Historia zaczęła się od tego, że na dnie zmywarki zbierała się woda w sporych ilościach. Nie zastanawiałem się nad tym kiedy i dlaczego się to dzieje (myślałem, że chodzi o zły układ rur).
Ostatnio zamigotała mi lampka pt. "woda w systemie zabezpieczającym" - zmywarka sama z siebie zaczęła pracować (start - stop - start - stop) i nie reagowała.
Trochę poczytałem o co chodzi, wymontowałem ją z zabudowy, zdziwiłem się że płaszcz jest pełen wody (no ale nie znam się, tak ma być?), przechyliłem do tyłu, wylałem wodę z tacki, zajrzałem do środka, wyjąłem sitka, wyjąłem pokrywę pompy, przeczyściłem co nieco. Zmywanie poszło ok, następnego dnia znowu zmywarka zaczęła to samo. Patrzę - a tu cieknie z niej woda od dołu, w środku cała zalana.
Wylałem wodę ze środka, znów odkręciłem sitka, pokrywę pompy, pogmerałem, potem pomyślałem jeszcze chwilę - no, to już wiemy o co chodzi, szwankuje elektrozawór na przyłączu. Zakręciłem zawór, zmywarka przestała się napełniać.
Teraz na próbę włączyłem program prania i - padaka. Kilkanaście minut wszystko było ok, nagle silnik zaczął chodzić tak, jakby miała odlecieć: https://youtu.be/lF7INroDU-Y
Teraz pytanko - czy coś mi tam podczas dłubania wpadło i ociera, czy woda zalała coś co miało być suche, czy po prostu silnik trafił szlag? Nie znam się za bardzo na majsterkowaniu, więc chcę poznać waszą opinię - czy jest sens sprzęt rozkręcać i zajrzeć co tam się dzieje, czy umarł w butach, serwis i wymiana części?
Ostatnio zamigotała mi lampka pt. "woda w systemie zabezpieczającym" - zmywarka sama z siebie zaczęła pracować (start - stop - start - stop) i nie reagowała.
Trochę poczytałem o co chodzi, wymontowałem ją z zabudowy, zdziwiłem się że płaszcz jest pełen wody (no ale nie znam się, tak ma być?), przechyliłem do tyłu, wylałem wodę z tacki, zajrzałem do środka, wyjąłem sitka, wyjąłem pokrywę pompy, przeczyściłem co nieco. Zmywanie poszło ok, następnego dnia znowu zmywarka zaczęła to samo. Patrzę - a tu cieknie z niej woda od dołu, w środku cała zalana.
Wylałem wodę ze środka, znów odkręciłem sitka, pokrywę pompy, pogmerałem, potem pomyślałem jeszcze chwilę - no, to już wiemy o co chodzi, szwankuje elektrozawór na przyłączu. Zakręciłem zawór, zmywarka przestała się napełniać.
Teraz na próbę włączyłem program prania i - padaka. Kilkanaście minut wszystko było ok, nagle silnik zaczął chodzić tak, jakby miała odlecieć: https://youtu.be/lF7INroDU-Y
Teraz pytanko - czy coś mi tam podczas dłubania wpadło i ociera, czy woda zalała coś co miało być suche, czy po prostu silnik trafił szlag? Nie znam się za bardzo na majsterkowaniu, więc chcę poznać waszą opinię - czy jest sens sprzęt rozkręcać i zajrzeć co tam się dzieje, czy umarł w butach, serwis i wymiana części?