Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Syntezator dźwięku "Prodiż"

Gigantor 12 May 2016 21:04 178776 37
Altium Designer Computer Controls
  • Syntezator dźwięku "Prodiż"

    Wprowadzenie

    Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem przerobienia jakiegoś małego, taniego syntezatorka. Miałem niezwykłą ochotę posiąść małe, bateryjnie zasilane urządzenie z wbudowanym głośnikiem, na którym mógłbym sobie pograć w wolnych chwilach. Początkowo chciałem dokonać prostego circuit-bendingu, jednak często mierne wyniki tego rodzaju operacji zniechęciły mnie już na wstępie. Postanowiłem podmienić układ syntezy na coś nieco poważniejszego. Poszukiwałem czegoś niewielkiego, o nierozbudowanym interfejsie i klasycznym brzmieniu. Wybór padł na Mooga Prodigy (rozważałem także Rogue). Nie jest to zwyczajny klon - posiada wiele możliwości niedostępnych w oryginalnym urządzeniu. Zmiana wnętrza Yamahy z cyfrowego na analogowy pociągnęła za sobą zmianę układu zasilania, jak również obsługi klawiatury. Budowa trwała ok. 10 miesięcy, a projekt został ochrzczony nazwą „Prodiż”.

    Kilka słów o dawcy (Yamaha PSS-50):

    Długo poszukiwałem właśnie tego konkretnego modelu – posiada on płaski, uniesiony panel przedni, minimalną ilość przetłoczeń i sporo miejsca wewnątrz. Nie da się ukryć, że to zabawka dla dzieci. 100 predefiniowanych brzmień, 22 rytmy perkusyjne, brak jakiegokolwiek wpływu na brzmienie (poza głośnością). Nie wyróżnia się niczym spośród wielu tego typu, produkowanych w latach 80-tych urządzeń. Syntezatorek udało się zakupić za 20 zł na bazarze, bez zasilacza i z brakującymi paroma przyciskami (za to z klapką na baterie!). Syntezator posiada nie najtragiczniejszą klawiaturę mini o zakresie 2,5 oktawy (jakości mniej więcej Korga Microkorga).

    Charakterystyka Yamahy PSS-50:
    - polifoniczny - 4 głosy,
    - tor syntezy – cyfrowy, synteza FM, 2 operatory,
    - wbudowany głośnik 0,8W,
    - zasilanie – sieciowe 220 V) lub bateryjne (6x AA),
    - wymiary i waga: 490 x 170 mm, 1,1 kg (bez baterii).

    Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż"

    Parę słów o pierwowzorze:

    Moog Prodigy produkowany był w latach 1979-1984. Był to, przeznaczony dla początkujących, dosyć prosty syntezator dźwięku. Jest to konstrukcja całkowicie analogowa, brzmieniem ponoć najbardziej zbliżona klasycznego Mooga Minimooga. "Na papierze" wygląda dosyć przeciętne jak na dzisiejsze standardy, jednak jego unikalne brzmienie zagwarantowało mu miejsce w historii elektronicznych instrumentów muzycznych. Wśród zespołów go używających byli: Astral Projection, Fatboy Slim, Depeche Mode, 808 State, Prodigy (od nazwy syntezatora pochodzi nazwa zespołu), Moloko, Trent Reznor, Rammstein, Massive Attack i wiele innych. Dobrze zachowane sztuki kosztują pomiędzy 1000-1500 dolarów, co czyni zakup dość nieopłacanym – za tą cenę można kupić sporo nowoczesnych analogów.

    Charakterystyka syntezatora Moog Prodigy:
    - monofoniczny,
    - tor syntezy – analogowy, synteza substraktywna:
    2x VCO – przebiegi: piła, trójkąt, prostokąt, z możliwością synchronizacji,
    1x VCF – dolnoprzepustowy, -24dB/oct, samooscylujący,
    1x LFO – przebiegi: trójkąt, prostokąt,
    2x ADS(R) – dla obwiedni amplitudy i filtra,
    - zasilanie – sieciowe (220 V),
    - wymiary i waga – 690 x 480 mm, 16 kg.

    Trudno spotkać mocno zmodyfikowanego Mooga Prodigy, z tego, co widziałem, mój egzemplarz jest w ścisłej czołówce pod tym względem (o ile nie najlepszy, że tak skromnie powiem). Inspirowałem się możliwościami urządzeń: Moog Micromoog, Source, Rogue, z nowszych - Sub Phatty oraz Minitaur. Modyfikacje obejmują:
    - rozszerzenie zakresu tonalnego obu generatorów (o oktawę niżej) – OSC1 osiąga ok. 40 Hz, OSC2 ok. 80 Hz.
    - rozszerzenie zakresu oscylacji dla LFO,
    - dodanie modulacji PWM dla przebiegów prostokątnych,
    - dodanie generatora szumu białego,
    - dodanie suboscylatora (-1 lub -2 oktawy) dla VCO2 (osiąga do ~20 Hz przy nastawie -2 oktawy),
    - dodanie układu przesterowania filtra (działa cuda w połączeniu z obwiednią amplitudy),
    - zwiększenie ilości celów modulacji dla LFO i generatorów obwiedni,
    - OSC2 może sterować częstotliwością odcięcia filtra,
    - dodanie konwertera sygnału wyzwalającego obwiednię (Moog stosował mało popularny standard S-trigger, konwerter pozwala na użycie V-trigger),
    - zrezygnowałem z „pokrętła” „modulation wheel” - zostało zastąpione potencjometrami.

