Witam
Przyszłych kolegów mam nadzieje.
Sprawa wygląda następująco:
Chciałbym poszerzyć swoje kwalifikacje zawodowe poprzez uzyskanie tytułu Technika elektronika istnieje taka możliwość dla mnie i potencjalnie dla was
znalazłem szkołę która to umożliwia jest to:
Centrum Kształcenia Ustawicznego Nowoczesnych Technologii w Łodzi
szkoła ta prowadzona jest przez samorząd województwa łódzkiego tak wiec jest Publiczna, a więc darmowa
jest to szkoła policealna dla osób które ukończyły Liceum/Technkum i chcą uzupełnić kwalifikacje zawodowe
z tego co dowiadywałem się w sekretariacie ww. szkoły uruchamiają najpierw kwalifikacja dla montera (podstawowa wiedza) a następnie dla technika(dalsza wiedza)
mój problem, a może szansa dla was to to by szkoła mogła uruchomić kierunek
musi być wymagana liczba chętnych. Tak więc namawiam forumowiczy do zastanowienia się czy oferta nie jest dla was kusząca.
Oj ciężko dzisiaj będzie, ciężko. Zawód elektronika odchodzi do lamusa, niestety. Ja ukończyłem technikum o profilu elektronicznym w 1997roku. Tylko dwa lata pracowałem w zawodzie i przeszedłem do samochodówki. Po latach chciałem wrócić i się po prostu nie da. W dobie rzeczy "nierozbieralnych" i "nienaprawialnych" bycie elektronikiem to ciężka sprawa. Winni są producenci. Gdyby zechcieli dzielić się schematami i podobnymi tak jak kiedyś, gdyby nie "zdrapywali" oznaczeń z chipów i innych, gdyby prawidłowo oznaczali swoje produkty, gdyby produkowali rzeczy "naprawialne" żyło by się o wiele lepiej. Niestety, technika elektroniczna idzie w takim kierunku że za 20lat nie będziemy naprawiać już nic. Stąd dzisiejsze małe zainteresowanie takimi szkołami. Dzisiaj już się nie naprawia. Dziś się wymienia a do tego szkoły zbytnio nie potrzeba. Przykre to jest ale niestety prawdziwe. Ostatnio na stole miałem tablet. Już nie będę pisał jakiej firmy. Na płycie głównej wszystkie chipy i procki miały zatarte oznaczenia a w internecie zero schematów i podobnych. I bądź tu teraz elektronikiem. To samo zaczyna się dziać w samochodówce. Za 20,30lat elektronik przy samochodzie nie zrobi nic bo już dziś producenci (Renault najczęściej) odpisują że "rzecz" jest nienaprawialna, producent nie przewidział napraw, nie udostępnia schematu i "rzecz" trzeba wymienić a nie naprawiać.
W latach 90-tych kolega prowadził autoryzowany serwis RTV. Miał autoryzację słynnego wtedy Panasonica, Axiona i Thomsona. Gdy trafił do nas do naprawy telewizor, był naprawiany. Producenci udostępniali dosłownie wszystko. Dzisiaj w 99% przypadków autoryzowany serwis to po prostu pośrednik pocztowy. Pakowacz i nic więcej. Przyjmuje, diagnozuje i odsyła do producenta a tamten z kolei, nakazuje wydać nowy sprzęt bo naprawa starego przewyższa koszt produkcji nowego. Ot tyle się elektronik dziś narobi. Nie ma na tym chleba zwłaszcza w Polsce. Ludzie coraz częściej sami montują sobie monitoringi, alarmy i "produkują" multimedialne domy. To nie jest aż tak trudne by poświęcić temu 5 lat nauki w Technikum i później nie bardzo wiedzieć co z tym zawodem w łapie robić. Elektronika to hobby, to już nie zawód. Są oczywiście tacy którzy sobie radzą i to bardzo dobrze lecz to nie są tylko elektronicy. To są elektronicy, elektrycy, energetycy, informatycy i programiści w jednym. Gdy dodasz do tego jeszcze mechanikę, mechatronikę i inne - to tak, przyznaję, jest z tego kasiora i to wcale nie mała lecz elektronik wymieniacz po TM nie ma szans bytu w dzisiejszych czasach.
