gaz4 wrote: Z iskrzeniem mechanicznych termostatów jest różnie, mam czajnik który bez żadnych dodatkowych elementów nie iskrzy. Z drugiej strony mam też kuchenkę oporową gdzie kondensator podłączony równolegle ze stykami termostatu nic nie daje, ciągle iskrzy. To zależy nie tylko od samego termostatu ale także indukcyjności grzałki. Jednak po wstawieniu kilku kondensatorów mogę stwierdzić, że ta metoda ma ok. 80% skuteczność, na 5 jeden nie działa prawidłowo. Ponieważ tego typu kondensatory są tanie (a nawet bezkosztowe, można je wyjąć np. z uszkodzonego zasilacza komputerowego) warto je wlutować - z całą pewnoscia nie zaszkodzą. W moim bojlerze sprawował się doskonale i chociaż termostat się zepsuł to mechanicznie, od częstego kręcenia. Po jego rozebraniu na stykach nie zauważyłem nawet śladu przypalenia. Skuteczność można sprawdzić "na słuch", jeżeli po rozłaczeniu termostatu słychać iskrzenie to znaczy, że metoda nie działa i może ulec uszkodzeniu. Rozłączanie powinno być pewne, bez dodatkowych odgłosów.
Dziękuję za opinie z praktycznej eksploatacji.
Na początek wypróbuje wersje z kondensatorem, jako że moc zestawu będzie relatywnie niska.
Dodano po 13 [minuty]:
gaz4 wrote:
Grzałka 2 kW ma ok. 27 Ω wiec przy napieciu Umpp=120V moc wyniesie 530W. Ponieważ PV będa miały 1 kW średnioroczna sprawność utrzyma sie na poziomie 70%, uzycie PWM czy innego sterownika podniesie ją do ok. 90% czyli doda ok. 200 kWh rocznie. To będzie zauważanle tylko przy dużym nasłonecznieniu gdy napiecie przekroczy 120V oraz dużym zachmurzeniu gdy spadnie poniżej Umpp. Ja nie stosuję amperomierza bo moc oddawaną na grzałce można łatwo oszacować na podstawie napiecia: jak wynosi ok. 120V to mamy 500W (tak będzie przy nasłonecznieniu 500W/m2 czyli niebo zachmurzone ale na ziemi widać cień), max. jakie da sie uzyskać na w/w zestawie to ok. 140V czyli 700 W, a środkowe wartości można interpolować. Gdy napięcie jest mniejsze sprawa jest jeszcze łatwiejsza bo sprawność i moc zmienia sie liniowo: 2x mniejsze napiecia oznacza 2x niższą sprawność przy 2x mniejszej mocy. Np. 60V przy bezpośrednim podłaczeniu do grzałki oznacza 50% sprawność, ponieważ moc jaką wtedy dostarcza PV wynosi ok. 250W (te napięcie bedzie przy 250W/m2 czyli Słońce przebija zza chmur) to na grzałce jest 125W (z PWM byłoby ok. 230W). Analogicznie 30V (tyle bedzie przy całkowitym zachmurzeniu) przy bezpośrednim podłączeniu daje 4x mniejszą moc niż poprzednio czyli ok. 40W - użycie dobrego sterownika PWM podniosloby ją do ok. 100W.
Twój opis jasno pokazuje że użycie sterownika PWM znacznie poprawi sprawność układu zwłaszcza przy nie do końca słonecznym niebie.
Spróbuję więc w kolejnym etapie zbudować taki sterownik na podstawie prostego schematu który widziałem na forum.
Na razie nie chciałbym inwestować w rozwiązanie fabryczne ze względu na koszty.
Pozdrawiam
Dodano po 23 [minuty]:
idepopizze wrote: Jeżeli ma być bezpiecznie to osobiście postawiłbym na przekaźnik próżniowy.
Z praktyki i zabaw z elektroniką wiem, że półprzewodniki mogą się popsuć tak, że zrobią zwarcie więc zabezpieczenie to to nie jest.
Układ więc łączysz tak.
Źródło napięcia zasilania później wyłącznik termiczny na 90 czy 95 stopni NC (normalnie zwarty) a za tym cewka przekaźnika próżniowego.
Jak temperatur dojdzie do 95 stopni to wyłącznik termiczny rozłączy.
Jak ktoś będzie chciał użyć grzałki do zasilania 230V to wyjmie zasilacz od zabezpieczenia obwodu PV i w jego miejsce wtyknie grzałkę. Rozsądnie byłoby więc żeby to było jedno gniazdko elektryczne w zasięgu grzałki.
Wielkie dzięki za sposób zabezpieczenia bojlera.
Bezpieczeństwo to podstawa a rzeczywiście większość półprzewodników uszkadza się na zwarcie a nie rozwarcie.
Rozumiem że wyłącznik termiczny miałbym zainstalować dodatkowo np taki od pralki.
A czy mógłbym wykorzystać dotychczasowy termostat bimetaliczny który rozłączyłby przekaźnik próżniowy?