    Odrzucone modyfikacje (głownie ze względu na brak miejsca na panelu przednim):
    - synchronizacja OSC2 z LFO,
    - możliwość modulacji częstotliwości OSC1 z generatora obwiedni,
    - zewnętrzne wejścia CV dla PWM dla OSC2,
    - modulacja krzyżowa generatorów,
    - zewnętrzne wejście synchronizacji OSC2,
    - sterownik klawiatury matrycowej miał zawierać arpegiator oraz prosty sekwencer.

    Problemy z budową starych syntezatorów na podstawie schematów

    Dostępne schematy urządzeń z lat 70-80 to w 100% skany, czasami słabej jakości. Często (o ile nie zawsze) są rysowane ręcznie. Notorycznie zdarza się, że zapis „uF” jest nierozróżnialny od „nF”, z winy skanowania brakuje także kropek w wartościach elementów (4.7nF czy 47nF ?). Zdarzą się nieoznakowanie układy scalone, pomylone oznaczenia ich pinów i błędne połączenia lub ich brak. Czasami na schematach brakuje elementów, które są umieszczone na PCB. Spotkałem się także z błędnym symbolem tranzystora (PNP zamiast NPN) połączonym z brakiem typu elementu. Biorąc pod uwagę, że niektóre układy scalone kosztują ponad 100 zł (i nie posiadają zamienników), błędy w schemacie mogą wiele kosztować. Bardzo przydają się zdjęcia PCB oryginalnych urządzeń, tych jednak w internecie często nie ma. Tu zaczynają się poszukiwania ludzi, którzy zechcą rozebrać swoje urządzenia i porobić zdjęcia, co trwa czasem kilka miesięcy. Po zbudowaniu urządzenia, nie wiadomo jednak, czy działa ono poprawnie – wiadomo jedynie, że wydaje dźwięk. Tu zaczyna się szukanie próbek nagrań oryginalnych urządzeń i dostrajanie układu. Przy odrobinie dobrej woli, rezultat prac może być lepszy od oryginału.

    Problemy z odtworzeniem Mooga Prodigy:
    - brak zamienników dla niektórych elementów (np. potencjometr odwrotnie logarytmiczny 2M),
    - brak 4 kondensatorów na schemacie (wartości i położenie wydedukowałem z PCB),
    - koszmarne wartości użytych rezystorów (szereg E96),
    - użycie klawiatury typu „2-bus” – w skrócie mówiąc: pod każdym klawiszem są 2 styki (2 magistrale) - naciśnięcie klawisza powoduje zwarcie jednego styku, po ok. 10 ms zwierany jest następny styk; zachowanie to zasymulowałem za pomocą osobnego układu, obsługującego jednocześnie klawiaturę matrycową z Yamahy PSS-50,
    - koszmarna procedura strojenia generatorów (4 trymery / generator),
    - mała obudowa Yamahy spowodowała, że musiałem zrezygnować z niektórych modyfikacji.

    Pozytywne i pocieszające aspekty:
    - doskonały opis w instrukcji serwisowej,
    - elementy unikalne za granicą są bez problemu dostępne w Polsce.


    Konstrukcja urządzenia

    Obudowa

    Jak wspomniałem, dawcą obudowy została Yamaha PSS-50. Została z niej usunięta cała elektronika oraz panel przedni z przyciskami. Resztki nadruków usunąłem papierem ściernym, zaszpachlowałem zbędne otwory, usunąłem niektóre mocowania wewnątrz. Obudowa została odtłuszczona i pomalowana czerwoną farbą akrylową i zabezpieczona przezroczystym półmatem.
    Panel przedni został zrobiony z 2 mm anodowanej blachy aluminiowej, nadruk to kalkomania zabezpieczona lakierem i utrwalona w wysokiej temperaturze. Projekt panelu wzorowany jest na Moogu Sub Phatty. W stosunku do innych syntezatorów starałem się poprawić spójność i logiczność opisów. Sporo uwagi poświęciłem ergonomii panelu przedniego (na pewno więcej niż 90% producentów popularnych instrumentów).
    To głównie skomplikowany i narzucony kształt obudowy odpowiadał za czas budowy (10 miesięcy). Rozmiar największej płytki zależał od rozmiaru obudowy oraz projektu panelu przedniego. Projekt panelu zależał od możliwości syntezatora, od których zależał także rozmiar płytki (im więcej możliwości, tym bardziej skomplikowany układ). Aby przetestować wszystkie opcje, zbudowałem w pełni działający prototyp syntezatora. Chciałem „upchnąć” w urządzeniu maksymalnie dużo i mam wrażenie że nieco zapętliłem się podczas projektowania. O wiele prościej byłoby zrobić obudowę od podstaw, chciałem jednak uzyskać „tani efekt lat '80” połączony z „wilkiem w owczej skórze”. W pewnym momencie zrobiło się zbyt poważnie (zbudowałem komorę lakierniczą na balkonie i takie tam) i projekt przewidziany na 2 miesiące zajął 10.

    Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż"

    Nagłośnienie

    Oryginalna Yamaha używała głośnika o średnicy 68 mm i mocy 0,8 W. Postanowiłem zastąpić go czymś mocniejszym – niestety znalezienie pasującego głośnika o zbliżonej (takiej samej lub mniejszej) średnicy było niemożliwe – oryginalny głośnik jest bardzo płytki i obudowa była zaprojektowana dokładnie pod niego. Próbowałem zastosować 2 głośniki 25 mm firmy Veco (na papierze ich parametry wyglądały znakomicie), jednak brzmiały gorzej niż Yamaha. W końcu wykorzystałem oryginalny głośnik napędzany wzmacniaczem cyfrowym 3 W.

    Elektronika

    Układ zawiera 4 główne elementy:
    - moduł brzmieniowy syntezatora (największa płytka),
    - moduł obsługi klawiatury matrycowej,
    - wzmacniacz cyfrowy,
    - moduł zasilania – 2 przetwornice (+5 V, +/- 12 V).

    Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż"

    Moduł brzmieniowy
    Schemat zaczerpnąłem z instrukcji serwisowej dla Mooga Prodigy 336BX o numerze seryjnym powyżej 4160. Maksymalne wymiary płytki mogły wynosić 80x200 mm, nie mogłem zatem pozwolić sobie na zbytnią rozrzutność w projektowaniu. PCB oryginalnego Mooga mieściła jeszcze potencjometry i przełączniki, a jej szerokość wynosiła ponad 500 mm. Stąd też decyzja o łączeniu PCB z potencjometrami za pomocą przewodów. Tworzenie osobnej płytki z przełącznikami dla panelu przedniego, dla jednostkowej produkcji, byłoby stratą czasu i w tym przypadku niewiele by wniosło.
    Wszystkie potencjometry to Alpha Taiwan 16 mm z osłoną przeciwpyłową, za wyjątkiem liniowego 5M (udało mi się kupić jakiegoś starego leżaka z osią 4 mm). Kółko „pitch bend” udało mi się pozyskać od znajomego. Do połączenia panelu z PCB zużyłem ok. 30-35 m przewodu.

    Moduł obsługi klawiatury matrycowej
    Zadaniem układu jest odczytanie, który przycisk na klawiaturze został wciśnięty i wygenerowanie sygnału ustalającego częstotliwość pracy generatorów (CV) oraz sygnału wyzwalającego generatory obwiedni (TRIGGER). Układ zrealizowano na mikrokontrolerze ATmega8, jako przetwornik C/A wykorzystano 5-bitową drabinkę R2R na rezystorach 0,1% - rozdzielczość 5 bitów jest tu całkowicie wystarczająca, ponieważ generowane jest jedno z 32 napięć z zakresu 0-2,666 V. Maksymalny czas odpowiedzi układu, po naciśnięciu przycisku, wynosi 1 ms, osiągana dokładność napięcia CV odpowiada +/- 2 centom.

    Wzmacniacz cyfrowy
    To tani moduł wzmacniacza 2x 3W opartego na układzie PAM8403, umieszczony został blisko gniazda wyjściowego. Jego zadaniem jest wysterowanie głośnika Yamaha o mocy 0,8 W. Pobór prądu nie przekracza 30 mA przy umiarkowanej głośności.

    Moduł zasilania
    Wytwarza napięcia zasilające +5 V, +12 V, -12V. Wykorzystano przetwornicę Traco Power +5V, 1A oraz Mean Well +/- 12 V, 2x 230 mA. Oryginalny Moog używał stabilizatorów 7812, 7912, a ponieważ ważne było dla mnie zasilanie bateryjne, wolałem skorzystać z gotowych przetwornic. Napięcie zasilania modułu może wynosić +9 – 18 V, pobór prądu wynosi 450 mA przy zasilaniu +12 V (sam układ podgrzewania generatorów pobiera ok. 1,5 W). Układ zasilania został maksymalnie oddalony od sekcji generatorów audio modułu syntezatora. Syntezator może korzystać z 8 baterii AA lub zasilacza sieciowego +12V DC. Na zasilaniu bateryjnym urządzenie działa ok. 4-5 godzin. Oryginalny koszyk na baterie mieścił tylko 6x AA, zamontowałem więc dodatkowy na 2x AA.