Kolejna sprawa jest taka że jakakolwiek szkoła elektroniczna będzie 100x gorsza jak choć by owe forum! Tak, tak. Chcąc być programistą elektronikiem trzeba brać pd uwagę to że w szkole załapiesz tylko szkic. Nie sądzę by na dzień dobry dziś w Technikum już w pierwszej klasie szkoła fundowała uczniowi choć by zestaw startowy Arduino czy zabawki AVR. Nie sądzę też by biblioteka szkolna była zaopatrzona w naprawdę odpowiednią lekturę dla każdego. Nie sądzę też by jakakolwiek szkoła zarabiająca na niby to nauce innych, miała na stanie sprzęt z prawdziwego zdarzenia (oscyloskopy, mierniki i masę innych). Nie samą teorią da się uczyć. Mój kolega zaczął TE i zrezygnował po roku. Nie było sensu. Przez cały rok nie zrobili nic. Podstawy C i prehistoria raczej z elektryki.
Jeśli ktoś chce być elektronikiem to żadna szkoła mu nie pomoże. To trzeba robić samemu. Wyobraźmy sobie że jesteśmy w TE. Mamy 6 godzin tygodniowo nauki z programowania. 6 x 4 tygodnie = 24h x 10 miesięcy = 240h. 240h na rok?????
Zawód porządnego elektronika/programisty to na dzień dzisiejszy minimum 10000zł w sam sprzęt i ze 3000zł w książki no chyba że kradniemy w pdf-ach i drukujemy to inna bajka.
Sprzęt + elektroda.pl + 2 lata ciężkiej nauki po 5,6h dziennie i wtedy będą efekty.
A Technikum i szkoły?
A po Technikum ludzie nie umieją zaprogramować alarmu....
Moje pytanie do władz szkoły:
" czy już po 2 latach nauki w szkole, będę umiał zbudować własny programator do pralki z kolorowym dotykowym ekranem który bo odpowiednim zaprogramowaniu będę mógł zamontować w dowolnej pralce, nawet Wiatce???"
Jest to najprostsza rzecz jaką może zmontować choć by początkujący programista! Jakaś ATmega, wyświetlacz, różne elementy z przekaźnikami, kilka czujników (obroty, temperatura) i język C. Czy po 2 latach nauki będę umiał zrobić to samemu?
Wiem że odpowiedzi nie będzie zatem odpowiem sobie sam. Sądzę że nie, nie będę umiał. Program nauczania w szkołach tego typu to wieczne, rozciągające się w czasie powtórki z historii. Ja rozumiem że dobry elektronik zaczyna od początku czyli tak średnio od teorii z lat 60,70 ale te powtórki w szkołach trwają często po 2lata. A po 2 latach co? Praktyki z napraw odkurzacza czy przewijania trafo?
PS. Wiecie że ja w Technikum Elektronicznym (pozdrawiam ZSE przy Reja w Gdańsku) nigdy w bibliotece nie mogłem znaleźć nic z krótkofalarstwa, budowy anten i nowszych języków programowania? He he
No i na koniec jeszcze jedno. Świadectwo ukończenia szkoły elektronicznej czy certyfikaty ukończonych kursów programisty elektronika w firmach prywatnych?
Sądzę że to drugie zawsze wygra jako pierwsze nawet podczas szukania pracy ponieważ każdy z nas wie, że szkoła niczego w praktyce nie nauczy bo w szkołach uczą bo uczą, taka praca, pewnie sami nic nie umieją. Mój nauczyciel z TE nie miał by dzisiaj szans do nastolatka elektronika z elektrody.
W Technikum Kasprzaka nie ma już dziś nawet warsztatów szkolnych, ostatnie dwie nawijarki do transformatorów (uczyłem się na nich motać trafa w 1967r. do pracy dyplomowej na PW też na nich nawijałem) odkupiłem po 100zł/szt.(już działają po generalnym remoncie) a Pani Dyrektor powiedziała mi prosto w twarz, że zajęć warsztatowych nie ma w programie bo są w szkole komputery i wszystko można ,,symulować''. Nie wiąż swojego życia zawodowego z elektroniką, chyba że hobbystycznie lub zamierzasz pracować w przyszłości (język!!!!) za granicą. PS. A w ogóle temat (patrz profil autora tematu) wygląda raczej na reklamę niby szkoły.....
