tak duża, że druga ręka nie daje rady docisnąć frezarki, przeciwległa strona stopy frezarki unosi się i odstaje od obrabianej powierzchni. Rozwiązaniem problemu jest dorobienie dodatkowego ślizgu opierającego się na tej samej powierzchni co stopa. Ślizg oczywiści dziś dorobiłem, również ze sklejki, tym razem profil 2 x 2 cm i długość taka sama jak przykładnicy. Otwory na wałki muszą być odsunięte od krawędzi roboczej (czyli dolnej) w takiej samej odległości jaka jest między stopą frezarki, a wałkami, u mnie wyniosła 5,5 mm. Jak widać na zdjęciach ślizg nie jest niczym blokowany, ale otwory są na tyle spasowane, że przesuwa się z lekkim oporem i sam nigdzie się nie rusza. Można go dosunąć do samej przykładnicy, w przypadku gdy krawędź obrabianego elementu opada lub jest nie równa możemy go troszkę odsunąć lub bez problemu ściągnąć gdy jest zbędny.





Cool? Ranking DIY