    Podsumowanie

    Czy to ma sens?

    Finansowy – raczej przeciętny. Nakład pracy był na tyle duży, że w tym czasie zarobiłbym na oryginalnego Prodigy. Nie miałbym jednak serca, by go modyfikować (wiercić i dziurawić), a bardzo mi na tym zależało, gdyż uważam, że celowo zmarnowano potencjał tego syntezatora.

    Kosztorys:

    Yamaha PSS-50 – 20 zł
    Lakiery, farby – 40 zł
    Panel przedni, kalkomania – 30 zł
    Potencjometry – 70 zł
    Przełączniki obrotowe – 60 zł
    Gałki – 50 zł
    Przełączniki hebelkowe – 25 zł
    Gniazda (Jack, zasilające) – 20 zł
    Układ zasilania (przetwornice, drobnica) – 80 zł
    PCB modułu dzwiękowego – 200 zł
    Kondensatory, rezystory, IC, podstawki – 150-200 zł
    Przewody (30 – 35 metrów) – 25 zł
    Koszyk na baterie, złącza IDC, BLC, płytki uniwersalne, LEDy, dystanse – 25 zł
    Pokrętło „pitch bend” (uszkodzone) - 2 piwa
    Koszty przesyłek części – 40 zł

    Razem: około 900 zł

    Charakterystyka syntezatora Prodiż:
    - monofoniczny,
    - tor syntezy – analogowy, synteza substraktywna:
    2x VCO – przebiegi: piła, trójkąt, prostokąt z PWM, szum biały, z możliwością synchronizacji,
    1x suboscylator (przebieg prostokątny),
    1x VCF – dolnoprzepustowy, -24dB/oct, samooscylujący,
    1x LFO – przebiegi: trójkąt, prostokąt,
    2x ADS(R) – dla obwiedni amplitudy, filtra oraz jako źródło modulacji generatorów.
    - wbudowany głośnik 0,8W, wzmacniacz cyfrowy 3W
    - zasilanie – sieciowe 230 V) lub bateryjne (8x AA),
    - wymiary i waga: 490 x 170 mm, 1,8 kg (bez baterii)

    Zdjęcia gotowego urządzenia

    Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż" Syntezator dźwięku "Prodiż"

    Próbka dźwięku

    Nagranie bez dodatkowych efektów.




    Cool? Ranking DIY
    About Author
    Gigantor
    Level 19  
    Offline 
    Syntezatory dźwięku DIY :: syntherjack.net
    Gigantor wrote 388 posts with rating 1075, helped 1 times. Live in city Poznań. Been with us since 2004 year.
  • Altium Designer Computer Controls
  • #2
    ppprokurator
    Level 11  
    Projekt robi wrażenie. Da radę udostępnić film? W tej chwili niestety jest oznaczony jako prywatny.
    Pozdrawiam
  • #3
    Gigantor
    Level 19  
    ppprokurator wrote:
    Projekt robi wrażenie. Da radę udostępnić film? W tej chwili niestety jest oznaczony jako prywatny.
    Pozdrawiam

    Dziękuję za dobre słowo i informację o filmiku, poprawiłem jego działanie.
    Pozdrawiam!
  • Altium Designer Computer Controls
  • #4
    sundayman
    Level 25  
    Jakieś 30 lat temu posikałbym się z zazdrości :).
    Uznanie za samozaparcie.

    Co do sensu... cóż, dziś to wszystko i więcej dają wirtualne instrumenty na dowolnej platformie komputerowej. Więc racjonalnie podchodząc - trzeba się mocno nudzić, żeby się dziś za coś takiego brać.

    Chyba, że dla przyjemności konstruowania - tylko wówczas ma to sens, ale wykonanie przyjemne - jak na taki gadżet brzmi całkiem całkiem.
  • #5
    Mariopi
    Level 35  
    Wirtualne instrumenty nie dają satysfakcji chociażby ich dotknięcia w sensie obudowy i klawiatury. Owszem można kupić samą klawiaturę MIDI i "jechać" na wirtualnych syntezatorach i ich bankach. Zaręczam, że to nie jest TO. Kolegi projekt przypomina nieco mini czy mikro Moog'a oczywiście w dużym uproszczeniu.
    Gratuluję zaparcia i niezłego wykonania! Demo jak dla mnie jest też OK.
  • #6
    sanwa
    Level 14  
    Witam

    Imponujące wykonanie, gratuluję.
    Czy możesz przybliżyć temat "kalkomania utrwalana" której użyłeś na panelu z aluminium (kto, jak, gdzie, za ile... :D ).
    Dziękuję.