Wiem że to reklama. Muszą szukać ludzi na forach i wcale się nie dziwię. Zainteresowanie zawodem elektronika spada. To jest dobry zawód ale tylko wtedy jak mówisz: język danego kraju + perfekcyjny angielski + to co ja powiedziałem czyli programista/elektronik i wtedy Ci się powiedzie. Dzisiaj życie elektronika kończy się tym że dorabiasz po warsztatach samochodowych i to też raczej nie na stałe lecz z doskoku oraz siedzisz po nocach lutując układy dla firm trzecich w domu. Nie ma z tego kasy. Osobiście pracuję dla kilku i na czasie będzie kolejnych kilku lecz naprawdę nie ma z tego pieniędzy na poziomie choć by Europejskim bo mowa tu o zarobkach rzędu 4-6tys.zł. Co to jest 6tys.zł dzisiaj w Polsce?
1500 euro a opłaty i ceny w sklepach na poziomie innych krajów w których zarabia się na stanowiskach programistów/elektroników grubo ponad 4,5 tys. ale euro? Dlatego jeszcze dwa lata szlifowania wiedzy i języka i kolejne posty na elektrodzie z mojej strony będą z Kanadyjskim IP! he
Wracając do tematu szkół to tak jak powiedziałem. Tu chodzi o to by uczeń generował dochody i tyle. Sprzęt w szkołach to prehistoria. Pani dyrektor powiedziała Ci że można emulować, tak? Na czym? Na Pentiumach4 z 1GB ram DDR1 i grafice MX440 w których śmiga poczciwy XP lub w najlepszym wypadku Win7?
W szkole elektronicznej masz takie przedmioty jak historia, j.polski i masę innych bzdur?
Zawsze myślałem że jak już ukończę podstawówkę to umiem czytać, pisać i wiem bardzo, bardzo dużo z historii, biologii i geografii prawda? To dlaczego w szkole średniej, w Technikum Elektronicznym nadal istnieją te przedmioty?
Bezsens i raz jeszcze bezsens!
Uczeń który był perfekcyjny z matmy, fizy czy chemii, uczeń który operuje językami C i podobnymi, dobry początkujący elektronik nie zalicza sesji bo oblał z Polskiego!!!!
Bo elektronik nie wiedział czegoś na biologii.
Takich przykładów z życia było po uszy!
Takie powinny być przedmioty z Technikum o profilu elektronik/informatyk:
1. podstawy elektroniki użytkowej w teorii (elektronika z lat od 1960 do 2000)
w tym historia elektroniki, ciekawe były by takie wykłady
2. matematyka
3. fizyka
4. chemia
5. materiały i obróbka
6. programowanie (C#,C+,JAVA i inne z możliwością wyboru!!!!!)
7. projektowanie (AutoCad)
8. grafika ( w tym tworzenie, obróbka video, Photoshopy, Corele i inne gady)
9. systemy operacyjne (w tym nacisk na linux, iOSy i bebechy Windows)
10. elektryka ogólna z powiązaniem z energetyką
11. mechatronika
12. radio (wszystko dot. tematu eteru od krótkofalarstwa po GPS,TV i sieci radiowe)
13. informatyka hardwareowa (budowa sieci, serwerowni, budowa komputerów, modernizacje)
14. projektowanie układów elektronicznych w praktyce - warsztaty szkolne
i masa innych.
Myślę że ludzie w wieku 15>19lat są najbardziej "napaleni" na wiedzę i hobby wraz z pasją. Na takich zajęciach ktoś kto to lubi, czuł by się jak ryba w wodzie ... bo np. ja, miałem wiecznie ocenę DOPUSZCZAJĄCĄ z polskiego i innych bzdurnych przedmiotów w szkole średniej. Po co komu łacina w TE??????????????????
