Zamrażalnik w zamrażalniku czyli głupie pytanie.

Dzień dobry.

Mam takie czysto teoretyczne pytanie. Zakładam, że mam zamrażalnik o sprawności X, który potrafi maksymalnie schłodzić zawartość do -30*C. Teraz do tego zamrażalnika wsadzam kolejny zamrażalnik o takiej samej sprawności. Czy wnętrze tego mniejszego zamrażalnika osiągnie jeszcze niższą temperaturę? Jeśli tak to czy można by tak długo wsadzać zamrażalnik w zamrażalnik aż osiągniemy zero absolutne? Przepraszam za głupie pytanie

Czysto teoretycznie to tak.

Teoretycznie tak, osiągniemy coś w rodzaju "zamrażalnika dwustopniowego", tak jak np. sprężarka dwustopniowa.
Ps. nigdy o takim czymś nie pomyślałem ale aż mnie kusi by spróbować. Problem będzie tylko z tym ze ten zamrażalnik zewnętrzny musi nie tylko odprowadzić ciepło które zamrażalnik wewnętrzny zabrał ze swojego środka, lecz także ciepło jakie wytworzył silnik i inne elementy zamrażalnika wewnętrznego. W praktyce byłby też problem z tym że przy niskich temperaturach część elementów zamrażarek mogła by nie pracować poprawnie.

Rozwiązanie takie jest możliwe i fizycznie poprawne. Tak robi się np. z ogniwami Peltiera - łączy się je kaskadowo w celu osiągnięcia niższej temperatury minimalnej. I o ile temperatura spadnie o tyle wydajność chłodnicza układu będzie mniejsza.

Nie zamrażalnik do zamrażalnika (razem ze sprężarką ) a skraplacz drugiego zamrażalnika do parownika pierwszego
Sprawności mogą być identyczne ale moc cieplna pierwszego zamrażalnika musi być większa od mocy drugiego. Łączna sprawność dwustopniowej kaskady będzie mniejsza niż jednego stopnia.