    Pozdrawiam
    Sanwa
  • #7
    Euzebiusz23091998
    Level 15  
    O co dokładnie chodzi z tym podgrzewaniem generatorów?
  • #8
    gr00veb0x
    Level 8  
    Prześliczne brzmienie, prześliczne wykonanie!
  • #9
    Gigantor
    Level 19  
    sundayman wrote:
    Jakieś 30 lat temu bym się posikał z zazdrości :)
    Uznanie za samozaparcie.

    A co do sensu... cóż, dziś to wszystko i więcej dają wirtualne instrumenty na dowolnej platformie komputerowej. Więc racjonalnie podchodząc - trzeba się mocno nudzić, żeby się dziś za coś takiego brać.

    Chyba, że dla przyjemności konstruowania - tylko wówczas ma to sens...

    Ale - wykonanie przyjemne - jak na taki gadżet brzmi całkiem całkiem.


    Nie da się ukryć, urządzenie wykorzystuje technologię sprzed prawie 40 lat. Nie należy jednak zapomnieć, że jest to instrument muzyczny i powinno się go oceniać głownie przez pryzmat brzmienia. Można znaleźć informacje, że syntezator, mimo że dość ograniczony funkcjonalnie, ciągle brzmi bardzo dobrze (a używane modele bez problemu znajdują nabywców).
    Wiele firm zauważyło, że popularność starych instrumentów nie maleje, stąd wznowienia starych konstrukcji (np. Korg MS-20 mini) i tworzenie nowych analogowych urządzeń (np. Arturia MiniBrute). Obecnie każda, duża firma ma w ofercie wzorowany na klasycznych syntezatorach instrumenty. Więc argument, że teraz to na komputerach można zrobić jest prawdziwy, choć w tym przypadku nietrafiony.
    I nie do końca jest to gadżet - może współpracować z analogowym sekwencerem (wejścia CV i gate) i obrabiać sygnały zewnętrzne. Idąc tym krokiem rozumowania (klawiatura mini, zasilanie bateryjne, wbudowany głośnik), większość najciekawszych instrumentów ostatnich lat można by nazwać "gadźetami". Rozmiar to nie wszystko :)
    Co do nudzenia się - nie nudzę się ani trochę. Mam tylko dziwne hobby.

    Odnośnie wirtualnych instrumentów, kolega poniżej odpowiedział za mnie:
    Mariopi wrote:
    Wirtualne instrumenty nie dają satysfakcji chociażby ich dotknięcia w sensie obudowy i klawiatury. Owszem można kupić samą klawiaturę MIDI i "jechać" na wirtualnych syntezatorach i ich bankach. Zaręczam, że to nie jest TO.


    sanwa wrote:
    Czy możesz przybliżyć temat "kalkomania utrwalana" której użyłeś na panelu z aluminium (kto, jak, gdzie, za ile... :D ).


    Obecnie wykorzystuję kalkomanię FOREVER (są 2 wersje: HT - wysokotemperaturowa i "nie HT" - zwykła)). Obecnie o ile wiem Ever sprzedaje już tylko wersje HT, ale na portalach aukcyjnych ciągle można zakupić tą starą. Ja niestety nieuważnie zakupiłem wersję "bez HT".
    Kalkomanie (w wersji do drukarki laserowej) zakupuje się w formacie A4 lub A3. Następnie zadrukowuje, nakleja, poczeka aż wyschnie i wygrzewa w temperaturze ok. 170 st. C. Powstały nadruk jest dosyć twardy i trzeba się sporo natrudzić, aby go uszkodzić.

    Euzebiusz23091998 wrote:
    O co dokładnie chodzi z tym podgrzewaniem generatorów?


    Generatory ze sterowaniem V/oct (wolt na oktawę) wykorzystują w swej strukturze przetwornik o charakterystyce wykładniczej. Zbudowany jest on na parze różnicowej tranzystorów, zawartej w układzie CA3046. Układ ten (poza parą różnicową) zawiera również 3 pojedyncze tranzystory. W generatorach Mooga Prodigy zastosowano następujące rozwiązanie.
    W układzie CA3046:
    - para różnicowa pracuje w przetworniku wykładniczym,
    - 1 tranzystor działa jako "grzałka",
    - 1 tranzystor działa jako czujnik temperatury (sterujący "grzałką"),
    - 1 jest niewykorzystany.
    Te 2 tranzystory (czujnik i "grzałka") działają jak prosty regulator temperatury z układem wykonawczym i ustalają temperaturę pracy całego układu CA3046 na 55 st. C niezależnie od temperatury zewnętrznej. Przy okazji pobierają sporo prądu.

    edit:
    Poprzednio podałem złą nazwę kalkomanii (EVER), powinno być FOREVER, poprawiłem w poście.
  • #10
    Kszyżtof
    Level 2  
    Świetny projekt, dobrze wybrany model do klonowania. Zaprawdę powiadam malkontentom, że nie wiedzą co piszą. :D Dziś światek muzyczny znudzony już jest vst. Ostatnie lata to szaleństwo na punkcie analogów, a modularnych to już w ogóle.