To samo w samochodówkach. Skrzynia biegów od Poloneza w sali wykładowej i silnik od jakiegoś przedpotopowego Wartburga!! Szkoły stanęły w czasie i to gdzieś pod koniec lat 80-tych jeśli chodzi o mechanikę a z informatyką było to gdzieś po debiucie Pentium4. Mogę się mylić oczywiście ale daję sobie prawicę uciąć że 80% Waszych tabletów w domach jest wydajniejsza jak 70% komputerów w szkołach średnich. I czym oni chcą przyciągnąć ucznia?
Powiedzą że nie mają kasy, racja ale - to niech zbierają od ucznia po 200zł miesięcznie i tyle. Będzie szkoła na poziomie i każdy to zrozumie albowiem nie ma nic za darmo! Wolał bym płacić po 200zł miesięcznie za budę i mieć dostęp do sprzętu o jakim mogę w domu zapomnieć niż się męczyć 4lata i nic z tej szkoły nie wynieść prócz świstka który w życiu realnym nic nie da! Przez całe swoje życie nie spotkałem się jeszcze z sytuacją że ktoś chciał ode mnie papier ukończenia szkoły gdy szedłem do warsztatów itp. itd. Nigdy w życiu! Liczy się wiedza i praktyka a nie świstek zatem - w życiu najlepiej ukończyć szkołę średnią i dać na luz z resztą. Zająć się językami obcymi i nauką we własnym zakresie ponieważ program nauczania w TE, pierwsze dwa lata jesteśmy w stanie obcykać w czasie od 3 do 6 miesięcy w domu i to na tip top. I tak musimy kupić sprzęt i tak więc zabawa w coś co nie daje efektów nie ma sensu. Programy szkolne też opracowywane są na podstawie jakiś tam książek. Zdobyć to wszystko to pikuś. Drukarka laserowa za 200zł z allegro, ze 30 ryz papieru A4 i mamy wszystko co do życia jest potrzebne. Nie stresujemy się "łaciną" czy zawalamy noce nad powieściami z j.polskiego tylko uczymy tego przy czym będziemy pracować.
Uczeń w wieku lat 15-stu, idący do nowej szkoły, kształtujący już myślowo jakiś tam kierunek w życiu, chce widzieć i czuć sens w tym co robi!
Tymczasem pierwszy rok każdej szkoły średniej to powtórka szkoły podstawowej!
Przecież, uczeń ten ma już jako taki poziom wiedzy, prawda? Zdał egzaminy dopuszczające do danej szkoły, prawda? Jeśli je zdał i coś wie - to po groma powtarzać materiał i męczyć człowieka?
Nie ma nic gorszego jak znudzenie a nabawić się znudzenia w TE można już w pierwszym kwartale nauki, w kwartale w którym zasypują uczniów kartkówkami z prehistorii. Programy nauczania powinny się zmienić bo są kompletnie bezsensowne. Już na poziomie 7 klasy szkoły podstawowej powinno się mniej więcej "widzieć" do czego uczeń dąży. Już w szkole podstawowej powinny powstawać przedmioty na styl wolnego słuchacza! Przedmioty czysto zawodowe na których nie było by kartkówek, sprawdzianów czy odpytywania. Założę się że z takich lekcji nikt nie wiał by na wagary. Już na tym poziomie powinno się obserwować, do czego młodego człowieka los ciągnie i kierować na zajęcia profilowane. Jeśli nauczyciel, pedagog widzą, że klient na lekcje przychodzi z laptopami, tabletami, dłubie w gniazdkach śrubokrętami, coś zaczyna kumać, coś zaczyna robić to "buhhh" go na zajęcia z Techniki!
No ale... przecież nie będą się tym zajmować nauczyciele zarabiający 1800zł.
Wiem że to reklama. Muszą szukać ludzi na forach i wcale się nie dziwię
Reklama. nie chociaż masz racje, tak ale nie reklama a raczej nagabywanie potencjalnych osób przez potencjalną osobę która chce uczęszczać na ww. kurs, ale z tą szkoła jako taka nie mam nic wspólnego.