    Sam miałem kiedyś "Rogue", sprzedałem go (głupi) i przymierzam się od czasu do czasu do stworzenia jego rozszerzonego klona.

    "Nie jest światło, by pod korcem stało". Pomyślałem, że mógłbyś z tym zrobić coś na wzór: http://www.efekty-diy.pl/ w wersji "kabelkowej" i panelowej.

    Bardzo chętnie bym takiego Prodigy w zestawie do samodzielnego zrobienia nabył. Myślę, że nie ja jeden.
  • #11
    Arni85
    Level 13  
    A skąd kolega ma takie ładne PCB?

    Zgadzam się w pełni z entuzjastami projektu. VST są fajne, ale samodzielny instrument to inna kategoria. Nie porównywałbym tych dwóch rozwiązań. VST jest świetne w profesjonalnej produkcji, kiedy potrzeba szybko wielu brzmień.
    Jednak kontakt z żywym instrumentem to coś zupełnie innego.
  • #12
    konti
    Level 27  
    Na takich instrumentach własnej przeróbki grał Łosowski z kombi. Odrazu w głowie usłyszałem wstęp słodkiego miłego życia. Prośba do kolegi czy na tym klawiszu można by to zagrać zagrać i wrzucić filmik ?
  • #13
    golem_xiv
    Level 8  
    Jak zagrałeś to mi się zaraz przypomniała muzyka z Conana. Imponujące!
  • #14
    PEPE64
    Level 16  
    Kolego konti, nie wiedziałem że Łosowski przerabiał swoje klawisze, a Kombi lubie od zawsze. Pozdrawiam
  • #15
    konti
    Level 27  
    W jednym z wywiadów opowiadał o swojej historii, Jest on elektronikiem z wykształcenia, a jak wiadomo w tamtych czasach kiepsko było z dostępnością takich bajeranckich urządzeń.
  • #16
    Gigantor
    Level 19  
    Kszyżtof wrote:
    Świetny projekt, dobrze wybrany model do klonowania. [...]
    "Nie jest światło, by pod korcem stało". Pomyślałem, że mógłbyś z tym zrobić coś na wzór: http://www.efekty-diy.pl/ w wersji "kabelkowej" i panelowej.
    Bardzo chętnie bym takiego Prodigy w zestawie do samodzielnego zrobienia nabył. Myślę, że nie ja jeden.


    Długo myślałem nad wyborem, właściwie pod uwagę brałem Prodigy i MS-20, ale Korg wypuścił reedycję i mi się odechciało :) A Minimooga mają już wszyscy.
    Myślałem o wersji komercyjnej, jednak jest to dość złożone urządzenie, ze słabą dostępnością części. Jak już, to powstanie wersja kabelkowa z dodatkowym LFO i paroma innymi bajerami. Do uruchomienia bardzo przydatny jest oscyloskop i porządny multimetr (i termometr :) ), a to nie każdy ma.

    Arni85 wrote:
    A skąd kolega ma takie ładne PCB?


    Z Satlandu. Na przekór portfelowi staram się korzystać z krajowych firm, by potem chwalić się, że sprzęt wykonany "proudly in Poland".

    konti wrote:
    Na takich instrumentach własnej przeróbki grał Łosowski z kombi. Odrazu w głowie usłyszałem wstęp słodkiego miłego życia. Prośba do kolegi czy na tym klawiszu można by to zagrać zagrać i wrzucić filmik ?
    ... i inne posty odnośnie Kombi.

    P. Łosowski grał to chyba na SC Prophecie, nie będę pajacował z Prodigy :) A co do Kombi, to powiem ciekawostkę. Jakiś czas temu zafascynowało mnie solo na perkusji w utworze "Słodkiego miłego życia". Fascynacja była na tyle mocna, że postanowiłem zbudować sobie tą perkusję - Simmonsa SDSV. Moja wersja zawiera bardzo rzadkie moduły hi-hat (analogowo-cyfrowe).
    Na zdjęciu poniżej mieszanka Simmonsa SDSV i Rolanda TR808 (wersja mini).

    Syntezator dźwięku "Prodiż"
  • #17
    PEPE64
    Level 16  
    Kolego Gigantor, jak Ty budujesz perkusje tylko pod wpływem słuchania solówek, to strach się bać ile ich masz? Ale szacun za pasję!
  • #18
    katakrowa
    Level 22  
    sundayman wrote:
    A co do sensu... cóż, dziś to wszystko i więcej dają wirtualne instrumenty na dowolnej platformie komputerowej.


    Podczas grania nic nie zastąpi instrumentu. Oczywiście to prawdopodobnie kwestia gustu jednak uważam, że prawdziwy instrument podczas próby czy koncertu ma gigantyczną przewagę nad jakimkolwiek komputerem. Nie każda muzyka wymaga komputera a wzbogacenie utworu z "klasycznymi" instrumentami o brzmienie takiego syntezatora zawsze daje ciekawy efekt.
    Poza tym komputer świeci, trzeba extra podpinać, klikać zanim zacznie się grać a tutaj włączasz i tworzysz ... Nieraz miałem sytuację, że zanim rozłożyłem kable, komputer i podłączyłem wszystkie ustrojstwa to przeszła mi ochota na granie.
  • #19
    Freddy
    Level 43  
    katakrowa wrote:
    Podczas grania nic nie zastąpi instrumentu.
    Nie zupełnie masz rację, zastąp Moog'a :D.
    Quote:
    ... prawdziwy instrument podczas próby czy koncertu ma gigantyczną przewagę nad jakimkolwiek komputerem. ...
    Podczas koncetru pewnie tak, ale na próbie ...
  • #20
    woytomas
    Level 15  
    Kolego Gigantor - szacunek! Jesteś Master. Uzyskałeś b. dobre brzmienie, a najbardziej zaskakujące jest to, że w takiej "zabaweczce". Brawo jeszcze raz. Z nostalgią wspominam moje przygody z "syntezatorami". Chyba rok 1979 lub 1980 i niezapomniany SN76477, którego możliwości nie dawały zasnąć przez parę nocy. A potem bloki syntezatora ze schematów w Radioelektroniku z 1981r. (Grzegorz Wodzinowski). A także "Kytarovy Syntetizer" z czeskiego Amaterske Radio A1/1986 (czerwony). Pozdrawiam, gratuluję i zazdroszczę :-)
  • #21
    katakrowa
    Level 22  
    Freddy wrote:
    Nie zupełnie masz rację, zastąp Moog'a .


    Ale dla mnie MOOG to jak najbardziej instrument.
  • #22
    Freddy
    Level 43  
    katakrowa wrote:
    Ale dla mnie MOOG to jak najbardziej instrument.
    :) Poprawnie to sie nazywa "Syntezator Mooga", a nie instrument Moog. :)
  • #23
    Gigantor
    Level 19  
    PEPE64 wrote:
    Kolego Gigantor, jak Ty budujesz perkusje tylko pod wpływem słuchania solówek, to strach się bać ile ich masz? Ale szacun za pasję!


    Obecnie modułów perkusyjnych DIY mam ok. 20 - głównie brzmienia Simmonsa, Rolanda, Bossa (Amdeka). Budowa syntezatorów to wielka frajda :)

    Freddy wrote:
    katakrowa wrote:
    Podczas grania nic nie zastąpi instrumentu.
    Nie zupełnie masz rację, zastąp Moog'a :D.
    Podczas koncetru pewnie tak, ale na próbie ...

    katakrowa wrote:
    Ale dla mnie MOOG to jak najbardziej instrument.

    Freddy wrote:
    Poprawnie to sie nazywa "Syntezator Mooga", a nie instrument Moog. :)


    Mam wrażenie, że ta dyskusja ma znikomy sens. Niech tak zostanie.

    woytomas wrote:
    Kolego Gigantor - szacunek! Jesteś Master. Uzyskałeś b. dobre brzmienie, a najbardziej zaskakujące jest to, że w takiej "zabaweczce". Brawo jeszcze raz. Z nostalgią wspominam moje przygody z "syntezatorami". Chyba rok 1979 lub 1980 i niezapomniany SN76477, którego możliwości nie dawały zasnąć przez parę nocy. A potem bloki syntezatora ze schematów w Radioelektroniku z 1981r. (Grzegorz Wodzinowski). A także "Kytarovy Syntetizer" z czeskiego Amaterske Radio A1/1986 (czerwony). Pozdrawiam, gratuluję i zazdroszczę :-)


    Dziękuję bardzo! SN76477 można jeszcze kupić, czaję się on dłuższego czasu na projekt SN-Voice Thomasa Henryego. Ja niesety nie mam tak długiego stażu w synyezatorach, ale staram się nadrabiać intensywnością prac. Pozdrawiam!
  • #24
    mtl10
    Level 10  
    Witam!
    Gratuluję koledze Gigantor realizacji projektu i konsekwencji wykonania.
    Tego typu przedsięwzięcia, które w dzisiejszych czasach jest nieopłacalne i nieekonomiczne nie da się wytłumaczyć inaczej jak pewnego rodzaju "zakręceniem" na które choruje człowiek i sam nie wie dlaczego. Wiem bo to mam. Pierwszą próbę budowy syntezatora pojąłem w latach 90 na podstawie wspomnianego Radioelektronika, ale mimo dość zaawansowanych prac nie doprowadziłem budowy do końca i całkowicie porzuciłem temat. W 2012 r przypadkowo natrafiłem na stronę Yves''''a Usson''''a http://yusynth.net/Modular/index_en.html i choroba powróciła - musiałem zrobić. Nie jestem muzykiem, jedynie coś tam "bzykam" jednym palcem.
    Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych gałkami.
    Ps. Od dzieciństwa słucham Tangerine Dream i Kraftwerk.
    Syntezator dźwięku "Prodiż"
    Syntezator dźwięku "Prodiż"
    Syntezator dźwięku "Prodiż"Syntezator dźwięku "Prodiż"Syntezator dźwięku "Prodiż"Syntezator dźwięku "Prodiż"Syntezator dźwięku "Prodiż"
  • #25
    bobeer
    Level 28  
    mtl10 wrote:
    Witam!
    ... i choroba powróciła - musiałem zrobić. Nie jestem muzykiem, jedynie coś tam "bzykam" jednym palcem.
    Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych gałkami.
    Ps. Od dzieciństwa słucham Tangerine dream i Kraftwerk.


    Mówi się, że tacy ludzie po prostu mają kota ;)
  • #26
    prosiak_wej
    Level 38  
    konti wrote:
    Na takich instrumentach własnej przeróbki grał Łosowski z kombi. Odrazu w głowie usłyszałem wstęp słodkiego miłego życia. Prośba do kolegi czy na tym klawiszu można by to zagrać zagrać i wrzucić filmik ?


    Mała poprawka - gra i ma się całkiem dobrze ;)
  • #27
    DJ_Dexinter
    Level 27  
    Gigantor wrote:
    Panel przedni został zrobiony z 2 mm anodowanej blachy aluminiowej, nadruk to kalkomania zabezpieczona lakierem i utrwalona w wysokiej temperaturze.


    Gdzie Kolega taką kalkomanię kupuje? Szukałem chyba wszędzie, ale znaleźć nie mogę...
  • #28
    DawiDD
    Level 28  
    Tez sie dołączam do pytanie, skąd wziąć taka kalkomanie?
  • #29
    Gigantor
    Level 19  
    mtl10 wrote:
    Witam!
    Gratuluję koledze Gigantor realizacji projektu i konsekwencji wykonania.
    Tego typu przedsięwzięcia, które w dzisiejszych czasach jest nieopłacalne i nieekonomiczne nie da się wytłumaczyć inaczej jak pewnego rodzaju "zakręceniem" na które choruje człowiek i sam nie wie dlaczego. Wiem bo to mam.


    Na szczęście jest to nieuleczalne.
    Także gratuluje samozaparcia i budowy pięknego modulara (i obowiązkowego kota)!

    DJ_Dexinter wrote:
    Gdzie Kolega taką kalkomanię kupuje? Szukałem chyba wszędzie, ale znaleźć nie mogę...


    DawiDD wrote:
    Tez sie dołączam do pytanie, skąd wziąć taka kalkomanie?


    Jest to kalkomania "Forever Waterslide", do zadrukowania w drukarce laserowej, dostępne są wymiary A3 i A4. Można ja kupić np. w popularnym portalu aukcyjnym. Po nadrukowaniu warto zabezpieczyć kilkoma warstwami lakieru (ja używam akrylu - półmatu w sprayu, 4 warstwy). Kalkomanie umieszczamy na aluminium, dobrze suszymy, a potem hyc do piekarnika - temperaturę i czas warto dobrać samodzielnie (ja po prostu wkładam kalkomanię, odpalam piekarnik na termoobieg, temperatura ok 170 stopni) i czekam. Warto zrobić testy, różnica w temperaturze, kiedy kalkomania przywiera (zaczyna połyskiwać i robi się gładka), a kiedy zaczyna się topić (powstają brzydkie bąble) jest bardzo mała.

    Wykorzystanie kalkomanii do robienia paneli mogę polecić, ta technika wiele wybacza.

    Pozdrawiam!
  • #30
    tzok
    Moderator of Cars
    Po wstępie spodziewałem się kolejnej "druciarni", a tu się mile zawiodłem, bo projekt na prawdę wykonany profesjonalnie (zwłaszcza podoba mi się panel i płyta syntezatora - piękny, prosty, klasyczny projekt). Zaznaczam, że instrumenty muzyczne to zupełnie nie moja bajka, ale mam dwie uwagi:
    - przewody łączące potencjometry z płytą syntezatora są dość długie i niezbyt uporządkowane, mogę generować "dodatkowe efekty", niekoniecznie pożądane i przewidywalne.
    - PAM8403 to monolityczny wzmacniacz audio klasy D, określanie wzmacniaczy klasy D cyfrowymi uważam za pewne nadużycie (choć D pochodzi od digital). Podstawowymi elementami takiego wzmacniacza jest generator przebiegu piło-kształtnego i komparator, także może to być konstrukcja w 100% analogowa (całość można zrobić na poczwórnym wzmacniaczu operacyjnym, np. TL084), jedynie stopień wyjściowy w postaci kluczy tranzystorowych można nazwać "cyfrowym".